To nieprawda, że problemem tego kraju był kolonializm i Brytyjczycy. Hindusi sami siebie tresują do służalstwa – twierdzi Aravind Adiga , tegoroczny laureat prestiżowej nagrody Booker Prize.
W swej debiutanckiej powieści Biały tygrys hinduski pisarz Aravind Adiga przedstawia mało optymistyczny obraz swego kraju przeżartego korupcją, gdzie wciąż panuje niewolnictwo. Książka, która dostała nagrodę Bookera, wywołała burzę w jego ojczyźnie.
Zapytałem Adigę , skąd czerpie odwagę i tupet, by pisać o życiu najbiedniejszych Hindusów. Przecież jego sytuacja jest zupełnie inna, godna pozazdroszczenia: jest bystrym młodym człowiekiem, urodzonym w Madrasie, w rodzinie należącej do klasy średniej. Wykształcenie zdobył w Oksfordzie, po czym został korespondentem tygodnika „Time”. W jaki sposób potrafił wczuć się w doświadczenia i przeżycia swojego głównego bohatera – uciskanego, pozbawionego jakiegokolwiek wykształcenia syna rykszarza, który stał się bezwzględnym przedsiębiorcą i mordercą?
Klasa i rasa
Cud gospodarczy, z którego Hindusi są tak dumni, u Adigi jawi się jak niesprawiedliwy koszmar. Powieść może być fascynująca także dla zachodniego czytelnika, przesiąknięta jest bowiem sugestywnym realizmem, którego nie uświadczy się w indyjskich filmach czy powieściach. W porównaniu z książką Adigi powieść Dzieci Północy Salmana Rushdiego o końcu epoki kolonialnej, również wyróżniona nagrodą Bookera (miała ona, jak mówi Adiga , ogromny wpływ na jego pracę), wydaje się sentymentalną ramotą. Indyjska narodowa organizacja turystyczna musi być wściekła.
Stuart Jeffries
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.