Niesamowita historia Józefa Grzyba
Grzegorz Wysocki (WP.PL):Jak w ogóle doszło do tego, że zdecydowałeś się na przeprowadzenie wywiadu-rzeki z Józefem Grzybem? W jaki sposób znalazłeś bohatera swojej książki?
Igor Zalewski:Moja żona jest producentem telewizyjnym. Robiła program o złodziejach. Przychodzi do domu i mówi: "Słuchaj, jest niesamowity facet. Trzeba z nim zrobić książkę". Wiadomo, że żony trzeba słuchać, więc posłuchałem. Odezwałem się do Józia, spotkaliśmy i pogadaliśmy. Bardzo szybko przekonałem się, że ten człowiek to jedna wielka i niesamowita historia. Więc oczywiście żona miała rację. Co więcej, Józio ma tę zaletę, że jest osobą refleksyjną i wyciąga wnioski. Chociaż bardzo długo nie wyciągał.
Józef Grzyb:Tak, byłem zablokowany i potrzebowałem na to sporo czasu. Już myślałem, że to moje życie jest na dobre zaprogramowane. Bardzo mnie dowartościowało i byłem pozytywnie zaskoczony faktem, że ktoś chce nie tylko ze mną rozmawiać, ale jeszcze pisać książkę. To dla wielkie przeżycie, że jestem odbierany przez ludzi pozytywnie. Chociaż sam tytuł i temat książki może być różnie odbierany. Niektórzy nie wierzą, że można po tylu latach więzienia i systemu penitencjarnego, który jest u nas naprawdę chory, chcieć żyć dobrze.