Chmielarz o "Mediach bez wyboru". Kto zyska, a kto straci
Wojciech Chmielarz uważa, że wprowadzenie nowego podatku od reklam może mieć też plusy. Jednak w ocenie popularnego pisarza nowy pomysł rządzących wzmocni przede wszystkim platformy streamingowe, a "dla sektora medialnego będzie kolejnym kamieniem u szyi".
Autor kryminałów ma doświadczenie jako dziennikarz i redaktor. Pracował także w firmie monitorującej szarą strefę akcyzową. Chmielarz widzi więc protest części mediów oraz nakładanych podatków w dość szerokiej perspektywy. "Widzę jego kilka plusów, które warto przemyśleć. Natomiast w tym momencie to po prostu może być ostatni gwóźdź do trumny wielu mediów, szczególnie tych tradycyjnych"- zawyrokował Wojciech Chmielarz.
Pisarz zauważył, że planowany nowy podatek dotknie nie tylko wydawców informacji. Daninę od przychodów reklamowych będą musiały zapłacić także inne podmioty czerpiące zyski z reklam, a więc także kina czy operatorzy bilbordów.
Zobacz: Premiery polskich filmów w 2021 roku
Chmielarz widzi jednak także pozytywne aspekty nowego systemowego rozwiązania podatkowego. "Google, Facebook czy Twitter świetnie opanowały sztukę unikania opodatkowania, a biorąc pod uwagę chociażby negatywny ich wpływ na poziom debaty publicznej, ale nie tylko, fajnie, jakby dorzuciły parę groszy do budżetu" - napisał na swoim profilu społecznościowym.
Jednocześnie zauważył, że kluczowa w tej kwestii jest jakość wykonania, a z tą jak wiemy, bywa różnie. Już teraz można jednak zauważyć słabe punkty proponowanych rozwiązań, które wywołały ogólnopolski protest większości niezależnych nadawców.
Na pierwszym miejscu Chmielarz wymienia niefortunny czas pandemii: "Postawcie się Państwo w miejsce redakcji telewizyjnej czy prasowej, która zarobiła w zeszłym roku jedną dziesiątą mniej niż zawsze, a teraz w perspektywie ma kolejną daninę. Jest słabo."
Nic nie wskazuje na nagłe powiększenie się rynku reklamowego. "Mamy coraz więcej nadawców, coraz mniejszy reklamowy tort do krojenia" - zaopiniował autor "Żmijowiska". "Platformy VoD odbierają telewizjom widza. Portale zabijają prasę papierową. Mówiąc w skrócie - czasy, kiedy dziennikarz to był ktoś, a redakcje miały pieniądze na takie luksusu, jak nie wiem - wysłanie korespondenta tam, gdzie dzieje się coś ciekawego, po prostu minęły" - zauważył smutno, znający realia redakcyjne Chmielarz.
To, że podatek ma być liczony od przychodów, a nie realnego zysku, nie wydaje się już autorowi "Żmijowiska" jednoznacznie złe, choć jak zauważył: "Dla sektora medialnego będzie kolejnym kamieniem u szyi" - stwierdził.
W swoim poście na Facebooku Chmielarz nie chciał nawet próbować szerzej komentować politycznego kontekstu niezależności mediów. Nie jest jednak tak, że całkowicie go pominął: "Wiemy, że TVP może liczyć na te dwa miliardy z budżetu, a prorządowym mediom prezes Obajtek zawsze może dosypać reklam, żeby wyszły na zero" - stwierdził krótko. Już bez tego drugiego dna pomysł dodatkowej daniny od reklam w obecnym kształcie i czasie wydaje mu się, delikatnie mówiąc, nietrafiony.
Trwa ładowanie wpisu: facebook