Rosja zagrożeniem? Ależ skąd!
Po dojściu Piłsudskiego do władzy nastąpiły czystki w wojsku, w których efekcie pułkownik Borowiec, jako "niepewny" politycznie, został skłoniony do przejścia w stan spoczynku. Rodzina Borowców opuściła wkrótce potem Kielce i przeniosła się do małego Makowa Podhalańskiego. Andrzej miał niecałe 11 lat, gdy jego poukładany, ciepły świat zaczął się rozpadać.
Po 1 września 1939 roku Borowca seniora powołano do służby. Jego kochanka i mały Andrzej zostali dla bezpieczeństwa wysłani do Lwowa, pod opiekę zamożnego stryja prawnika. Ten absurdalny z naszego punktu widzenia wybór ilustruje iluzję, w jakiej tkwili wówczas Polacy. Wojna miała się prędko skończyć - oczywiście naszym zwycięstwem. O zagrożeniu ze strony Rosji sowieckiej mało kto myślał. Zaś nikt z bliskich i dalszych ludzi, otaczających małego Borowca, nie wyobrażał sobie, jak szybko i łatwo Sowieci przejmą to miasto, ani że znów trzeba będzie uciekać. Pośpieszna podróż na Wschód, niełatwa koegzystencja ze stryjostwem, gęstniejąca groza coraz bliższych działań wojennych, wreszcie opowieść o poddaniu Lwowa, posłużą młodemu obserwatorowi tych wydarzeń jako błyskawiczna lekcja żywej historii. W ciągu kilku miesięcy Andrzej od ślepej wiary w zwycięstwo Polaków przejdzie do gorączkowej nadziei, że sprzymierzeni Anglicy i Francuzi ("żołnierze prawie tak dobrzy jak Polacy") wyciągną Polskę z tej kabały.