Trwa ładowanie...
obciach
30-05-2014 18:55

Czy polscy mężczyźni nie potrafią się ubrać? Rozmowa z Michałem Kędziorą, „profesorem Miodkiem mody męskiej”

Jak ubierają się polscy mężczyźni i czy potrafią to zrobić samodzielnie? Czy ubieramy się lepiej od Rosjan lub Niemców? Dlaczego kochamy białe skarpety do sandałów i za duże t-shirty czy koszule? Czy sprzedawcy w sklepach odzieżowych nas oszukują i dlaczego? Którzy polscy politycy ubierają się najlepiej, a którzy najgorzej? Jak ubiera się Donald Tusk, Radosław Sikorski czy Janusz Korwin-Mikke? Na te i na wiele innych pytań w rozmowie z Grzegorzem Wysockim (WP.PL) odpowiada Michał Kędziora, autor książki "Rzeczowo o modzie męskiej", polski bloger piszący o modzie męskiej (Mr. Vintage), którego miesięcznik „Press” nazwał "profesorem Miodkiem mody męskiej".

Czy polscy mężczyźni nie potrafią się ubrać? Rozmowa z Michałem Kędziorą, „profesorem Miodkiem mody męskiej”Źródło: Inne
d17vgqo
d17vgqo
Jak ubierają się polscy mężczyźni i czy potrafią dobrze wyglądać bez niczyjej pomocy? Czy ubieramy się lepiej od Rosjan lub Niemców? Dlaczego kochamy białe skarpety do sandałów i za duże t-shirty czy koszule? Czy sprzedawcy w sklepach odzieżowych nas oszukują i dlaczego? Dlaczego ubrania w polskich sklepach są droższe niż na Zachodzie?
Którzy polscy politycy ubierają się najlepiej, a którzy najgorzej? Jak ubiera się Donald Tusk, Radosław Sikorski czy Janusz Korwin-Mikke? Dlaczego Janusz Palikot w ostatnim czasie zaczął się ubierać przeciętnie, choć wcześniej wyglądał świetnie?

Na te i na wiele innych pytań w rozmowie z Grzegorzem Wysockim (WP.PL) odpowiada Michał Kędziora , autor książki "Rzeczowo o modzie męskiej" (Wyd. Sine Qua Non), najpopularniejszy i najbardziej opiniotwórczy polski bloger piszący o modzie męskiej (Mr. Vintage), którego miesięcznik „Press” nazwał "profesorem Miodkiem mody męskiej".

*

Grzegorz Wysocki (WP.PL): Nie żebym chciał rozpocząć naszą rozmowę od efekciarskiego pytania z tezą, ale czy polscy mężczyźni ubierają się najgorzej na świecie?

Michał Kędziora: (śmiech) Jeśli miałbym uogólniać, powiedziałbym, że ubierają się przeciętnie, średnio. Ani nie całkowicie źle, ani nie dobrze. Jeszcze, bo warto podkreślić, że gonimy Europę i w ostatnich latach na ulicach coraz częściej można zobaczyć świetnie ubranych mężczyzn, którzy niczym nie ustępują innym nacjom.

d17vgqo

Mężczyźni w dojrzałym wieku zaczynają przywiązywać coraz większą wagę do tego, jak wyglądają. Z kolei dla młodych ludzi to już coś zupełnie normalnego – przywiązanie do ubioru, chęć budowania własnego stylu i wydawanie jakiejś części swoich dochodów czy kieszonkowego na ubrania. Jeszcze jakieś, powiedzmy, 6-8 lat temu tak nie było.

Jeśli chodzi o porównanie do innych nacji – również znajdujemy się gdzieś w średniej europejskiej. Nie powiedziałbym, że ubieramy się najgorzej w Europie, bo to nieprawda.

To kto wygląda gorzej od nas? Albo - by pytanie zabrzmiało bardziej patriotycznie – od kogo na pewno wyglądamy lepiej?

Z tego, co widziałem – Niemcy. Mają pod tym względem wiele grzechów na koncie, dużo więcej niż Polacy. Sandały i skarpety, które uznawane są za domenę polskich turystów równie często można zobaczyć na stopach Niemców.

(img|485285|center)

d17vgqo

A Rosjanie?

