Ciężka kontuzja. "Z niego już nic nie będzie"
Rok później na trasie XXXI Wyścigu Pokoju z Gery do Karlowych Warów Lang doznał ciężkiej kontuzji barku - upadł na ramię, mocno się poobijał, a jego ręka wisiała dosłownie na skórze. Po tej kraksie przeszedł ciężką operację: musiano go poskręcać śrubami. "Kiedy leżałem w szpitalu, odwiedzili mnie ludzie ze związku. Jak wychodzili, usłyszałem: "Z niego już nic nie będzie". Zrozumiałem, że to może być koniec, bo wiedziałem, że w kolarstwie nie ma sentymentów. Ten sport nie zna litości" - opowiada nie bez żalu.
Zahartowany od małego nie miał jednak zamiaru się poddawać, zawziął się i powoli zaczął odbudowywać formę. Wiedział bowiem, że wówczas, mając 23 lata zaczynał już być zawodnikiem nie tyle dojrzałym, co starym. Cel, który powziął, szybko osiągnął, bowiem już rok później Polacy, w składzie z nim, zdobyli srebrny medal podczas mistrzostw świata w Valkenburgu.