Trwa ładowanie...

Bez sukni, tortu i prezentów. Cichy ślub Szymborskiej

Artur Weksler nazywał poetkę "małym wulkanem". Choć o swoim życiu prywatnym nie mówiła zbyt dużo, wielu czytelników odbierało ją jak najbliższą sąsiadkę. "Czasami jestem podobna do siebie, a czasami nie” – powtarzała. Jaką kobietą była Wisława Szymborska? Joanna Gromek-Illg stara się nakreślić portret psychologiczny noblistki.

Wisława SzymborskaWisława SzymborskaŹródło: fot. archiwum fundacji Wisławy Szymborskiej
d1tby1k
d1tby1k

Joanna Gromek-Illg to znajoma Wisławy Szymborskiej. Bywały w tym samym towarzystwie, może dlatego autorka biografii położyła nacisk nie na życie zewnętrzne, a wewnętrzne przeżycia znanej poetki. W tym celu dotarła do niepublikowanej wcześniej korespondencji noblistki. Po pięciu latach pracy, spod jej pióra, wyszła książka "Szymborska. Znaki szczególne. Biografia wewnętrzna". Jaki obraz Szymborskiej udało się jej nakreślić? Książka Joanny Gromek-Illg to intymny portret Wisławy Szymborskiej. Opowieść o niezwykłej kobiecie, pełnej kontrastów: jej niezależności, temperamencie, a przede wszystkim apetycie na życie. 

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak publikujemy fragmenty utworu poświęcony wczesnemu małżeństwu noblistki z Adamem Włodkiem. Choć ich małżeństwo było krótkie, autorka w testamencie ustanowiła nagrodę literacką jego imienia.

Cichy ślub

Wisława Szymborska i Adam Włodek pobrali się w kwietniu 1948 roku. Wiemy dzisiaj to, czego oni wtedy wiedzieć nie mogli: związek przetrwał tylko kilka lat. Z taką świadomością patrzy się na ich szczęście trochę innym wzrokiem. Nie sposób jednak nie podzielać ich ówczesnej radości: listowną informację o ślubie, wydrukowaną na kremowym kartoniku, rozesłali do znajomych i krewnych. "Wisława Szymborska i Adam Włodek zawiadamiają, iż ślub ich odbył się dnia 10 kwietnia 1948 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Krakowie". Taka forma powiadamiania o zmianie stanu cywilnego pozwalała uniknąć urządzania wesela – na co większości nowożeńców wówczas nie było po prostu stać – przy zachowaniu dobrych relacji z osobami nie zaproszonymi na ślub. Świadkami podpisania ślubnego kontraktu byli Tadeusz Kwiatkowski i Helena Gruszczyńska, oboje związani z krakowskim środowiskiem literackim. Nie było sukni z trenem, welonu, tłumu gości i zjazdu rodzin, nie było przyjęcia, prezentów i toastów.

Wisława Szymborska fot. archiwum fundacji Wisławy Szymborskiej
Wisława Szymborska z małpą i Małpierzem (Janem Pawłem Gawlikiem) Źródło: fot. archiwum fundacji Wisławy Szymborskiej

Ślub był cywilny. Co prawda oboje wychowali się w rodzinach katolickich, byli ochrzczeni, przyjęli pierwszą komunię, ale – jak mówiła Wisława Szymborska – jej religijność rozwiała się wraz z osiągnięciem dojrzałości. Wojna i okupacja mogły naruszyć wiarę w Bożą opiekę, a tradycyjny model religijności, jeśli nie poparty głębszym przeżywaniem, dla wielu osób tracił znaczenie. Adam Włodek też nie był w tym czasie człowiekiem wierzącym (mimo że w latach okupacji napisał kilka patetycznych wierszy religijnych). Miał wręcz niechętny stosunek do Kościoła (albo powtarzał w listach do Wisławy propagandowe frazesy na temat kleru). Ani on, ani Szymborska nie należeli jeszcze do partii, ale Włodek traktował bardzo poważnie ideologiczne prerogatywy, a ateizm czy bodaj laickość były jednymi z ważniejszych haseł na socjalistycznych sztandarach. Najpewniej więc świadomie zrezygnowali z kościelnej ceremonii.

