W swoich pamiętnikach, których pierwszy tom ukaże się w środę, były prezydent Jacques Chirac rozprawia się surowo ze dawnymi przeciwnikami - pisze we wtorek dziennik „Le Parisien”, drukując fragmenty książki.
Dość powściągliwie ocenia były szef państwa swojego następcę - prezydenta Sarkozy'ego.
Pamiętniki Chiraca są jedną z najbardziej oczekiwanych politycznych książek tego sezonu we Francji. O prezydencie z lat 1995-2007 jest ostatnio znowu głośno, gdyż ma on niedługo stanąć przed sądem pod zarzutem fikcyjnego zatrudniania pracowników w paryskim merostwie w latach 80. i 90.
Pierwszy tom pamiętników Chiraca nosi tytuł Każdy krok przybliża do celu (cytat z niemieckiego klasyka Johanna Wolfganga Goethego ) - obejmuje okres od dzieciństwa bohatera do objęcia przez niego prezydentury w 1995 roku. Książka wychodzi w rekordowym, jak na tego rodzaju literaturę, nakładzie 230 tysięcy egzemplarzy.
Były lokator Pałacu Elizejskiego jest surowy wobec swojego poprzednika, Valery'ego Giscarda d'Estaing, prezydenta w latach 1974-1981. Wspomina, że ten ostatni, nazywany w skrócie we Francji VGE, obwiniał Chiraca przez lata o swoją porażkę w wyborach prezydenckich w 1981 r. Chirac pisze nawet, że z tego powodu VGE żywi do niego jeszcze dziś trwałą i niewyczerpaną urazę.
Autor pamiętników nie szczędzi też ostrych słów wobec swojego ówczesnego współpracownika premiera Edouarda Balludura, którego kandydaturę na stanowisko premiera wysunął wówczas właśnie Chirac. Zarzuca mu nielojalność. Chirac wspomina gorzko ich rozmowę po objęciu przez Balladura urzędu w 1993 roku, gdy ten ostatni powiedział do niego: „Jacques, nie łudź się. Nie będę nigdy twoim premierem”.
Na kartach pamiętników pojawia się także obecny prezydent Nicolas Sarkozy, wówczas - w połowie lat 90. minister ds. budżetu - z tej samej co Chirac partii.
„Nerwowy, gorliwy, palący się do działania i wyróżniający się niezaprzeczalnym zmysłem komunikacji” - tak charakteryzuje Sarkozy'ego Chirac.
Przypomina jednocześnie, że mimo ich wcześniejszej współpracy Sarkozy nie wsparł jego kandydatury w wyborach prezydenckich w 1995 roku.
„To pierwsze porzucenie (przez Sarkozy'ego) nie pozostawiło mnie obojętnym” - pisze Chirac.
Paradoksalnie najwięcej komplementów zarezerwował autor pamiętników dla swojego rywala z przeciwnego, lewicowego obozu - prezydenta Francois Mitterranda.
„Jego miłość do Francji była niezaprzeczalna” - twierdzi Chirac.
Według niego, Mitterrand był człowiekiem o finezji rozumowania i inteligencji taktycznej, którą rzadko spotyka się w świecie polityki. Chirac był także pod wrażeniem umiejętności oratorskich prezydenta socjalisty.
„Brawa dla artysty - zdarzało mi się myśleć, gdy widziałem kilka jego wystąpień” - przyznaje Chirac.