W Rosji mamy do czynienia ze skrajnościami – od przepychu, opartego na drogich i ekskluzywnych markach , aż do stylu zupełnie przeciętnego. Co ciekawe, ten pierwszy styl w bardzo wielu przypadkach jest kiczowaty, przerysowany. Rosjanie lubią rzeczy efekciarskie, bogato zdobione, z dużymi logotypami.

Znam kilka ekskluzywnych firm, które sprzedają swoje produkty do Rosji i w wielu przypadkach są to kolekcje tworzone specjalnie pod ten rynek. One w innych krajach nie sprzedałyby się w takiej ilości, ponieważ są bardzo specyficzne, emanują bogactwem i nie mają nic wspólnego z dobrym gustem.

A czy w Polsce nie jest podobnie? My nie popadamy w skrajności? Wspomniałeś o tym, że zmienia się u nas na lepsze, ale czy nie jest to spojrzenie z warszawskiej perspektywy? Jak to wygląda z perspektywy mniejszych miast, miasteczek, wiosek? Ja na przykład w Warszawie czuję się najgorzej ubraną osobą w mieście, a kiedy wracam do swojej rodzinnej wioski mam wrażenie, że jestem Mr. Vintage (i też mi głupio z tego powodu).

Coś w tym jest, ale poza Warszawą również zmienia się na lepsze. Ja na co dzień mieszkam w Kielcach i naprawdę jest coraz lepiej. Wiadomo, że w stolicy jest nieco inaczej. Wynika to z wielu powodów. Przede wszystkim zarobki są wyższe, zatem wydatki na ubrania są wyższe. Po drugie, jak w każdej innej dziedzinie stolica kreuje pewne trendy i jej mieszkańcy są bardziej otwarci na modę. Widać tam wielokulturowość, większą akceptację dla odmienności także pod względem ubioru. Warszawa to bez wątpienia najlepiej ubrane miasto w Polsce, a i na tle Europy jest to również wysoki poziom.

d17vgqo

Najważniejsze, że coraz więcej mężczyzn, nie tylko ze stolicy, przełamuje stereotypy i nie myśli, że dbanie o wygląd to coś niemęskiego, że to coś oczywistego, normalnego. W dalszym ciągu są oczywiście tacy, którzy myślą, że prawdziwy mężczyzna nie powinien być zadbany i dobrze ubrany…

A jeśli chodzi o kobiety? Czy kobiety doceniają mężczyzn, którzy starają się dobrze wyglądać, którzy o siebie dbają, którzy kupują dobre ubrania? Czy może również myślą stereotypowo, że to nie przystoi „prawdziwemu mężczyźnie”?

To zależy. Trudno tutaj znaleźć jedną definicję tego, czy to się podoba, czy nie. Są różne kobiety, są różne style ubierania mężczyzn, różne preferencje. Trudno o jednoznaczną odpowiedź, ale generalnie dobrze ubrany mężczyzna zawsze przyciąga uwagę płci przeciwnej. Należy pamiętać o tym, że nie tylko mężczyźni są wzrokowcami. Kobiety również oceniają ludzi po wyglądzie, a ubiór jest jednym z kluczowych elementów wizerunku mężczyzny. Jeśli tego samego mężczyznę ubierzemy w wyciągnięty t-shirt i białą koszulę, to zapewniam, że ten drugi zestaw wzbudzi większą uwagę u kobiet.

(img|485286|center)

d17vgqo

Muszę Cię zapytać również o nieśmiertelne trendy (nie tylko?) polskie, a więc o mężczyzn w sandałach i skarpetkach.

To oczywiście połączenie, które nie wygląda dobrze. Sandały to buty stworzone do noszenia na bosą stopę. Jasne, że są czasem sytuacje gdy skarpety mogą być przydatne (np. sandały turystyczne do spacerów po górach), ale w warunkach miejskich nie widzę uzasadnienia do noszenia ich. Wspominałem już o Niemcach. O dziwo, w Niemczech zestaw „sandały i skarpety” jest popularniejszy niż w Polsce.

Czyli można powiedzieć, że Polacy, którzy tak się ubierają, są zapatrzeni na Zachód i kopiują zachodnie trendy?