d1tby1k

Cztery lata później, w czerwcu 1952 roku, Włodek (już wówczas członek partii) ze zgrozą pisał w liście do Wisławy o ślubie Leszka Herdegena, który – jak podejrzewał – mógł się odbyć przed ołtarzem, zapewne pod presją rodziny. Jego poglądy wyraźnie się zradykalizowały, choć i wcześniej był entuzjastą "nowoczesnej" świeckości. "A jeśli tak – pisze o Herdegenie i ślubie kościelnym – to na najbliższym zebraniu, w imieniu Twoim i moim, jako tych, którzy go wprowadzili, stawiam wniosek o skreślenie go z listy kandydatów. Zgoda?" Chodziło oczywiście o zebranie partyjne. W imię zasad – a może już pod presją partyjnego rygoru? – Włodek skłonny był wycofać swoją rekomendację dla przyjaciela. W następnym liście uspokaja adresatkę, że jednak ślub nie był kościelny, a Leszek w ogóle nie powiedział rodzicom, że się ożenił. Włodek przykazuje mu zrobić to jak najszybciej, "żeby ojciec »stary burżuj« nie miał argumentów przeciw partii". I dodaje: "Członek partii winien być przede wszystkim odważny wobec najbliższego, choćby wrogiego otoczenia". Ideologia szybko przeformułowała i sformatowała jego system wartości.

Joanna Gromek-Illg, "Szymborska. Znaki szczególne. Biografia wewnętrzna", Wydawnictwo Znak Materiały prasowe
Joanna Gromek-Illg, "Szymborska. Znaki szczególne. Biografia wewnętrzna", Wydawnictwo ZnakŹródło: Materiały prasowe

Nic nie wskazuje, by nastawienie obu rodzin – rodziców Adama i matki Wisławy – do ich małżeństwa było negatywne, choć stosunek wierzącej pani Anny do ślubów cywilnych musiał być co najmniej ambiwalentny. Skoro jednak ślub się odbył, związek zaakceptowano. Pani Szymborska darzyła "Adasia" wyraźną sympatią, zapraszała na obiady, kontaktowała się z nim w czasie wyjazdów Wisławy. Nawet po ich rozwodzie pozostawała z nim w jak najlepszych stosunkach, gościła go wraz z kolejnymi jego kobietami i otaczała macierzyńską opieką. Relacje Wisławy z teściami nie były aż tak serdeczne, ale na pewno poprawne – pisała z każdego wyjazdu kartki z pozdrowieniami, przesyłała życzenia świąteczne i imieninowe również wiele lat po rozwodzie36. Bogumiła Ścibor-Pacholska, kuzynka Włodka, która uczestniczyła w spotkaniu Szymborskiej z teściami, była pod jej urokiem. "Wiedziałam, że przyszedł do matki z nowo poślubioną żoną. Z wielką ciekawością wpatrywałam się więc w osobę, która Mu towarzyszyła. Była to wysoka, smukła pani, miała długie do ramion włosy z przepaską nad czołem i barwną, zawiązaną wokół szyi gawroszkę. Wydała mi się bardzo radosna, lekka i miła. Wisełko – mówił do niej Adam". (…)

