Chłopak z Warszawy. Wspomnienia z wojennego dzieciństwa - Andrew Borowiec
Czekali na wojnę jak na wspaniałą przygodę
"Zmarłych chowano na dziedzińcach, w ogrodach, a gdy zabrakło miejsca - pod chodnikami" - wspomina uczestnik powstania warszawskiego.
"Zmarłych chowano na dziedzińcach, w ogrodach, a gdy zabrakło miejsca - pod chodnikami" - wspomina uczestnik powstania, autor " Chłopaka z Warszawy " Andrzej Borowiec. Jego udziałem stały się dwa życia, jedno wcale niepodobne do drugiego. Przyszedł na świat jako jedyny syn poważanego oficera wpierw austro-węgierskiej, a potem już polskiej armii, weterana Wielkiej Wojny. Pokrętne koleje losu wkrótce miały pozbawić autora tej opowieści domu, rodziny, wreszcie narodowości i języka, w których wzrastał.
Andrew Borowiec, amerykański korespondent wojenny na emeryturze, spisał swoje wspomnienia po 70 bez mała latach. Jak pisze w przedmowie, posiłkował się m.in. zapiskami z czasów niemieckiej niewoli w stalagu w Altengrabow, zrobionymi na... szpitalnym papierze toaletowym. "Dedykuję tę opowieść o przedwczesnym dojrzewaniu wszystkim chłopakom z Warszawy, zwłaszcza tym, którzy nigdy nie dorośli" - napisał.
Historia Borowca jest historią każdego niemal dziecka tej jakże okrutnej epoki. Oczami małego chłopca, a potem nastolatka, poznajemy erę, w której zdawałoby się, niepodważalne reguły rządzące rzeczywistością sypały się jak domki z kart. Kilkuletni Andrzej nade wszystko wierzył w niezwyciężoność Wojska Polskiego, łykał buńczuczne propagandowe hasła i wypatrywał wojny niczym najwspanialszej przygody. Gdy wybuchła, szybko odarła go ze wszystkich złudzeń. Jak i setki tysięcy obywateli drugiej Rzeczypospolitej.