(śmiech) Co więcej, w ostatnich sezonach kilka światowych domów mody (m.in. Louis Vuitton) zaprezentowało kolekcje, w których co drugi model na wybiegu szedł w skarpetach i sandałach. Złośliwi mówili, że to Polacy byli pionierami tego trendu.

I kolejny nieśmiertelny trend z naszych ulic – mężczyźni w zimowych czapkach z odkrytymi uszami. W sensie, że mają założoną wełnianą czapę, ale tak, że uszy nie są zakryte.

No to jeden z tych hipsterskich trendów…

d17vgqo

Hipsterskich? To chyba stare chłopy tak się noszą, a nie hipsterzy?

(śmiech) No tak, niby tak, ale teraz też hipsterzy, oni to od chłopów podchwycili. W końcu to styl, który ma pokazywać totalną ignorancję powszechnych zasad, celową niechlujność. Zimowa czapka noszona wiosną i latem idealnie wpisuje się w ten trend.

(img|485287|center)

Skoro już mowa o rodzimych trendach – czy umiałbyś wyliczyć i krótko opisać największe błędy ubraniowe popełniane przez Polaków?

Wymieniłbym dwa takie bardzo banalne, wydawałoby się, błędy, które jednocześnie bardzo łatwo poprawić, a które ja widuję na polskich ulicach najczęściej.

d17vgqo

Po pierwsze, tendencja do noszenia zbyt dużych ubrań. Polacy cenią sobie przede wszystkim wygodę w ubiorze i to często skutkuje tym, że wybierają ubrania czasami rozmiar, dwa rozmiary za duże, większe. I to widać zarówno w przypadku jeansów, t-shirtów, ale też w przypadku garniturów. Przykładem Jarosław Kaczyński i te jego czarne garnitury, które są co najmniej o jeden rozmiar za duże. I to jest jeden z największych, najczęściej występujących błędów, który łatwo poprawić – można następnym razem kupić ubranie rozmiar mniejsze, ale można też to ubranie, które się posiada w szafie, zanieść do krawca i on je odpowiednio przerobi, poskraca rękawy, dopasuje talię, spodnie skróci itd.

Ten błąd bardzo się rzuca w oczy, bo nawet jeśli ktoś ma garnitur markowy za 3-4 tysiące złotych, a będzie on o rozmiar-dwa za duży, to ten facet i tak nie będzie w tym dobrze wyglądał. Niewielu zdaje sobie sprawę, że takie ubrania dodają kilogramów, postarzają i sprawiają, że mężczyzna wygląda niechlujnie i mało atrakcyjnie.

A nie ma tendencji do noszenia za małych rozmiarów? Że już solidnie przytyliśmy, ale dalej na chama wciskamy się w swoją ulubioną koszulę?

Zdecydowanie więcej jest mężczyzn, którzy noszą rozmiary za duże. Rozmiary za małe noszą raczej ludzie młodzi, którzy za wszelką cenę starają się pokazać sylwetkę szczupłą jak patyk. Te za małe ubrania to także zacieranie granic pomiędzy modą damską a męską - jeden z trendów ostatnich lat, który mi się nie podoba.

(img|485288|center)

Ale z wiejskich wesel pamiętam jednak całkiem dojrzałych, starzejących się wujków w spoconych i zdecydowanie za małych koszulach.

No tak, są takie ekstremalne przypadki, ale to raczej wynika z oszczędności. Idzie na wesele raz na 3 lata i nie chce kupować nowego garnituru, więc wciska się w to, co jest w szafie.

OK. Czyli pierwszy powszechny błąd – za duże rozmiary. A drugi?

Niechlujność. Brudne buty, rzadko prane ubrania, wymięte koszule, przetarte jeansy. Polacy zapominają, że ubrania trzeba regularnie prać, wymieniać, dbać o nie.

Z pozostałych grzechów wymieniłbym nadmierne przywiązanie do sportowych elementów (adidasy, plecaki, kolorowe kurtki, polary) i ograniczanie palety kolorystycznej do czerni, brązu, szarości. Mężczyźni boją się kolorów, lubią wtapiać się w otoczenie.

A jak oceniasz styl polskich piłkarzy? Są to ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na duże wydatki, ale czy to widać?