Także w towarzystwie, w którym spotykał ją Weksler, uznawano ją za doświadczoną artystkę, na długo nim związała się z Włodkiem, "Walką" i "Inaczej". Artur Weksler już w liście z 1947 roku pisze, że będzie opowiadał wnukom o sławnej poetce, przyjaciółce z młodości. Wekslerowi, wówczas już przebywającemu w Izraelu, również wysłała listowne zawiadomienie o ślubie. Jeśli ta wiadomość sprawiła mu przykrość, nie dał tego po sobie poznać. Przeciwnie, zachwycał się, jak oryginalną parę stanowią małżonkowie. Uważał, że ich związek na pewno będzie niekonwencjonalny. Dla Wisławy ta niekonwencjonalność miała znaczenie, była formą funkcjonowania "inaczej". Po radosnej konstatacji: "bardziej zwariowanej pary nie można znaleźć. Wyobrażam sobie, jak sobie docinacie od rana do wieczora, czy ewentualnie od wieczora do rana […]", Artur zadaje jednak całkiem serio pytanie: "Umiesz się jeszcze śmiać jak dawniej? A cóż z pójściem sobie potańczyć? Sądzę, że w Adamie nie masz dobrego partnera do tego rodzaju rozrywek. Ale co za poziom rozmów i dyskusji, przechodzi moje wyobrażenie". Można przyjąć, że celnie zdiagnozował sytuację Ichny; znał ją naprawdę dobrze. Potańcówki, zabawy, spotkania w gronie starych przyjaciół należały już pewnie do przeszłości. Artur spodziewał się, że "mały wulkan", jak nazywał Szymborską, może mieć w małżeństwie sporo problemów. (…)

d1tby1k

Nowożeńcy rzeczywiście przekazali datek na Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Wśród dokumentów związanych ze ślubem znalazłam pokwitowanie z 12 kwietnia 1948 roku na sumę dwudziestu tysięcy złotych "złożone na cele RTPD przez Ob. Ob. Wisławę i Adama Włodków zamiast urządzenia przyjęcia weselnego". A także życzenia ślubne takiej treści: "Zarząd Oddziału R.T.P.D. w Krakowie przesyła Obywatelce i Obywatelowi z okazji zaślubin szczere życzenia szczęścia i pomyślności na nowej, wspólnej drodze Ich życia.(...)

Beata i Witold Zechenterowie przysłali telegram bardzo rozbudowany: "Cieszymy się bardzo że w tak piękny sposób realizuje się organizacja życia poetyckiego w Krakowie stop niech żyje jednolitofrontowy związek poetycki stop najserdeczniej życzymy przodownictwa i realizacji stop przekraczajcie normy stop niech żyje sojusz poetycko poetycki stop z całego serca ślemy życzenia szczęścia". Dowcipny pastisz sloganów partyjno-propagandowych zaserwował im człowiek, który przyczynił się nie tylko do debiutu poetyckiego Ichny, ale i do nawiązania przez nią bliższej znajomości z Adamem Włodkiem. Był w jakimś sensie ojcem chrzestnym tego związku. Mam wrażenie, że państwo młodzi traktowali hasła, z których on stroił sobie żarty, z większą powagą.

Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz fot. archiwum fundacji Wisławy Szymborskiej
Wisława Szymborska z Kornelem Filipowiczem na planie filmowym na Kazimierzu Źródło: fot. archiwum fundacji Wisławy Szymborskiej

W korespondencji zachował się list od Zosi do Nawoi z gratulacjami ślubnymi dla Ichny. Zosia – jak można się domyślić z kontekstu, właścicielka pensjonatu U Pani Zosi w Zakopanem, w którym bywali i Włodek, i Szymborska – była znajomą czy nawet przyjaciółką Nawoi. Na jej ręce – poradziwszy się savoir-vivre’u Jana Kamyczka (najwyraźniej modnego wówczas) – przesłała błogosławieństwa dla nowożeńców, bardzo życzliwe, dowcipne i… filozoficzne. "Błogosławieństwo tyczące spraw ideowych" brzmi tak: "Oby Was nigdy nie poróżniły przeciwne zdania co do pierwiastka esencji i egzystencji. Na inne sprawy możecie się zapatrywać różnie w granicach walki z nudą w małżeństwie". Ostatni akapit jej gratulacyjnego listu odsłania mimochodem tajemnice alkowy – do której wprawdzie nie powinno się zaglądać, ale może małżonkowie (obdarzeni poczuciem humoru) wybaczą to nam. Otóż pani Zosia najwyraźniej wiedziała od pewnego czasu o związku Ichny i Adama. Może spotykali się właśnie w jej zakopiańskim pensjonacie? Z dala od rozplotkowanego domu literatów i krakowskich redakcji oraz surowego wzroku matek mogli spokojnie odpowiedzieć sobie na pytanie o pierwszeństwo esencji bądź egzystencji. Pisze bowiem Zosia do Nawoi: "Osobiście muszę Ci donieść, że z chwilą otrzymania zawiadomienia o ślubie spadł mi z serca ciężar dyskrecji". (...)

