Czy feministka może być seksowna?

Niektórzy z państwa, po przeczytaniu tytułu niniejszego tekstu, stwierdzili zapewne, że jego autorem jest szowinistyczna świnia, skłonna do reprodukowania szkodliwych stereotypów dotyczących feministek. Nic bardziej mylnego. Ów tytuł to raczej delikatna prowokacja wymierzona we wszystkich, którzy o istocie feminizmu nie mają bladego pojęcia, za to chętnie przerzucają się żartami dotyczącymi wnoszenia lodówki na ósme piętro oraz pożerania płodów.

Pogromczynie mitów
Źródło zdjęć: © Na zdjęciu: uczestnicy "marszu szmat" w Chicago, 2013/Getty Images

/ 10Pogromczynie mitów

Obraz
© Na zdjęciu: uczestnicy "marszu szmat" w Chicago, 2013/Getty Images

Amerykańskie dziennikarki Heather Wood Rudulph i Jennifer Keishin Armstrong, autorki książki "Feminizm jest sexy" , wychodzą naprzeciw wszystkim niezorientowanym, a przede wszystkim podają pomocną dłoń kobietom zagubionym pomiędzy ideami feminizmu a "tradycyjną" kobiecością. "Chcemy raz na zawsze obalić te wszystkie szerzące się mity (...) Na przykład ten, że feminizm rozbija rodziny i pozbawia szczęścia, że feministki nienawidzą mężczyzn, seksu i wszystkiego, co piękne. Feminizm, nawet w swojej najbardziej klasycznej formie, nigdy nie opierał się na takich założeniach (...)". Jak połączyć chęć dbania o swoje ciało, marzenie o stałym monogamicznym związku oraz aktywność seksualną z ideami feministycznymi? Autorki pokazują, że to bardzo proste, a pomiędzy powyższymi nie stoi żadna sprzeczność. Pod warunkiem rzecz jasna, że odrzucimy na bok szkodliwe stereotypy.

/ 10Koniec z Charliem Sheenem

Obraz
© Na zdjęciu: Charlie Sheen i Lindsey Lohan/Getty Images

Patriarchat ma się u nas dobrze, naiwnością byłoby jednak sądzić, że protekcjonalne traktowanie płci żeńskiej przez mężczyzn oraz galopujący szowinizm/mizoginia są jedynie domeną naszej części Europy. Dziennikarki podkreślają, że zachodnia kultura również stawia na promowanie wzorców, którym do szeroko pojętego feminizmu bardzo daleko:

"Feminizm niewątpliwie odniósł w ostatnich dekadach szereg zwycięstw. (...) Jednak nasza kultura wciąż oddaje hołd przemocowemu, uprzedmiotowiającemu kobiety mężczyźnie o imieniu Charlie Sheen. "New York Times" martwi się (w materiale z 2011 roku) o to, jak grupowy gwałt na jedenastolatce w małym w miasteczku w Teksasie wpłynie na życie osiemnastu sprawców, komentując przy tym wyzywający wygląd ofiary i brak nadzoru rodziców. Społeczeństwo wciąż naciska na kobiety, by te wychodziły za mąż i rodziły dzieci. Pole dance nie jest uważany za odpowiedni sport. Magazyny i strony internetowe zastanawiają się, czy wartość odżywcza spermy jest na tyle wysoka, by móc powodować tycie. Wielu mężczyzn wycofuje się lub przynajmniej uważa za mało seksowne, jeśli kobieta określa się mianem feministki".

/ 10Depilacja jako źródło cierpień

Obraz
© Getty Images

Armstrong i Rudulph zwracają uwagę na pewien często pomijany problem związany z upowszechnieniem pornografii. Filmy dla dorosłych miały bardzo pokaźny udział w rozbudzeniu w nas niezdrowych oczekiwań związanych z ciałem partnera. To (między innymi) w tym autorki upatrują przyczyn mody na tzw. bikini brazylijskie, czyli depilację kobiecego łona przy pomocy wosku. Ten rzekomo higieniczny zabieg to tak naprawdę tortura w ścisłym tego słowa znaczeniu. W takim razie: czy feministka powinna korzystać z tego typu zabiegów?

Dziennikarki odpowiadają następująco: "(...) depilacja woskiem łatwo może przeistoczyć się ze świadomego dbania o siebie w nadużycia i nienawiść do własnego krocza. Wosk to sprawiający więcej bólu i droższy kuzyn irygacji (...) Trzeba też zauważyć, że kompulsywne pozbywanie się owłosienia ze względu na facetów to nic dobrego dla feminizmu. Ruch ten nie wiąże się jedynie z walką o identyczne wolności dla kobiet i mężczyzn, ale również o wolność ekspresji dla każdego, o pozwolenie na zabawę tożsamością, płcią i wyglądem (...) Feministki chcą, by każdy miał prawo wyglądać jak chce, ogolony, po depilacji woskiem czy z owłosieniem". Autorki radzą też zadać sobie najpierw jedno podstawowe pytanie: "Dlaczego to robisz? Ze względu na presję ze strony kochanka, znajomych, społeczeństwa? A może dlatego, że lubisz być wydepilowana?".

/ 10Feministyczne kabaretki

Obraz
© Getty Images

Czy da się pogodzić postulat wolnej miłości ze sprzeciwem wobec bycia uprzedmiotowionym obiektem erotycznych fantazji? W przewodniku Armstrong i Rudulph znalazło się rzecz jasna sporo miejsca również dla tych kwestii. Zdaniem autorek wszystko jest kwestią motywacji i egalitaryzmu, jaki jest niezbędny w intymnych relacjach:

"Wszystkie wiemy, jak szkodliwa jest dychotomia cnotka-dziwka, ale podział seksowna-kur**ska to zupełnie inna historia. Wyzwolone kobiety mogą wpaść w pułapkę desperackiej pogoni za seksownym wyglądem przy jednoczesnej skłonności do przyklejania innym metki szmaty. Co więc jest seksowne? A co dziwkarskie? (...) Naszym zdaniem podział na to, co seksowne i na to, co dziwkarskie mógłby być feministyczny, gdyby 'seksowne' definiować jako zmysłowe, piękne i dające poczucie kontroli nad własną seksualnością, a 'dziwkarskie' jako przyciągające męskie spojrzenia, które niezwykle trudno jest zadowolić (...) Czy twoja chęć potwierdzenia własnej seksualności poprzez zakładanie obcisłej mini bez majtek (mimo niewygody) wynika z potrzeby usatysfakcjonowania apodyktycznego chłopaka? Czy może nosisz zmysłową satynową bieliznę i ulubione kabaretki by obudzić w sobie i kochanku dziką namiętność? Podpowiedź: kabaretki są w tym przypadku feministyczne. Obcisła mini również może taka być, jeśli to ty masz ochotę ją założyć. To
kwestia motywacji, a motywacja zależy od ciebie".

/ 10Wszystko, na co masz ochotę

Obraz
© Getty Images

Pośród przywoływanych w książce mitów dotyczących feminizmu, pojawia się ten dotyczący pożycia seksualnego: feministyczna postawa kłóci się z radością z seksu i "psuje nastrój w łóżku". Wszak kobiecie naprawdę wyzwolonej nie przystoi paradować przed partnerem w bieliźnie erotycznej, tylko po to, aby spełnić jego fantazje. A ponadto: relacja władzy i uległości, silnie wpisana w patriarchalną przeszłość naszego świata (zarazem: wciąż obecna), powinna zostać kompletnie unieważniona i nie należy odwoływać się do niej w sypialni. A może sprawa jest nieco bardziej skomplikowana? Jak piszą Armstrong i Rudulph: "(...) nie ma właściwie żadnej czynności o charakterze seksualnym, której nie dałoby się wypaczyć tak, by stała się aktem antyfeministycznym i wywołała feministyczne poczucie winy. (...)".

Autorki proponują rozwiązanie, które sama nazywają "feministycznym seksem": "Oto nasz wymarzony scenariusz: masz na sobie to, w czym czujesz się najseksowniejsza, jesteś na tyle pewna siebie, że możesz spróbować wszystkiego, co tylko przyjdzie ci do głowy i na tyle odważna, by odmówić mu spełnienia jego życzenia (...) Uległość, dominacja, wibratory, oral, anal, soft, na ostro - wszystko, na co masz ochotę. O to chodzi w feministycznym seksie".

/ 10Wnętrze, a nie ciało

Obraz
© Getty Images

W książce nie mogło rzecz jasna zabraknąć kwestii dotyczących coraz popularniejszej medycyny estetycznej. Usta typu "padłam ofiarą ataku wściekłych os" są już dziś czymś zupełnie (o zgrozo!) naturalnym, jednak Armstrong i Rudulph zaczynają swoją opowieść od przykładu dużo bardziej ekstremalnego: "W maju 2011 roku młoda matka udzielała w telewizji wywiadu, w którym broniła swojej decyzji o podawaniu swojej ośmioletniej córce zastrzyków z botoksem. Uważała, że dziewczynka potrzebuje tego ze względu na fakt, że przebywa w pełnym rywalizacji środowisku małych miss. Zalążki zmarszczek na jej twarzy po prostu trzeba usunąć".

Zdaniem autorek, moda na operacje plastyczne wiąże się ze współczesnym kultem młodości, który przybiera nierzadko absurdalne formy. Według Armstrong i Rudulph, większość decyzji o dokonaniu zabiegu wiąże się z chęcią zaspokojenia oczekiwań naszego otoczenia oraz partnerów. Tymczasem feministka ma prawo wyglądać tak, jak chce, a epatująca seksualnością powierzchowność wcale nie stoi w poprzek feministycznych idei, pod warunkiem, że stoją za nią odpowiednie pobudki. Najważniejsza rada, jaką podsuwają czytelniczkom autorki, brzmi: "Niech szczęście stanie się twoim priorytetem. Tak, to brzmi jak tanie hasło z ciasteczka szczęścia, ale rzeczywiście w naszym pełnym obowiązków życiu zapominamy o dbaniu o siebie (...) Kiedy patrząc w lustro, widzisz kogoś, kogo nie cierpisz, pomocy potrzebuje twoje wnętrze, a nie ciało".

/ 10Pole minowe dla feministek

Obraz
© Getty Images

Kolejne z pytań wyciągniętych przez dziennikarki na światło dzienne brzmi: czy feministka powinna wstępować w związek małżeński? A może jest skazana na związki nieformalne? W końcu w instytucję małżeństwa wpisana jest cała lista zachowań związanych z tradycyjnymi rolami płciowymi, nic dziwnego więc, że wiele feministek nazywa ślub "ukłonem w stronę patriarchatu". Armstrong i Rudulph twierdzą jednak, że tzw. "związki feministyczne" są możliwe: "(...) Trzeba domagać się tego od początku. Bez gierek, bez używania seksu do manipulacji, bez pasywno-agresywnych zagrań polecanych przez wiele poradników. (...) Oboje powinniście po równo angażować się w relację od początku - w seks, w życie towarzyskie i w finanse, zaczynając od kolacji, na hipotekach i inwestycjach kończąc. Musicie wynegocjować w związku równość. Jedno z was może być lepsze w nawiązywaniu nowych znajomości, podczas gdy drugie może zarabiać dużo pieniędzy, ale obie strony powinny wnosić coś w relację".

Autorki zaznaczają jednak z gorzkim humorem, że jeśli chodzi o małżeństwo, sporo jest do zrobienia również w kwestiach estetycznych i rytualnych: "Tradycyjne amerykańskie wesela to jednak pole minowe dla feministek. Po pierwsze, biała suknia symbolizująca czystość. (...) Tata oddający cię w ręce męża. (...) 'Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą'. Nawet w kwestii pocałunku sprawczość należy do mężczyzny! A przecież magazyny kobiece ciągle przekonują, że to będzie 'twój' wielki dzień".

/ 10Zdrowa relacja z jedzeniem

Obraz
© Na zdjęciu: Ewa Chodakowska/AKPA

A teraz coś dla wszystkich, którzy na widok Ewy Chodakowskiej i Anny Lewandowskiej dostają dreszczy. Autorki poradnika podejmują temat wszechobecnego dietetycznego terroru, którego ofiarą padamy w myśl idei, że "chude jest piękne". Armstrong i Rudulph nie twierdzą rzecz jasna, że jedynym słusznym, feministycznym rozwiązaniem, byłaby nadwaga. Sugerują raczej, że kobieta powinna stworzyć coś na kształt "zdrowej relacji z jedzeniem", pozbawionej bezlitosnych diet i rozmaicie rozumianego umartwiania.

Sekret tkwi również w nomenklaturze: "Czy jednak wszystkie diety są niefeministyczne? (...) Wszystko zależy od motywacji stojącej za potrzebą przejścia na dietę. Jeśli celem jest poprawa stanu zdrowia i dobre samopoczucie, nie nazywaj tego dietą - nazwij to dobrym życiem. Jeśli twoją motywacją są naciski z zewnątrz - presja ze strony rodziny, komentarz kochanka na temat twojego tyłka czy zdjęcie Heidi Klum w 'Elle' - prawdopodobnie twój wybór nie będzie dla ciebie źródłem nowej siły".

/ 10Od dziewicy po dominę

Obraz
© Na zdjęciu: Madonna/Getty Images

Moda - przyjaciółka czy tyran? Armstrong i Rudulph sugerują, że odpowiedź na to pytanie jest dość niejednoznaczna. Wspominają przy tej okazji o utrudniających oddychanie gorsetach oraz ciasnych szpilkach prowadzących do rozmaitych, ortopedycznych i nie tylko, powikłań. Ubiór może stać się narzędziem manifestacji własnej osobowości (w tym seksualności), ale i więzieniem funkcjonujących na zasadach ściśle powiązanych z męskimi oczekiwaniami.

Wspominają przy okazji o obrzydliwych argumentach, jakimi próbuje się tłumaczyć przypadki molestowania seksualnego lub gwałtu. Zdaniem autorek każda kobieta ma prawo do "wyzywającego" wyglądu, który w żadnym przypadku nie może prowadzić do usprawiedliwiania przestępstwa. Prawdziwa feministka jednak nie pokusi się o wyjście na ulicę w krótkiej spódniczce tylko po to, aby nasycać męskie spojrzenia. Rudulph i Armstrong stawiają na indywidualizm i dokonywanie wyborów ściśle powiązanych z własną wewnętrzną potrzebą. Są również zwolenniczkami "gry w modę", która co mniej uważnym jednostkom może się wydać niezrozumiała: "Madonna jest mistrzynią korzystania z mody jako narzędzia politycznego. Jej liczne wcielenia - od panny młodej dziewicy/ku**y po dominę - były bardzo wyraziste. Stanowiła swoisty billboard dla kobiecej seksualności, przykuwając uwagę do niej, zamiast pozwalać społeczeństwu na nadużywanie jej. Nie każdy to rozumiał. Projektant Bob Mackie powiedział niegdyś o jednym z ikonicznych strojów Madonny:
'Wyglądała wulgarnie. Za dużo seksualnej ekspresji. Wszędzie rozcięcia i dziury. Trudno powiedzieć, czy to uczennica, czy dziwka'. W tym rzecz, Bob".

10 / 10Świat cię potrzebuje!

Obraz
© wyd. Krytyki Politycznej

Niektóre z postulatów sformułowanych przez autorki mogą wskazywać, że są one zwolenniczkami skrajnie indywidualistycznego, wsobnego podejścia. Nic bardziej mylnego. Seksowny feminizm to zdaniem dziennikarek nie tylko jednorazowe działania, ale przede wszystkim aktywizm. A ten, jak wiadomo, dotyczy bardzo wielu dziedzin życia, również tych, które wydają się trywialne: "Feministyczny aktywizm może być bardzo prosty - wystarczy wymienić jedną markę szminki na inną. Zadanie polega na świadomych decyzjach. Ważne, by zrozumieć, że feminizm to coś więcej niż wybory podejmowane przez kobiety. To ruch, którego celem jest walka o równość i sprawiedliwość dla wszystkich".

Rudulph i Armstrong podkreślają wagę działań na rzecz upowszechniania antykoncepcji, ochrony środowiska oraz walki z ubóstwem. Wreszcie, pozostawiają swoim czytelniczkom bardzo istotne przesłanie: "Wiemy, że wybór odpowiedniego pola może wydać się zniechęcający. Kluczem do odnalezienia szczęścia i osiągnięcia sukcesu w pracy aktywistycznej jest poświęcenie czasu sprawie, która naprawdę cię ekscytuje i inspiruje. (...) Na pewno znajdziesz coś dla siebie. Świat cię potrzebuje i zasługuje na to, co masz mu do zaoferowania". To ważna lekcja. Nie tylko dla kobiet. Wszak, jak wspominają autorki, na co dzień mają przyjemność dzielić życie z "najseksowniejszymi feministami na świecie".

Mateusz Witkowski/ksiazki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]