Wielu z nich jest ubranych trochę w stylu rosyjskim, o którym wspominałem. Widać, że dużo wydali na to, co mają na sobie, ale jest efekciarsko, dużo biżuterii, logotypów znanych drogich marek, mocno poprzecierane dżinsy z dziurami, białe sportowe buty. Styl bardzo charakterystyczny, ale też bardzo przeciętny. W zasadzie każdy piłkarz wygląda tak samo: kurtka skórzana, t-shirt, drogie dżinsy, białe sneakersy, duże okulary przeciwsłoneczne.

A jeśli chodzi o polityków? Najlepiej/najgorzej ubrany polski polityk?

(milczenie) Najlepiej chyba wypada jednak Donald Tusk. Niby nudna, klasyczna elegancja oparta na granatowym garniturze, ale odpowiednia do stanowiska. I przede wszystkim są to ubrania świetnie dobrane pod względem rozmiarów, a to rzadkość wśród polityków.

(img|485289|center)

W ubraniu służbowym bardzo dobrze wygląda także Sławomir Nowak, Adam Hofman, Jacek Rostowski.

Na tych najgorzej ubranych zabrakłoby nam tutaj miejsca (śmiech).

A kultowy sweter Jarosława Kaczyńskiego?

No, fajny casual, idealny do ocieplania wizerunku. Na pewno lepszy niż sweter Kononowicza. Dobrze, że Jarosław Kaczyński zdecydował się na jakąś odmianę od tych czarnych garniturów ze zbyt długimi rękawami i nogawkami.

(img|485290|center)

Radosław Sikorski?

Sikorski również ma ciekawy styl, bo wiele lat mieszkał na wyspach brytyjskich i to taki typowy styl brytyjski, czasami może nawet zbyt nieoficjalny, np. jakiś zielony garnitur tweedowy na spotkania na wysokim szczeblu to jednak nie na miejscu. Ale generalnie to jeden z niewielu polityków, który ma własny, rozpoznawalny styl.

(img|485292|center)

Janusz Palikot?

Teraz już nie. Miał swój czas – 4-6 lat temu ubierał się naprawdę świetnie. Nosił ubrania eleganckie, ale niebanalne. Kolorowe marynarki, garnitury w kratę, ubrania szyte na miarę. Do tego charakterystyczna fryzura, luksusowy samochód.

Co się nagle stało?

Podejrzewam, że to było celowe i postanowił się ubierać tak, jak jego potencjalni wyborcy. Nie chciał być postrzegany jako ktoś ekstrawagancki, zamożny. Jego partia miała się stać bardziej przyziemna, bliżej ludzi.

(img|485293|center)

Skończy w dresach, sandałach i białych skarpetkach.

(śmiech) Niewykluczone. Ale generalnie widać, że celowo to porzucił, odszedł od tego, co jeszcze kilka lat temu sprawiało mu przyjemność. Widać było, że lubił wydawać pieniądze na ubrania i wyglądał świetnie, a teraz wygląda zupełnie przeciętnie.

A Janusz Korwin-Mikke?

Ubiera się bardzo poprawnie, elegancko i udało mu się zrobić coś, czego wielu innych mężczyzn ze świata polityki może mu pozazdrościć. Z jednego elementu - męskiej muchy - uczynił znak rozpoznawczy. Mucha, a także takie elementy jak kapelusz, płaszcz, świadczą o tym, że przywiązuje dużą wagę do tradycyjnego ubioru.

(img|485294|center)

A czy można powiedzieć, że np. prawicowi politycy ubierają się generalnie gorzej od polityków lewicowych, że przywiązują mniejszą wagę do wyglądu, ubioru etc.?

Nie, raczej nie, bardziej wiekowo. Ci młodsi, np. Robert Biedroń, Sławomir Nowak, Mateusz Szczurek, a nawet Adam Hofman – widać, że przywiązują do tego wagę i potrafią się dobrze ubrać.

Działy męskie są z reguły dużo mniejsze, skromniejsze, można by wręcz powiedzieć – biedniejsze, od tych z ubraniami dla kobiet. Z czego to wynika? Z mniejszego popytu?

Dokładnie tak – czysto biznesowe powody. Nie ma zapotrzebowania na taką ilość marek, modeli, na wielkopowierzchniowe sklepy z ubraniami tylko dla mężczyzn, więc nawet w sieciówkach typu Zara czy H&M te działy są dużo mniejsze od damskiego.