d1tby1k

Już jako noblistka opowiadała Annie Bikont i Joannie Szczęsnej o swoim ślubie w tonie anegdotycznym: "Ślub odbył się bez hałasu, zaprosiliśmy kolegów do kawiarni na kawę i lampkę wina, nie mieliśmy pieniędzy. […] Adam w swoim pokoiku miał pełno książek i składane polowe łóżko. Wieczorem, koło dwudziestej trzeciej, w dniu naszego ślubu, usłyszeliśmy pukanie. W progu stał Tadeusz Peiper w piżamie. Spytał Adama: »Panie kolego, przyjechał do mnie gość z Lublina, czy mógłby mi pan pożyczyć coś do spania?«. »Pewnie, że tak« – odpowiedział Adam. W ten sposób staliśmy się chyba wyjątkową na świecie parą nowożeńców, od której w noc poślubną wyniesiono jedyne łóżko".

Wisława Szymborska z Tadeuszem Olszewskim w lipcu 1963 roku.
Wisława Szymborska z Tadeuszem Olszewskim w lipcu 1963 roku.

To zabawne, tyle że nie do końca prawdziwe. Anna Grochowska w swojej książce Wszystkie drogi prowadzą na Krupniczą rzuca inne światło na tę anegdotę (którą też przytacza): otóż Peiper w 1948 roku nie mieszkał już na Krupniczej, przeniósł się do Warszawy w ostatnich miesiącach 1947 roku. Grochowska uznaje, że być może był przejazdem w Krakowie. Ja jednak przypuszczam, że Szymborska, opowiadając tę historię, nie pamiętała, kiedy się wydarzyła. Ceremonia w urzędzie stanu cywilnego była tylko formalnością, Wisława pewnie wcześniej zamieszkała z Adamem, a w pamięci utkwiła jej zabawna sytuacja ubarwiająca ten poetycki romans. Anegdota potwierdza jednak tę prawdę, że byli wyjątkową parą. Tłem ich małżeństwa i wieloletniej przyjaźni w latach późniejszych była poezja. Oboje byli w niej zakochani bez umiaru, przez całe życie – inne dla niej, inne dla niego. Poezja połączyła ich na dłużej niż ślub i na pewno miłością mocniejszą niż małżeńska. Wisława wiedziała o tym już po kilku latach ich związku. Dedykacja na tomiku jej wierszy zrobionym przez Włodka – był to maszynopis oprawiony w kartonowe okładki – z czerwca 1949 roku najlepiej to oddaje: "Adamowi, który tak kocha ludzi, jak trzeba kochać poezję, i tak kocha poezję, jak trzeba kochać ludzi – próbę niezasługującą może jeszcze na taką miłość ofiarowuje Wisława".

d1tby1k

Wszystko, co wiemy na temat początków ich małżeństwa, to informacje odtworzone z materialnych pamiątek: listów, telegramów, zdjęć, literackich wspomnień znajomych, dedykacji na książkach. Informacje są wyrywkowe, jest ich niewiele, warto więc przyjrzeć się im z uwagą. (…)

