Coroczny plebiscyt odwołany. Głosujący chcieli ośmieszyć Sasina
Kapituła plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2020 podjęła decyzję, że tym razem nie wybierze zwycięzcy. Twierdzi, że najczęściej zgłaszane wyrazy są wulgarne i obraźliwe, co jest sprzeczne z regulaminem.
Nie poznamy Młodzieżowego Słowa Roku 2020. Kapituła plebiscytu właśnie ogłosiła dość zaskakującą decyzję. Oświadczyła, że na pierwszych pięciu miejscach byłyby wyrazy uderzające w kogoś, obraźliwe i wulgarne.
"Kapituła plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku postanowiła w roku 2020 nie wyłaniać zwycięskiego słowa. Konkurs, który przez lata był zabawą z językiem i służył refleksji nad nim, stał się w tym roku areną walki na słowa, a tego faktu nie możemy i nie chcemy akceptować. Najczęściej zgłaszane były słowa wulgarne, wyśmiewające konkretne osoby, poglądy, postawy lub płeć" - czytamy.
Kapituła podana jednak możliwą czołówkę rankingu. "Na pierwszym miejscu znalazło się nazwisko polityka na S oraz słowa od tego nazwiska utworzone" - chodzi o słowo "sasin"/"sasinić" pochodzące od nazwiska ministra Jacka Sasina. Słowo nawiązuje do majowych wyborów korespondencyjnych, organizowanych przez ministra, które ostatecznie się nie odbyły, pomimo przeznaczenia na nie 70 mln zł z budżetu państwa. Utworzony czasownik oznacza wydawanie pieniędzy bez sensu lub organizowanie czegoś, czego nie ma.
Pojawiły się już prześmiewcze komentarze nt. pierwszego miejsca słowa "sasin". "Tym samym Sasin wygrał wybory, które się nie odbyły" - czytamy w jednym z nich.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Na drugim miejscu jest nazwa stygmatyzująca popularne imię żeńskie, którego zwycięstwo wykluczyliśmy tydzień temu" - chodzi o wyraz Julka, który dotyczył przede wszystkim nastoletnich użytkowników Twittera o mocno lewicowo-liberalnych poglądach. Osoba nazywana Julką interesuje się astrologią, słucha k-popu i regularnie występuje w obronie osób LGBT, przeżywając dyskusje bardzo emocjonalnie i nie licząc się z argumentami innych. Z czasem zwrot został nieco przerysowany i służy dyskredytowaniu kobiet w jakichkolwiek dyskusjach.
Trzecie słowo zostało zgłoszone w ostatnich dniach jako wyraz dezaprobaty dla nieuznania Julki. "Na trzecim miejscu jest czasownik pochodzący od nazwy instytucji organizującej plebiscyt, wyrażający sprzeciw uczestników wobec naszej decyzji" - oświadczyła kapituła.
Gwiazdy wspierają protesty kobiet
Kolejne miejsca zajmują wulgaryzmy, które były głośno słyszalne podczas fali protestów - wyp...ć i j..ć, z czego drugie często symbolizowane przez osiem gwiazd.
"Słowa, które znalazły się na pięciu pierwszych miejscach, są sprzeczne z regulaminem plebiscytu, na mocy którego eliminuje się określenia wulgarne, obraźliwe, nawołujące do nietolerancji, odnoszące się do konkretnych osób (w tym nazwiska). Z tych powodów kapituła plebiscytu nie wskazała zwycięskiego słowa roku 2020" - tak kończą oświadczenie członkowie kapituły, czyli Marek Łaziński, Bartek Chaciński, Ewa Kołodziejek i Anna Wileczek.