Antyradziecki i zakochany w rosyjskiej kulturze. Litwin, zaprzyjaźniony z Polską. Tomas Venclova nie pasuje do żadnego szablonu i także u siebie, w Wilnie, jest traktowany jak osoba mocno niewygodna.
Jeśli urodziłeś się w Rosji, to na pewno najpierw usłyszałeś o Josifie Brodskim , a dopiero potem o Tomasie Venclovie , w następnej kolejności o Czesławie Miłoszu . Jeśli urodziłeś się na Litwie – odwrotnie: najpierw poznałeś wiersze Venclovy, potem Miłosza , a dopiero potem Brodskiego . Jeżeli urodziłeś się w Ameryce, to mogłeś o trzech wielkich poetach dowiedzieć się w dowolnej kolejności (albo nie dowiedzieć się wcale).
Miłosza i Brodskiego nie ma już wśród żywych. Obaj zmarli jako laureaci literackiej Nagrody Nobla. Trzeci - Tomas Venclova - żyje i cieszy się dobrym zdrowiem, a Nagroda Nobla tylko czeka, aby trafić w jego ręce.
Tomas Venclova przyjechał do Rosji na 80. urodziny koryfeusza semiotyki, profesora Wiaczesława Iwanowa. Z tej okazji w Rosyjskim Humanistycznym Uniwersytecie Państwowym odbywa się jubileuszowa sesja. Jubilat i gość mają wygłosić referaty o przenikaniu się rzeczywistości i mitów. Venclova wygląda jak zmęczony kaznodzieja. W jego ptasim głosie słychać chropowaty bałtycki akcent.
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.