Czy chaos na biurku naprawdę oznacza kreatywność?
Zrewolucjonizowała myślenie o sprzątaniu. Jej pierwsza książka "Magia sprzątania" sprzedała się w ponad 12 mln egzemplarzach na całym świecie. Dzięki autorskiej metodzie Marii Kondo tysiące ludzi zaprowadziło porządek i radość w swoich mieszkaniach oraz życiu. Japońska guru porządkowania teraz postanawia uprzątnąć bałagan nie tylko w naszych domach, ale też w pracy i naszym podejściu do niej.
Do pracy nad książką autorka "Magii sprzątania" zaprosiła Scotta Sonensheina – psychologa organizacji oraz wykładowcę biznesu na Rice University. Sonenshein na podstawie najnowszych badań pokazuje, jak możemy osiągnąć sukces i odnaleźć satysfakcję w pracy, lepiej wykorzystując to, co już mamy. Zarówno jeśli chodzi o umiejętności i wiedzę, jak i również przedmioty materialne.
Czy bałaganiarze rzeczywiście są bardziej kreatywni? (Marie Kondo)
Puste, uporządkowane biurko jest sterylne i nudne. "Jeśli zabałaganione biurko to odbicie zabałaganionego umysłu, co odzwierciedla biurko puste?". Te słowa przypisuje się twórczemu geniuszowi, fizykowi Albertowi Einsteinowi. Niezależnie od tego, czy rzeczywiście je wygłosił, jego biurko faktycznie było zawalone stertami książek i papierów. Podobnie Pablo Picasso malował wśród stosów obrazów, a Steve Jobs, założyciel Apple, ponoć celowo utrzymywał w swoim gabinecie rozgardiasz. Legend o geniuszach z nieporządnymi gabinetami jest tyle, że nie sposób wymienić ich wszystkich. Jakby na potwierdzenie tego, z eksperymentu przeprowadzonego niedawno przez badaczy z Uniwersytetu w Minnesocie wynika, że zabałaganione stanowisko pracy to większa szansa na kreatywne pomysły.
Być może dlatego, że takich opowieści jest mnóstwo, ludzie często proszą mnie o potwierdzenie. "Ale bałagan na biurku jest dobry, prawda?", mówią. "Stymuluje kreatywność, tak?" Jeśli się zastanawiasz, czy twoje zabałaganione biurko zwiększy twoją produktywność, a zatem czy jest sens dalej czytać tę książkę, to wypróbuj małe ćwiczenie. Zacznij od wyobrażenia sobie swojego biurka w gabinecie, studiu czy innym miejscu pracy. Albo, jeżeli właśnie przy nim siedzisz, rozejrzyj się dookoła. A następnie odpowiedz na te pytania:
– Czy możesz szczerze powiedzieć, że dobrze się przy nim czujesz?
– Czy codzienna praca przy tym biurku rzeczywiście daje ci radość?
– Jesteś pewien, że w pełni wykorzystujesz swoją kreatywność?
– Czy na pewno chcesz w to miejsce jutro wrócić?
Celem tych pytań nie jest wywołanie w tobie poczucia winy. Mają ci pomóc nawiązać kontakt z własnymi odczuciami odnośnie do twego stanowiska pracy. Jeśli na wszystkie bez wahania odpowiedziałeś: "tak", masz niezwykle wysoki poziom radości z pracy. Jeżeli jednak twoje odpowiedzi były ambiwalentne, jeśli poczułeś ucisk w żołądku, nawet lekki, to na pewno warto spróbować zrobić porządki.
Szczerze mówiąc, tak naprawdę nie ma znaczenia, co jest lepsze – biurko sprzątnięte od bałaganu czy takie, na którym panuje totalny chaos. Najważniejsze, abyś ty sam zdawał sobie sprawę, jakie otoczenie daje ci w pracy radość; abyś znał swoje własne kryteria. A porządki to jeden z najlepszych sposobów, by się tego dowiedzieć. Wielu klientów, którzy skorzystali z tej metody, aby uporządkować dom, i zostali w pustych, minimalistycznych wnętrzach, nieco później dochodzi do wniosku, że chcieliby trochę więcej dekoracji. Wtedy właśnie zaczynają wprowadzać dodatki, które naprawdę im się podobają. Często właśnie dopiero po porządkach ludzie zdają sobie sprawę, jakiego rodzaju otoczenie daje im radość.
Czy jesteś takim typem człowieka, któremu łatwiej jest nawiązać kontakt z własną kreatywnością po zrobieniu porządków, czy też takim, który jest bardziej twórczy pośród bałaganu? W obu przypadkach proces sprzątania pomoże ci odkryć, jaki rodzaj radosnego stanowiska pracy pozwala twojej kreatywności rozkwitać.
Błędne koło narastającego bałaganu (Scott Sonenshein)
Badania pokazują, że bałagan zmniejsza naszą radość z pracy z dwóch powodów. Po pierwsze, przytłacza nasz mózg. Im więcej rzeczy dookoła, tym bardziej mózg jest obciążony. A to utrudnia nam identyfikację, doświadczanie i smakowanie tych rzeczy, które są dla nas najważniejsze – tych, które sprawiają nam radość.
Po drugie, kiedy toniemy w zalewie przedmiotów, informacji i zadań, tracimy poczucie kontroli i możliwość wyboru. Niezdolni do przejęcia inicjatywy lub podjęcia konkretnych działań, zapominamy, że praca to sposób na urzeczywistnianie naszych marzeń i aspiracji, i tracimy do niej serce. Co gorsza, kiedy ludzie czują, że stracili kontrolę, zaczynają zbierać jeszcze więcej niepotrzebnych rzeczy, jednocześnie zmagając się z poczuciem winy i wewnętrzną presją, aby coś z tym zrobić. A rezultat? Odkładanie zmierzenia się z problemem "na święty nigdy", co tworzy błędne koło wciąż rosnącego rozgardiaszu.