Ale generalnie mężczyzna w Polsce dzisiaj ma ogromny wybór marek – od tych najtańszych przez średnią półkę aż do najwyższej. Często słyszę argumenty, że mężczyźni w Polsce wyglądają kiepsko, bo nie mają się gdzie ubrać. To bzdura, bo większość światowych marek jest dostępna w każdym centrum handlowym.

Ile powinien rocznie wydać przeciętny, średnio sytuowany mężczyzna w Polsce na ubrania, by wyglądać przyzwoicie?

Trudno powiedzieć. Jeśli ktoś ma smykałkę i potrafi wyszukiwać okazje w outletach, na wyprzedażach, na aukcjach internetowych, to można sobie zbudować bazę ubrań wydając 200-300 zł miesięcznie. Ja, mimo że uwielbiam modę, tak naprawdę nie wydaję dużo na ubrania i jest człowiekiem z natury bardzo oszczędnym. Sporo kupuję na ostatnim etapie wyprzedaży (marzec i sierpień), gdy ceny spadają nawet o 70%. Lubię także outlety, aukcje internetowe, Allegro, eBay itd.

Jeśli ktoś tylko ma trochę czasu i chęci, jest w stanie ubrać się od stóp do głów w dobre, markowe ubrania za 300-400 złotych.

(img|485295|center)

A jak w ogóle zacząć? Wyobraźmy sobie, że przeciętnego, źle ubranego Polaka dopada nagle myśl: „Kurczę, pierwszy raz w życiu ubrałbym się porządnie”. I co dalej?

Najpierw trzeba kupić moją książkę. (śmiech).

Na początku należy sobie zdefiniować, jaki styl jest dla mnie inspirujący i do czego dążę, co chcę osiągnąć. Znaleźć sobie jakieś osoby, których styl mnie interesuje, inspiruje, albo jakieś konkretne marki, konkretny styl, i przyglądać się, obserwować, kopiować. Nie ma w tym nic złego, by przynajmniej na początku korzystać z gotowych wzorców, czy to z witryny sklepowej, czy to ze zdjęć, czy to z blogów modowych, pod warunkiem, że się to robi umiejętnie, z głową, i że to do ciebie pasuje.

Bardzo często jest tak, że gdy ktoś przełamuje jakąś taką barierę i nagle dochodzi do wniosku, że chce coś zmienić, to oczywiście w wielu przypadkach będzie tak, że kilka razy się pomyli, że uzna, że nie, że to, co kupiłem zupełnie mi nie pasuje i źle się w tym czuję. Taka metoda prób i błędów jest dobra, bo sam się w ten sposób uczysz. Bywa to kosztowne, bo coś się tam kupi i później to ląduje w szafie. Ale to również jest dobry sposób – nie inspirowanie się kimś za wszelką cenę, tylko samodzielna próba szukania stylu.

Lepiej chodzić na zakupy samotnie czy z kimś, z dziewczyną, z kolegą? Czy ta druga osoba zawsze zobaczy coś, czego sami nie dostrzeżemy? A może przeciwnie – narzuci nam swój gust i styl, który niekoniecznie będzie nam pasował?

To indywidualna sprawa. Ja lubię chodzić sam, a z tym doradztwem różnie bywa. Wiele lat pracowałem w sklepach, w centrach handlowych, więc wiem, jak wygląda proces kupowania ubrań przez mężczyznę. Gdzieś w 50 proc. przypadków mężczyzna przychodzi z kobietą i to ona ma decydujące zdanie. Nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że ta towarzyszka potrafi dobrze doradzić, ale nie zawsze tak jest.

W mojej pracy zdarzało się tak, że jak się kobieta na coś uparła, to nawet jak to źle wyglądało to ja, jako sprzedawca odpuszczałem i nie próbowałem perswadować, bo czułem, że to ona tu rządzi. Chciałem coś doradzić, ale jak czułem, że ona tu rządzi. I w wielu przypadkach były to złe wybory, złe rady, dotyczące np. kolorów, rozmiarów czy tego, co dany mężczyzna chciał dla siebie, a ona mówiła, że to absolutnie nie. Ale oczywiście są także kobiety, które mają dużą wiedzę, wyczucie i bardzo dobrze potrafią ubrać swoich partnerów.

Zdarza się też, że kobieta przychodzi sama i kupuje w ciemno dla mężczyzny. Często też mężczyźni robią zakupy razem, całą grupą kolegów. Mężczyznom często nie wiedzą, czy to co właśnie mierzą jest dobre, modne, czy to dobrze leży? Po drugie, brakuje im takiego przekonania, pewności, intuicji czy to jest faktycznie jego styl, czy to wypada, co powiedzą znajomi itd.

(img|485297|center)

Czy sprzedawcy oszukują i próbują wcisnąć nam coś, co wcale nie wygląda dobrze albo co nie schodzi z półek?

Niestety, zdarza się to dość często w Polsce. Większość sklepów butikowych, mniejszych, gdzie jest indywidualna obsługa klienta, ma założone plany sprzedażowe, które są podzielone na poszczególnych sprzedawców. Każdy z nich czuje nacisk na to, że musi sprzedać jak najwięcej i wyrobić plan. W wielu przypadkach jest tak, że sprzedaje klientowi coś, co nie wygląda najlepiej, ale obawa przed konsekwencjami służbowymi jest zbyt silna.

Jeśli chodzi o towar, który się nie sprzedaje, to raczej zarządzający sklepami sami podejmują odpowiednie działania zazwyczaj przeceniając go dodatkowo.

A dlaczego ubrania w Polsce są takie drogie? Słyszy się często, że ktoś sobie coś kupuje w Londynie, zamawia, przywozi.

Wiele marek z wyższej półki jest mniej więcej 30 proc. tańszych w sklepach zachodnich niż w Polsce, choć powoli się to zmienia, ponieważ większość marek można zamówić z zagranicznych sklepów internetowych i wielu klientów z tego korzysta.

Wynika to przede wszystkim z tego, że w Polsce jest niższy popyt na te ubrania. W związku z tym, że sklepy mają mniej klientów niż ich odpowiednicy na Zachodzie, to muszą mieć wyższą marżę, żeby się utrzymać i jakoś na tym zarabiać.

Po drugie, w Polsce mamy dość wysokie koszty związane z najmem powierzchni handlowych, szczególnie w centrach handlowych. To jest poziom niewiele niższy niż na Zachodzie, a sprzedaż jest sporo mniejsza.

Tak więc faktycznie jest tak, że większość ubrań jest droższa w Polsce. Jedynie duże sieciówki typu H&M czy Zara mogą sobie pozwolić na utrzymanie takich samych cen w całej Europie, dlatego że mają preferencyjne ceny najmu w każdym centrum handlowym, a w dodatku skala ich działalności jest ogromna (co najmniej kilkadziesiąt salonów w Polsce).

(img|485296|center)

Dlaczego w ogóle zacząłeś interesować się modą męską? Jak to wszystko się zaczęło? Uznałeś, że jest to nisza na rynku? Że mało kto pisze u nas profesjonalne, poważnie o modzie męskiej? Jak doszło do tego, że zostałeś „profesorem Miodkiem mody męskiej”?

Bloga zakładałem mniej więcej 5 lat temu. Było już wtedy sporo blogów poświęconych modzie damskiej, czytałem je, śledziłem, podobała mi się sama forma blogów, ale jeśli chodzi o modę męską to istniało takich blogów kilka, 3-4, a te, które były, niezbyt mi się podobały. Wtedy pojawił się pomysł, że może sam zacznę takiego bloga prowadzić. Absolutnie nie myślałem wtedy, że on stanie się popularny, że będę na nim zarabiał, że będę go pisał dla jakiejś dużej grupy czytelników.

Kto i dlaczego powinien sięgnąć po twoją książkę „Rzeczowo o modzie męskiej”? Czy kobiety również powinny ją przeczytać?

Bardzo się starałem, by ta książka była jak najbardziej uniwersalna. Nie chciałem tworzyć niszowego poradnika dla wąskiej grupy pasjonatów. Zależało mi, żeby nie była to rzecz tylko dla tych, którzy na co dzień noszą garnitury, ale też dla tych, którzy na co dzień noszą jeansy i t-shirt.

*Rozmawiał: Grzegorz Wysocki, WP.PL. *

d17vgqo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17vgqo

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj