Cesaria Evora - pierwsza feministka na Cabo Verde

Z Cesarią Evorą spotkała się po raz pierwszy 13 lat temu, gdy przeżywała ciężkie chwile związane ze śmiercią matki. Jak przyznaje: znalezienie się w jej otoczeniu, było dla niej jak wejście do środka ulubionego filmu. Ta, którą nazywana królową morny, była dla niej po prostu "Cize", zaś ona dla niej: "Elizabeth"

"Namiastka życia to dla niej nie było życie"
Źródło zdjęć: © AFP

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Z Cesarią Evorą spotkała się po raz pierwszy 13 lat temu, gdy przeżywała ciężkie chwile związane ze śmiercią matki. Jak przyznaje: znalezienie się w jej otoczeniu, było dla niej jak wejście do środka ulubionego filmu. Ta, którą nazywana królową morny, była dla niej po prostu "Cize", zaś ona dla niej: "Elizabeth".

Właśnie nakładem wydawnictwa Marginesy ukazała się książka "Cesaria Evora" będąca biografią artystki z Wysp Zielonego Przylądka, ale i historią znajomości dwóch kobiet z pozornie bardzo różnych światów. Z autorką, Elżbietą Sieradzińska, rozmawia Mateusz Witkowski.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Z jednej strony ma pan całkowitą rację i nie ukrywam, że trochę się obawiałam, że akcent tej książki będzie położony na naszą znajomość. Z drugiej strony, przeczytałam wszystkie wydane do tej pory biografie Cesarii i zrozumiałam, że między autorami a bohaterką nie było żadnej chemii. Nie dało się wyczuć tam żywej osoby. Byłam zresztą świadkiem spotkania Cesarii z Véronique Mortaigne, dziennikarką Le Monde, która napisała pierwszą z biografii - wymieniły jakieś zdawkowe uwagi i tyle, brakowało prawdziwego kontaktu. Uznałam, że taką książkę powinien napisać ktoś, kto jest bliżej. Po co lizać lody przez szybę lub oglądać tygrysy w internecie? Lepiej pojechać na safari. Piszę więc z perspektywy osoby, która była świadkiem tego, jak Cesaria przeklina, pali papierosa za papierosem, czeka na spóźniającą się na taksówkę, je posiłek itd.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

I jedno, i drugie. Na pewno mogłam dzięki temu pokazać ją w zupełnie zwyczajnych, pospolitych sytuacjach. Ją - żywą i dobrą osobę. Część wątków jednak pominęłam, bo inaczej książka miałaby osiemset stron. Poza tym wszystkiego najzwyczajniej w świecie nie da się napisać. Każdy ma swój "ogródek z cierniami", który trzeba przemilczeć. Co innego, jeśli o danej sprawie mówi całe Mindelo (rodzinne miasto Cesarii Evory znajdujące się na Wyspach Zielonego Przylądka - przyp. MW), a co innego opisanie tych spraw w książce. Nie czułam moralnego przyzwolenia, żeby ujawniać niektóre z wydarzeń.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Słusznie. W tym wypadku pasuje tylko "bosonoga". Zresztą podczas naszego pierwszego prywatnego spotkania, gdy tłumaczyła, dlaczego jest nazywana "bosonogą", podniosła jedną ze stóp i pokazała swoje odciski. Która gwiazda tak robi? Chodziła boso, bo w rodzinnym Mindelo prawie wszyscy tak chodzą. Jej menadżer bardzo pomógł jej w wykorzystaniu swojego talentu i wszelkich atutów, ale jednocześnie wykorzystywał różne etykiety, które się do niej przykleiły. Ona zupełnie się z tym określeniem nie identyfikowała. Mówiła: "nazywają mnie królową, cesarzową, a ja jestem po prostu Cesaria, Cize". Marketing, PR? Nie miała o tym pojęcia.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Znów zgoda. Ta mała Kreolka była taka od początku. Miała bardzo silny charakter i płynęła pod prąd - zarówno, jeśli chodzi o życie prywatne, jak i (może przede wszystkim) muzykę. Jak powiedział mi Jose da Silva, menadżer i producent Cize: zmusić ją do zaśpiewania utworu, który się jej nie podobał, było niemożliwością. Podobnie było z planowanym duetem z Madonną - nie udało się znaleźć utworu, który odpowiadałby Cesarii. Nie ulegała żadnym namowom i groźbom. Wolała być sobą, palić papierosy i jeść chipsy, które prawdopodobnie ją zabijały. Miała swoje zasady i przyzwyczajenia, i tyle. Kiedyś przywiozłam jej papierosy inne od tych, które paliła. Spróbowała i stwierdziła, że musiałaby chyba palić trzy na raz, aby cokolwiek poczuć. Innym razem z kolei kupiłam jej e-papierosa, dzięki któremu mogłaby palić w różnych miejscach publicznych, a przede wszystkim oszczędzać zdrowie. Nie przeszło. Miało być tak, jak ona chce. Namiastka życia to dla niej nie było życie.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Czy szał związany z muzyką Cesarii Evory był spowodowany pani zdaniem tylko i wyłącznie jej niewątpliwym talentem? Czytając pani książkę, miałem wrażenie, że w zainteresowaniu zachodniej Europy sporo było kolonialnego poczucia wyższości i samozadowolenia: oto my doceniamy "dobrą dzikuskę".

Przyznam, że mam problem z odpowiedzią na to pytanie. Cesaria wypłynęła przede wszystkim we Francji, gdzie artyści z kręgu "world music" byli doceniani na długo przed jej sukcesem. Z drugiej strony próby zdobycia popularności w Portugalii, której kolonią były do 1974 Wyspy Zielonego Przylądka, początkowo zupełnie się nie udawały. Kabowerdyjczycy byli dla nich bowiem "tymi gorszymi". Cesaria jednak nigdy nie skupiała się na takich rzeczach, być może wynikało to z jej ogólnej niechęci do polityki. Choć dla wielu pewnie pociągające wydawało się to, że stanowi w pewnym sensie pomost łączący stary, kolonialny świat z tym nowym.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Tak, Cesaria sama zresztą o tym mówiła. Wielu dziennikarzy starało zrozumieć ten fenomen: na scenę wychodzi kobieta, która nie jest ani młoda, ani atrakcyjna, na dodatek śpiewa po kreolsku, a ludzie wychodzą po koncercie oczarowani. Nie raz obserwowałam reakcje publiczności - byli tam ludzie w bardzo różnym wieku i słuchający na co dzień bardzo różnej muzyki. I działało. Chyba chodzi o charyzmę i autentyzm - jeżeli pomyliła się w trakcie śpiewania, to nic sobie z tego nie robiła. Wiem jednak, że przed wyjściem na scenę zmieniała się z wesołej Cesarii w skupioną artystkę.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Oczywiście, Cesaria tak samo śpiewała przy stole (jeśli tylko miała na to ochotę) i na dużej scenie. Tego się nie da wykreować. Kto normalny, poza Milesem Davisem, który stawał tyłem do publiczności (choć wynikało to z innych przyczyn), przerywa koncert i siada przy stoliku, aby zapalić papierosa albo pyta pianisty o to, jaka jest następna piosenka. Wszyscy się pilnują i myślą o tym, jak wyglądają albo jak zostanie ich odczytane zostanie ich zachowanie. Jej to nie obchodziło.

/ 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Feministką owszem, ale taką, która nie mogła się obyć bez mężczyzn. Cesaria pod wieloma względami nie różniła się tak naprawdę od innych kobiet z Wysp Zielonego Przylądka. Do mężczyzn miała jednak szczególny stosunek. Z jednej strony pragnęła ich towarzystwa, z drugiej nie uzależniała się od żadnego z nich. "Ty mnie nie chcesz? W porządku, będzie następny". Inne kobiety nie mogły sobie na to pozwolić, były zbyt zajęte ciężkim życiem oraz małą liczbą mężczyzn w tych stronach. Zawsze powtarzam polskim mężczyznom: jedźcie na Cabo Verde, tam na pewno znajdziecie żonę (śmiech). Cesaria nie mogła sobie bez mężczyzn poradzić, a z drugiej strony podkreślała, że jest silną kobietą i żaden mężczyzna jej nie ubezwłasnowolni. Jej - afrykański - feminizm bardzo podobał się Kreolkom z różnych wysp, które w gruncie rzeczy do dzisiaj żyją w kręgu kultury patriarchalnej.

10 / 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Nie ukrywam, że bardzo mi to w niej imponowało. Była w niej zadra spowodowana tym, że często była w swoim rodzinnym Mindelo ignorowana lub bagatelizowana. Cesaria jednak nigdy nie powiedziała niczego złego o swoim kraju. W rozmowach z dziennikarzami używała często określenia "My, Kabowerdyjczycy". W gruncie rzeczy nigdy nie wyjechała ze swojego miasta. Mogła mieszkać w Paryżu, gdzie ludzie ją uwielbiali i zaczepiali na ulicy. Wolała jednak zostać w swoim mieście, w którym wszyscy pamiętali przede wszystkim, że to ta, którą widzieli często podchmieloną i która miała pięciu mężczyzn w tym samym czasie. Nie umiem tego do końca zrozumieć, ale wydaje mi się to godne podziwu.

11 / 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Rzeczywiście, bardzo długo piła niemal bez przerwy. W pewnym momencie zdecydowała się jednak na rzucenie i stało się to, dosłownie, z dnia na dzień. W wypadku alkoholika nie byłoby to możliwe. Lubiła za to prowokować dziennikarzy i ludzi ze swojego otoczenia, sugerując, że znów zacznie pić, co się jednak nie stało. Aż do śmierci w jej domu można było znaleźć sporo dobrych trunków, które przywoziła z tras koncertowych i prezentowała znajomym. Odkąd zrezygnowała z picia, zupełnie ich nie tykała. Nie uciekała w alkohol, uciekała w muzykę.

12 / 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Traktowała mnie jak kogoś w rodzaju córki. Poznałam ją zresztą w momencie, w którym zmarła moja mama - okazało się, że zupełnie nie byłam gotowa na jej śmierć. Tym, co mnie postawiło na nogi była muzyka. Wówczas pojawiła się w Polsce Cesaria, co było dla mnie jak znak. Artystka, którą podziwiałam, zgadza się na moją obecność w jej otoczeniu, rozmawia ze mną, karmi itd. Mężczyzna z Mindelo, którego pan przywołał, nie zrozumiałby, bo Cesaria była dla miejscowych sąsiadką, znajomą, matką koleżanki, itd. - to naprawdę małe środowisko. Polka, która pojawia się nagle w otoczeniu i czuje się z Evorą tak silnie związana, wydaje się jakimś dziwadłem. Dla nich nie była ona przecież wielką artystką, diwą, tylko Cize. Nie wiem zresztą, jak nazwać naszą relację - Cesaria z trudem zawiązywała przyjaźnie, zresztą towarzystwo kobiet niespecjalnie ją interesowało. Nie byłyśmy więc chyba typowymi przyjaciółkami. Z czasem nauczyłam się odczytywać jej zachowania. Początkowo myślałam, że fakt, że złości się na mnie z różnych
powodów; bo włożyłam spódnicę, która się jej nie podoba, bo włóczę się sama po mieście, bo dziwię się, że Kabowerdyjki noszą kosze z bananami na głowach, itd. dowodzi tego, że mnie nie lubi. Zrozumiałam jednak, że była to troska, z jaką podchodzi się do dziecka. I z tej rodzicielskiej relacji byłam najbardziej dumna. Znalezienie się w otoczeniu Cesarii było dla mnie jak zagranie w ulubionym filmie, wejście w jego świat.

13 / 13"Namiastka życia to dla niej nie było życie"

Obraz
© AFP

Zdaję sobie sprawę, że to, co napisałam, może się pani Dorocie się nie spodobać. Wydaje mi się jednak, że gdybym ukrywała w tym wypadku prawdę, to w pewien sposób zdradziłabym Cesarię. Zresztą, uprzedzałam wydawcę, że paru osobom ta książka może nie być w smak. Dorota Miśkiewicz występowała z Evorą kilkakrotnie, jednak rzadko odwiedzała ją później w garderobie, nie próbowała się z nią kontaktować. Myślę, że Cesarii było z tego powodu trochę przykro. Pierwotna wersja była ostrzejsza, ale Cize niemal nigdy nie wypowiadała się o nikim w sposób jednoznacznie negatywny. Złagodziłam więc trochę te fragmenty, z obawy, że inaczej pogroziłaby mi z góry palcem.

Mateusz Witkowski

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]