Ćwiek dosadnie podsumował tempo pracy Mroza. "To już nie jest śmieszne"
Remigiusz Mróz pisze kolejne książki w błyskawicznym tempie. Umiejętność, która jednym imponuje, innych potrafi też zirytować. Jakub Ćwiek nie owija w bawełnę i podsumowuje "wydawniczą gonitwę". – Tego się, k...wa nie robi – pisze w otwartym, mocnym liście do kolegi po fachu.
Mróz bije rekordy popularności, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jego książki schodzą ze sklepowych półek jak świeże bułeczki, kolejne tytuły nie schodzą ze szczytów list sprzedaży. Fakt, młody pisarz w krótkim czasie stał się jednym z najbardziej poczytnych twórców thrillerów.
Jednak w miarę jak przybywa mu wielbicieli, tak przybywa krytyków. Im szybciej i więcej pisze, tym więcej wśród odbiorców powątpiewania, niż podziwu. W końcu jak to możliwe, żeby pisać kilka obszernych książek rocznie, mając zarówno czas na pracę twórczą, jak i życie prywatne? Do tego przydałby się conajmniej jeden "ghost writer". Tymczasem Mróz w końcu ma zaledwie 31 lat, a na koncie ponad 20 książek (także pod pseudonimem Løgmansbø) i nie zapowiada się na to, by się na tej liczbie zatrzymał.
Jakub Ćwiek, choć kilkukrotnie podkreśla, że szanuje imponującą pracę Mroza i nie wypowiada się jako jego konkurent, uszczypliwie podsumowuje dokonania kolegi. Fakt, że nazwał go „ulubieńcem ludu i królem rynku”, to nie wszystko. Pisarz punktuje Mroza w prześmiewczym tonie, ale argumenty, które przytacza dla poparcia krytyki, są trudne do zbicia. Trudno się oprzeć wrażeniu, że Mróz… stał się ofiarą własnego sukcesu. Ofiarą pochlebstwa odbiorców i pośpiechu nakręcanego przez wydawców.
-* Śmiałem się zawsze, gdy na kolejnych fotosach, plakatach, bilboardach na pół budynku pisano o tym, że Remigiusz Mróz powraca! Stary, jestem pewien, że Tobie również uniósł się kącik ust, gdy zdałeś sobie sprawę, że to tak, jakby fanfarami odtrąbiono każdy Twój powrót z łazienki. Sześć książek rocznie, jedna na dwa miesiące – prenumeruję magazyny wychodzące z mniejszą częstotliwością* – punktuje w opublikowanym na blogu smakksiazki.pl liście Ćwiek.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jednocześnie jednak wychodzi naprzeciw czytelnikom twierdzącym, że nie da się pisać książek w tak szybkim tempie, dając sobie na stworzenie kolejnej zaledwie kilka miesięcy. Da się, ale jak podkreśla Ćwiek, wymaga to dyscypliny, zacięcia i podporządkowania pracy całego życia. Tego akurat Mrozowi nie brakuje. Bardziej istotne w tym przypadku jest pytanie, czy da się tak szybko pisać dobrze.
Największy zarzut, jaki pisarz ma do Mroza jest taki, że zapędził się w galopie tworzenia kolejnych powieści. Co więcej, wpadł w pętlę uwielbienia, którym darzą go krytycy i czytelnicy, a które jest nie do końca uzasadnione. Zdaniem pisarza lepiej byłoby, gdyby do Mroza zamiast pustych pochwał docierała konstruktywna krytyka, która pozwoliłaby udoskonalać kolejne książki, a takie pozycje jak "Nieodnaleziona" czy "Czarna Madonna" być bardziej pogłębionymi i autentycznymi. Rzeczywiście, Mróz spotyka się z krytyką, że jego proza jest zbyt prosta i oczywista. Z drugiej strony to właśnie tę "prostotę" podał czytelnikom w przystępnej formie.