Szymborska ceniła powściągliwość, nie manifestowała swoich uczuć tak otwarcie jak Adam. Można je jednak odnaleźć, czytając listy pisane w ciągu wielu lat. Ukryte są tam zapewnienia o miłości, sympatyczne, pieszczotliwe i zabawne inwokacje do męża, a także – po czasie – do byłego męża. Póki nie przeczytałam tej korespondencji, nie zdawałam sobie sprawy, jak trwała więź ich połączyła. Przeciwnie, wiele razy, jeszcze za życia Wisławy, zastanawiałam się, patrząc na fotografie Włodka: dlaczego on? Co ona w nim widziała? Echa takich dociekań docierały też do samej zainteresowanej, szczególnie po ukazaniu się biografii autorstwa Bikont i Szczęsnej. Jednej z możliwych odpowiedzi udzieliła Jackowi Baluchowi: "Adam był niezwykle naturalny w sposobie bycia, niczego nie udawał, i również kobieta nie musiała przy nim niczego grać. I to dawało poczucie spokoju i bezpieczeństwa".

d1tby1k

To również odpowiedź na pytanie, czego szukała w życiu, w małżeństwie dwudziestoparoletnia początkująca poetka: autentyczności i akceptacji. Akceptacji tego, kim była, obejmującej zmaganie się z trudnościami, wstyd z powodu niedoskonałości, poczucie winy związane z popełnianymi błędami. Od młodości dążyła do osiągnięcia wewnętrznej wolności, a atmosfera akceptacji zdecydowanie to ułatwiała. Dlatego związek z Włodkiem był dla Szymborskiej tak ważny.

Włodek, zafascynowany imieniem "Wisława", produkował na użytek korespondencji (i pewnie też na co dzień) różne jego wersje i zdrobnienia. Zwracał się do żony: Wisełko, Wiślątko, Wisło. Zachował zabawną ciekawostkę – wycinek z gazety, do którego napisał taki komentarz: "Wisława Osóbka-Morawska otrzymała z powrotem legitymację partyjną. Tak więc już dwie jedyne w Polsce towarzyszki Wisławy mają co należy (he – he)". Szymborska swoją legitymację dostała w roku 1952.

Młodzi, radośni, wyzbyci "mieszczańskich przesądów", krytyczni wobec "przedwojennego klerykalizmu" – mogliby znaleźć się na propagandowym plakacie jako wzór nowoczesnego socjalistycznego małżeństwa.

* * *

d1tby1k

Kim był Adam Włodek, znany w tej chwili właściwie wyłącznie jako mąż Wisławy Szymborskiej? Otwórzmy w tym miejscu szeroki nawias i poświęćmy mu nieco uwagi. Może to być pomocne dla zrozumienia ich relacji.

Jego twórczość literacka, od lat nie wznawiana, nie interesuje nawet polonistów. Wspomnienia Nasz łup wojenny, opublikowane w 1970 roku, są znane jako jedno ze źródeł informacji na temat życia literackiego w powojennym Krakowie. Znalazł się na chwilę w centrum zainteresowania po opublikowaniu testamentu noblistki, w którym ustanawiała stypendium dla młodych pisarzy jego imienia. W ramach nagonki na zmarłą wyciągnięto wówczas domniemane donosicielstwo Włodka, jego komunistyczne poglądy i współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa. Nie podejmuję się rozstrzygać, czy był rzeczywiście tajnym współpracownikiem, czy tylko gorliwym komunistą. Nie zamierzam go oceniać, bo wartość tego typu ocen, dokonywanych na podstawie zachowanych strzępów informacji, jest wątpliwa.

Nie zmienia to faktu, że uważam Adama Włodka za postać zagadkową. W roku 2000 Wydawnictwo Literackie opublikowało tom Godzina dla Adama, zawierający wspomnienia o zmarłym w 1986 roku poecie, wybór jego wierszy i przekładów. Inicjatorką publikacji była Wisława Szymborska. Kilkudziesięcioro znajomych i przyjaciół wspomina Włodka – jak to bywa przy takiej okazji – niezwykle ciepło. Z moich rozmów z osobami, które go znały, wynika, że te ciepłe słowa nie wynikały tylko z kurtuazji. Jedynie określenie "babiarz", powracające w rozmowach, można uznać za krytyczne, choć muszę powiedzieć, że wypowiadane było raczej z pobłażliwym uśmiechem, zarówno przez mężczyzn, jak i przez kobiety.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1tby1k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1tby1k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj