Czarne chmury nad Francją. Mówi, co będzie jeśli wprowadzą eutanazję
We Francji toczy się debata w sprawie legalizacji eutanazji. Swoje zdecydowane stanowisko przedstawił także pisarz Michel Houellebecq. Centroprawica stara się zablokować projekt tzw. "wspomaganego samobójstwa". Ustawa cieszy się jednak ogromnym poparciem społecznym. Autor "Uległości" myśli, że wynika to z niewiedzy.
We Francji ustawa legalizująca eutanazję ma być przedmiotem debaty na Zgromadzeniu Narodowym jeszcze w tym tygodniu. Sprzeciw wobec kontrowersyjnego projektu, który cieszy się ogromnym poparciem społecznym, wyraził Michel Houellebecq. Pisarz, jak podkreśla gazeta, bardzo rzadko angażuje się w bieżące sprawy polityczne. Tym razem zdecydował się jednak interweniować, a opinię opublikował na łamach centroprawicowego dziennika "Le Figaro".
Zdaniem autora "Uległości", choć w debacie zdecydowany głos sprzeciwu zabierają katolicy, to taki sam pogląd na wspomaganie śmierci mają też przedstawiciele innych religii: muzułmanie i Żydzi, a także buddyści. Tylko media nie przedstawiają ich perspektywy albo oni nie podejmują się udziału politycznym dyskursie. Ponadto zdaniem pisarza opinia francuska przyzwyczaiła się do słabnącego wpływu idei chrześcijańskich.
Zobacz: Francuskie testy atomowe. Po latach ujawnili przerażającą prawdę
Houellebecq twierdzi, że życie już z samej definicji jest "procesem straty", dlatego w praktyce "wolimy zredukowane życie niż jego całkowity brak". A argumentacja zwolenników eutanazji, którzy odwołują się do myśli nieżyjącej Anne Bert, "wzbudza w nim podejrzenia". Natomiast przychylność społeczeństwa wobec wprowadzenia prawnych regulacji zezwalających na eutanazję argumentuje niewiedzą na temat skuteczności morfiny i hipnozy w uśnieżeniu bólu.
Przypomnijmy, że w 2017 r. nieuleczalnie chora pisarka zapowiedziała, że planuje w Belgii prosić o pomoc w zakończeniu życia i spytała oficjalne kandydujących w wyborach prezydenckich o ich stanowisko ws. prawa pacjentów do godnej śmierci we Francji. Tylko trzej politycy lewicy zabrali wówczas głos. Reszta, wraz z Emmanuelem Macronem, wybrała milczenie.
Teraz słowa cierpiącej na stwardnienie zanikowe boczne Anne Bert są jednym z głównych argumentów zwolenników ustawy o legalizacji "wspomaganego samobójstwa". Jednak właśnie te wypowiedzi wzbudzają największą nieufność Houellebecqa: "Kiedy mówi: 'Nie, eutanazja to nie eugenika'; jest jednak oczywiste, że ich zwolennicy, od 'boskiego' Platona po nazistów, są dokładnie tacy sami. Podobnie, gdy kontynuuje: 'Nie, belgijskie prawo dotyczące eutanazji nie zachęcało do kradzieży spadku'; Przyznaję, że o tym nie myślałem, ale teraz, kiedy o tym mówi..." - twierdzi autor.
Houellebecq podziwia lekarzy, którzy zgodnie z przysięgą Hipokratesa wyrażają swój szacunek do życia i "odmawiają podania trucizny".
"W każdym razie jest to piękna walka, nawet jeśli wydaje się, że jest to walka 'o honor'" - twierdzi pisarz, który dodaje, że "z antropologicznego punktu widzenia jest to kwestia życia i śmierci".
"W tym miejscu będę musiał powiedzieć bardzo wyraźnie: kiedy kraj - społeczeństwo, cywilizacja - przybywa, aby zalegalizować eutanazję, traci w moich oczach prawo do szacunku" - twierdzi Houellebecq i dodaje: "Dlatego zniszczenie go staje się nie tylko uzasadnione, ale i pożądane; aby coś innego - inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja - miało szansę zaistnieć."