Ćwiek, choć na co dzień zajmuje się fantastyką, wytyka koledze po fachu błędy, że skacze z tematu na temat, po łebkach porusza kwestie ważne, ale takie, które w gruncie rzeczy stały się powszechne. - *Podejrzewam, choć to tylko moje przypuszczenie, że Wydawcy, który czy to podsuwając Ci tematy, czy też odwrotnie, biorąc ledwie zalążek pomysłu jako już gotową powieść, gna z wydaniem kolejnych książek zanim ktokolwiek się zorientuje, że tak się tego, k...wa, nie robi! (…) Kurde, z czego te książki mają powstawać, czym się ładować, skoro nie miałeś czasu ani nazbierać doświadczeń w tematach, które teraz pracowicie przetwarzasz, ani nawet nie masz czasu na wytchnienie, by mózg czasem po prostu myślał, mielił pomysły, dał im mutować, dał coś odrzucić. By, cholera jasna, odpoczął? *– dodaje Ćwiek w swoim liście.
Na tym jednak się nie kończy, a pisarz odwołuje się do „twórczego sumienia” Mroza podkreślając, że stać go na więcej. List wywołał dyskusję wśród fanów na Facebooku. Jedni piszą "100 proc. racji", inni "odczepcie się od Mroza". Ćwiek z kolei nie szczędzi kolejnych mocnych słów.
- Kolejno, google research działa, gdy sprawdzasz historię brata Jezusa albo rosyjskie więzienia. Gdy oprzesz jeden z głównych wątków swojej powieści na źle przetłumaczonej transkrypcji z czarnej skrzynki feralnego lotu sprzed czterdziestu lat, też się nic przecież nie stanie. To tak jak u mnie – umówmy się, mogę się w swoich książkach wygłupiać świadomie, ale nawet, jak się wygłupię za sprawą niewiedzy, wielkiej szkody nikomu nie wyrządzę. Ot, najwyżej trochę fantastyce, że wypuszcza chłam i mój Boże gdzie Lem i więcej Dukajów. Ale gdy Ty piszesz o przemocy domowej?* Gdy wiesz – bo już, Remigiuszu, wiesz – że Twoje wydawnictwo czy wydawnictwa, a także efekt kuli śniegowej sprawią, że w mediach wyrośniesz na chwilowego eksperta czy właśnie ambasadora tematu, nadal robisz google research i lecisz po schematach?! (…) Diabeł tkwi w szczegółach, a te szczegóły biorą się z rozmów z ludźmi, którzy przestają być dzięki temu statystyką. (…) Masz wiele świetnych pomysłów, masz wyczucie trendów, ale za sprawą tempa nie masz nic, co by Twoje książki czyniło Twoimi. Nie dajesz sobie czasu na przefiltrowanie przez siebie ważnych tematów i w związku z tym Twoje książki mógłby napisać każdy z odrobiną pisarskiej wprawy, tak, że nikt by się nie zorientował. Co nie miałoby miejsca, gdybyś dał sobie czas. I nie zlałbyś wtedy tak ważnego tematu pobieżnym researchem i przez to takim jego odrealnieniem. *
Najnowsza książka, jak wynika z doniesień, ma się ukazać w lipcu i nosić tytuł "Hasztag" i dotykać problemów młodych ludzi w sieci. Choć jeszcze nie ukazała się drukiem, już wzbudza sporo wątpliwości.
- Nie wiem, jak napisałeś tę książkę, bo z oczywistych względów jeszcze jej nie czytałem. Ale wiem, że to będzie Twoja czwarta książka w tym roku, więc sam rozumiesz, mam pewne obawy. Ale nawet jeśli poszedłeś starym kluczem, jeśli napisałeś tę książkę z podejściem jakie miałeś do ”Nieodnalezionej” nie jest jeszcze, jak rozumiem, za późno. Książki nie ma jeszcze w druku, a Ty masz szansę i wszelkie możliwości, by powiedzieć, że hej, stop. Jednak to i owo zmienię. To za ważny temat, by potraktować go po łebkach. Ludzie na mnie liczą – podsumowuje Ćwiek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.