Były polski szpieg o sprawie Skripala: w służbach wywiadowczych nie ma miejsca na przypadek
- Nigdy nic nie jest tym, na co wygląda. Jeżeli coś się dzieje, to trzeba zakładać, że chodzi o coś zupełnie innego niż to, jak piszą o tym gazety - tak sprawę otrucia Siergieja Skripala komentuje Vincent V. Severski, oficer wywiadu PRL i RP, działający przez 26 lat pod przybraną tożsamością, i jednocześnie autor poczytnych książek takich jak "Nielegalni" czy "Nieśmiertelni".
Łukasz Knap: O co chodzi w sprawie Siergieja Skripala?
Vincent V. Severski: Jest taka zasada w działalności organizacji wywiadowczych: nigdy nic nie jest tym, na co wygląda. Jeżeli coś się dzieje, to trzeba zakładać, że chodzi o coś zupełnie innego niż to, jak piszą o tym gazety. W służbach wywiadowczych nie ma miejsca na działanie pod wpływem wzburzenia. Każda aktywność służb jest podporządkowana konkretnym celom. Politycy działają czasem pod wpływem emocji, ale służby nie mogą sobie na to pozwolić. Wiele osób może sądzić, że chodzi po prostu o zemstę Rosjan. To może fajnie brzmi, ale wątpię, żeby to był cel przyświecający tym, którzy zaatakowali Skripala. Wszyscy pamiętamy sprawę Litwinienki, dziś wiemy, że chodziło o egzekucję publiczną, obliczoną na konkretny efekt. Rosjanie nawet nie ukrywali, kto to zrobił. Natomiast w przypadku Skripala mamy dużo niewiadomych. Prawdy na pewno nie znajdziemy na ekranach telewizorów.
Dlaczego odrzuca pan motyw zemsty?
Jestem prawie pewny, że nie chodzi zemstę na Skripalu. Mieszkał pod swoim nazwiskiem, nie był chroniony. Zabijać kogoś takiego za karę? Po co? Taka egzekucja nie będzie miała żadnego dyscyplinującego efektu. Może gdyby dopadli w ten sposób Gordijewskiego, który jest w ukryciu, to można by pomyśleć, że chodzi o zemstę. Ale mścić się na starym facecie, który chodzi po ulicach i nie jest chroniony? Jeśli atakujący chcieli osiągnąć jakiś cel, to na pewno go jeszcze nie znamy. To jest bardzo podejrzana sprawa.
Ma pan jakąś hipotezę?
Nie. Aby zacząć się bawić w hipotezy, trzeba znać od środka relacje wywiadów brytyjskiego i rosyjskiego. Jest cała masa podejrzeń. Jeśli ktoś panu powie, że wie, o co chodzi, to kłamie.
Jak dziś wygląda praca szpiegów?
Duża część pracy wywiadowczej odbywa się świecie wirtualnym, bo tam przeniosła się duża część świata realnego. Sieć jest ważną sferą społeczną i polityczną. Siłą rzeczy, tam też działają szpiedzy. Ale tradycyjne szpiegostwo wciąż istnieje i ma się dobrze. Umberto Eco powiedział kiedyś, że z chwilą wynalezienie telefonu i radia, przestał istnieć sens szpiegostwa. Nic bardziej mylnego. Szpiedzy potrafią poruszać się bezpiecznie po sieci, ale muszą umieć też wykorzystywać ją do swoich celów. W każdej szkole się tego uczy. Ale zwykli ludzie i obywatele nie zdają sobie z tego sprawy. Ba, nawet politycy nie zdają sobie z tego sprawy. Służby chętnie z tego korzystają.
Czy w związku tym, że życie przeniosło się do świata wirtualnego, szpiedzy jeszcze ryzykują swoim życiem?
Zależy o co jest stawka. Jeśli stawką jest bezpieczeństwo państwa, to życie pojedynczego człowieka tanieje. Inaczej wygląda szpiegostwo w czasach pokoju, inaczej w czasach wojny, ale w krajach cywilizowanych rzadko stosuje się tego typu środki, dlatego że w walce wywiadów, która dzieje się poza prawem, obowiązuje prawo Hammurabiego. Innymi słowy, jeśli wywiad zlikwiduje oficera, to można się spodziewać, że przeciwna strona zrobi dokładnie to samo. Jeśli chodzi o Rosjan, to można być tego w stu procentach pewnym. Oni przestrzegają tej zasady bezwzględnie. W sprawie Skribala, można zasadnie zapytać, czy być może wywiad brytyjski nie zagrał czysto w Rosji, o czym nie wiemy? To, że Anglicy tam działają, nie ma najmniejszych wątpliwości. Wszystkie wywiady chcą tam działać.
Polska pewnie nie jest tak atrakcyjnym obiektem zainteresowania innych służb, ale może coś się w tym względzie zmieniło?
Wystarczy otworzyć mapę i zobaczyć, kto może się nami interesować. Zmieniło się o tyle, że przybył wielki gracz na scenie, czyli Stany Zjednoczone, które mają interesy wszędzie. Każdy wywiad, nawet jeśli działa w ramach porozumień sojuszniczych, jest organizacją dbającą o własne, narodowe interesy. Kiedy Polska była przyjmowana do Unii, nasz wywiad ciężko pracował, żebyśmy byli przyjęci na tak dobrych warunkach. W obcych wywiadach można mieć przyjaciół i sojuszników, ale kocha się tylko swój kraj.
(na zdj. Vincent V. Severski)