Brudne serca: polscy chłopcy z lasów i ubecy

Polscy "chłopcy z lasu" i ubecy - co ich łączy, co dzieli? Bohaterami reportażu Anny K. Kłys są dwaj mężczyźni - Stanisław Cichoszewski i Jan Młynarek. Obaj chcieli po wojnie zacząć nowe życie, dla obu praca w milicji wydawała się idealnym rozwiązaniem. Ich historia pokazuje, jak bardzo obaj się mylili. Jaki wpływ na ich losy miała polska codzienność w pierwszych latach po wojnie? Jak Polacy wyobrażali sobie życie w wolnym kraju i czy naprawdę "ziemie odzyskane" były "polskim Dzikim Zachodem"? O czym pisano w codziennej prasie i czy łatwo można było stać się ubekiem? Jak wyglądał stosunek Polaków do Niemców i Rosjan poza oficjalną propagandą?

Polscy "chłopcy z lasu" i ubecy - co ich łączy, co dzieli?
Źródło zdjęć: © Wydawnictwo Wielka Litera

/ 15Polscy "chłopcy z lasu" i ubecy - co ich łączy, co dzieli?

Obraz
© Wydawnictwo Wielka Litera

Bohaterami reportażu Anny K. Kłys są dwaj mężczyźni - Stanisław Cichoszewski i Jan Młynarek. Obaj chcieli po wojnie zacząć nowe życie, dla obu praca w milicji wydawała się idealnym rozwiązaniem. Ich historia pokazuje, jak bardzo obaj się mylili.* Milicjant Stanisław Cichoszewski, dwudziestoparolatek, w obronie gwałconej dziewczyny zabija sowieckiego żołdaka. Tym czynem wydaje na siebie wyrok, który został wykonany w podpoznańskim lesie. Zaczęto go ścigać niczym żołnierzy wyklętych. Wyrok wykonuje niewiele od niego starszy funkcjonariusz UB Jan Młynarek.*
Jaki wpływ na ich losy miała polska codzienność w pierwszych latach po wojnie? Jak Polacy wyobrażali sobie życie w wolnym kraju i czy naprawdę "ziemie odzyskane" były "polskim Dzikim Zachodem"? O czym pisano w codziennej prasie i czy łatwo można było zostać ubekiem? Jak wyglądał stosunek Polaków do Niemców i Rosjan poza oficjalną propagandą?

Na kolejnych stronach piszemy więcej o pierwszych latach powojennej Polski i cytujemy książkę Anny K. Kłys pt. Brudne serca (Wielka Litera), która właśnie trafia do księgarń.

/ 15Suma skleroz

Obraz
© IPN

Na początku reportażu Kłys stawia tezę, która brzmi: "pamięć narodowa jest sumą skleroz wszystkich obywateli". Dzieje się tak, ponieważ jak twierdzi dziennikarka "Z oddalenia wszystkie szczegóły zacierają się, po siedemdziesięciu latach staje się mało istotne - kto trzyma pistolet, kto coś podpisuje. Widać tylko ogólny zarys, zhomogenizowaną grupę, którą z pewnym prawdopodobieństwem można określić: to nasi. Albo: to oni".

To właśnie tej opozycji "nasi - oni" poświęcone są Brudne serca . Początkowo książka ma dwóch bohaterów: Stanisława Cichoszewskiego i Jana Młynarka. Obaj zgłosili kandydaturę do pracy w milicji, jednak ich losy potoczyły się zupełnie inaczej.

/ 15Brak prostych analogii i klarownych sytuacji

Obraz
© IPN

Dwudziestotrzyletni Stanisław Cichoszewski został zastrzelony 9 grudnia 1946 roku na mocy wyroku wydanego przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu. Wśród zarzutów znalazły się napady na posterunki MO, udział w kilku potyczkach z milicjantami, posiadanie broni i ucieczka z więzienia.

W tym miejscu kończą się jednak proste oceny sytuacji, bo "ani Młynarek nie był zatwardziałym komunistą (nawet nie wiedział, co to znaczy), ani Cichoszewski nie był narodowym patriotą. Ich pierwsze i ostatnie spotkanie - 9 grudnia 1946 roku - było jak cała historia ludowej Polski. Beznadziejne".

/ 15Dwie strony barykady

Obraz
© IPN

Kłys bierze pod lupę życie swoich bohaterów: czy chodzili do kina ze swoimi narzeczonymi? Co jedli? Gdzie mieszkali? Jak próbowali poradzić sobie z nową rzeczywistością? Do pewnego momentu, życiorysy obu mężczyzn są bardzo podobne. Obaj składają podanie o przyjęcie na służbę w Milicji Obywatelskiej - z sukcesem.

"Kiedy Stachu podpisywał milicyjne zobowiązanie, myślał już o tym, że będzie miał pracę, wypłatę, że teraz już może założyć rodzinę. [...] [Jan] podpisuje identyczne zobowiązanie jak to milicyjne Stacha, jedyna różnica to nazwa: Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. [...] Przez kilka miesięcy są [...] w podobnej sytuacji. Jeden i drugi - na państwowej służbie, jeden i drugi z planami na przyszłość. Latem czterdziestego piątego skończą się wszelkie podobieństwa".

/ 15Skrupulatny urzędnik

Obraz
© IPN

W toku dziennikarskiego śledztwa pojawiają się kolejne pytania: o proces Cichoszewskiego, dlaczego właściwie został zatrzymany. Jego życiorys zostaje odtworzony na podstawie zachowanych dokumentów i relacji świadków.

"Pierwszą prośbę o zwolnienie z WUBP pisał w październiku 1945 roku. Siedem miesięcy od chwili, gdy jego największym marzeniem było służyć w szeregach B.P. [...] Uwzględniając wszystkie czynniki, można przyjąć, że teraz jego pensja to byłoby około 2,5 tysiąca (po odjęciu składek i podatków). Dwa i pół tysiąca nie może być motywacją, dla której strzela się do ludzi co dwa dni".

/ 15Wypisy z akt

Obraz
© IPN

Aby zobrazować polską rzeczywistość tuż po II wojnie światowej, Anna Kłys sięga po materiały źródłowe: to najczęściej artykuły z codziennych gazet. Publikuje się w nich nie tylko przemówienia politycznych przywódców, ale także odgórnie ustalone zakazy i nakazy (jak na przykład zakaz handlu i spożywania mięsa, wędlin i słodyczy w określone dni), odezwy do poszczególnych warstw społecznych, a także wspomnienia z czasów dawnej nędzy i radość z przyszłego dobrobytu. Nie brakowało też informacji o przestępcach politycznych, jak na przykład kradzież mienia socjalistycznego:

"Robotnica fabryki taśmy gumowej Szymanowska Weronika w ciągu miesiąca kwietnia i maja zajmowała się kradzieżą nici z fabryki. [...] Podczas rewizji w mieszkaniu znaleziono 7 motków nici. Do kradzieży mienia socjalistycznego Szymanowska przyznała się. [...] została skazana przez sąd na 1 rok więzienia".

/ 15Brak złudzeń

Obraz
© IPN

Codzienność pierwszych powojennych lat to także repatriacja, wypędzanie Niemców i witanie żołnierzy Armii Czerwonej. Oprócz relacji ludzi, obrazu znów dopełniają codzienne gazety, oficjalne odezwy, sprawozdania i statystyki. Poszczególne dokumenty odsłaniają lęki ukrywane za propagandową zasłoną:

"Nie potrzeba wyobraźni; gdyby ktoś nie mógł sobie wyobrazić, jak wyglądałaby Polska po przyjęciu dobrowolnym warunków rządu sowieckiego [...] Są [...] komuniści, którzy mają ten przywilej, że w państwach demokratycznych mogą mówić, pisać, prowadzić swobodnie agitację na rzecz swoich poglądów. Natomiast w jednym państwie komunistycznym - w Rosji - pod karą śmierci nie wolno rozwijać jakiejkolwiek działalności politycznej niekomunistycznej. [...] Czyż trzeba wyobraźni, by sobie odtworzyć obraz współpracy z "Komitetem lubelskim" - pytano w "Przeglądzie Polskim" w grudniu 1944 roku.

/ 15Niemca można wypożyczyć

Obraz
© IPN

Propaganda socjalistyczna musiała poradzić sobie z dwiema ważnym kwestiami: wizerunkiem Niemca i Rosjanina. W przypadku Niemców sprawa nie była trudna. Volksdeutch i każdy, kto starał się podczas wojny otrzymać zaświadczenie o niemieckim pochodzeniu, był piętnowany na każdym kroku, od miejsca pracy aż po godziny, w jakich ma prawo robić zakupy. Niemców wysiedlano albo kierowano do obozów pracy. Sprawy wysiedlania miały regulować przepisy, ale w praktyce były one nagminnie łamane.

Z kolei obóz oznaczał pracę po 10-12 godzin: "Niemcy nie mają prawa do prywatnych rzeczy, ubrań, po dezynfekcji dostają niebieskozielone drelichy. Pracują głównie w gospodarstwach rolnych, na polach, w lasach, odgruzowują, pracują w kopalniach. Niemca można też wypożyczyć [...]. Dla Niemek, które do tej pory były od frontu daleko, wojna dopiero teraz zaczęła się naprawdę. Wysyłanie ciepłych skarpet na wschód i wyczekiwanie listu od ukochanego było już tylko mglistym wspomnieniem. W 1945 roku gwałcone przez Rosjan i Polaków nie miały szans na pomoc. Zgwałcone popełniały samobójstwa. Niektóre od razu, niektóre wtedy, gdy odkrywały, że są w ciąży".

/ 15Bolszewika goń, goń, goń

Obraz
© IPN

W podziemnych raportach i pamięci ludzi zachował się obraz, z którym propaganda musiała mierzyć się przez lata. Wizerunek żołnierza Armii Czerwonej daleko odbiegał od oficjalnego: grabieże, gwałty, napady przypominały bardziej przedwojennego bolszewika, niż dzielnego wyzwoliciela.

"Czy Armia Czerwona różniła się bardzo od tej z 1920 roku, opisanej w książkach Izaaka Babla? Trudno pokoleniom wychowanym na Czterech pancernych czy Klosie dorosnąć do takiego obrazu. Czy w rzeczywistości dobrotliwy Grigorij zgwałciłby Honoratę, a śliczna Marusia byłaby zionącą spirytusem i cebulą frontową kurwą?" - zastanawia się Kłys.

10 / 15Prawo i pięść?

Obraz
© IPN

W tej obrazowej relacji nie zabrakło też "Klondike dla Polaków", czyli tak zwanych "ziem odzyskanych" - z przytaczanych materiałów przebija świadomość tymczasowości:

"Nie było tylko pewności, jak długo ten stan bezpańskości się utrzyma, czy Niemcy wrócą, czy nie, czy zaraz nie wybuchnie kolejna wojna albo czy znowu nie zmienią się granice. A skoro wszystko to miało trwać krótko, należało się spieszyć z wywożeniem tego, co po Niemcach zostało. Tym bardziej że Armia Czerwona była jak mrówki - brała wszystko jak leci i ciągnęła na wschód".

W tym pejzażu nie mogło zabraknąć miejsca dla ludzi oddanych sprawie budowania socjalistycznego państwa, czyli służby bezpieczeństwa.

11 / 15Wierny jak agent

Obraz
© IPN

Do rąk pracowników Urzędów Bezpieczeństwa w każdym powiecie trafiają instrukcje pozyskiwania kontaktów. W wytycznych często podkreśla się, jak ważna jest ciepła atmosfera podczas takiego spotkania. Ważne też, by "badany" nie domyślał się, co interesuje pozyskującego go ubeka: "dopiero kiedy sprawdzone są już jego wszystkie powiązania, bliższa i dalsza rodzina oraz potencjalne możliwości - agent podpisuje zobowiązanie.

Wybiera sobie pseudonim, zobowiązanie pisze własnoręcznie ("zobowiązuję się zawsze i wszędzie współpracę swoją z organami BP utrzymywać w najgłębszej tajemnicy, a za rozgłoszenie jej poniosę srogą karę") i sam też je podpisuje.

Tak, z dnia na dzień z przeciętnego obywatela staje się chodzącą bombą zegarową, która umiejętnie podkładając donos, może wysadzić czyjeś życie w powietrze".

12 / 15Od "Maestro" do własnego domu

Obraz
© Z archiwym prywatnego

Podczas odkrywania historii Cichoszewskiego i Młynarka, Anna Kłys (na fot.) dociera także do informacji, kto podejmował się obrony "chłopców z lasu" (m. in. właśnie Cichoszewskiego), a także uczestników Poznańskiego Czerwca i gauleitera Kraju Warty, Artura Greisera, na którym dokonano ostatniej publicznej egzekucji. To mecenas Stanisław Hejmowski, którego od połowy lat 50. rozpracowywała Służba Bezpieczeństwa, nadając operacji kryptonim "Maestro".

To przełom w dziennikarskim śledztwie, którego autorka nie przewidziała: agentem, który bezpośrednio prowadził inwigilację był jej ojciec - Stanisław Kłys.

13 / 15Chłopcy tacy, jak mój tato, mają w miejscu serca zegarek

Obraz
© East News

Stanisław Kłys urodził się w 1934 roku. Z wykształcenia doktor nauk prawnych, pracował jako prawnik i archiwista. Od 1953 do 1971 roku był oficerem Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i Służby Bezpieczeństwa w randze kapitana. Z SB usunięto go pod zarzutem przyjmowania łapówek, co nie stanęło na przeszkodzie, by pobierał tzw. emeryturę resortową. Przez trzynaście lat (od 1956 do 1969) inwigilował mecenasa Stanisława Hejmowskigo. Od 1974 roku piastował stanowisko dyrektora w Archiwum Państwowym w Poznaniu, był także wykładowcą archiwistyki w Zakładzie Archiwistyki Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Jego biografia pojawiła się na organizowanej przez Oddziałowe Biuro Edukacji Publicznej w Poznaniu wystawie "Twarze poznańskiej bezpieki". Wystawa " ukazuje fotografie jedynie wybranych funkcjonariuszy, zajmujących stanowiska kierownicze w strukturach UB i SB. Celem ekspozycji jest umożliwienie bliższego poznania sylwetek funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa, określanego jako "tarcza i miecz" Polskiej Partii Robotniczej, a następnie PZPR. Zaprezentowanie najważniejszych "twarzy poznańskiej bezpieki" stanowi formę przypomnienia roli, jaką odegrał aparat bezpieczeństwa w tworzeniu i funkcjonowaniu komunistycznego systemu władzy".

W rozmowie z córką "w pewnej chwili zaczyna krzyczeć: "Przepraszam rodzinę mecenasa Hejmowskiego, przepraszam cały świat!", to później mówi: "i wszechświat! Wszystkich, którzy mają do mnie pretensję, niech przyjdą do mnie, tylko muszą się pospieszyć, bo niedługo umrę!!". Działał zgodnie z obowiązującym prawem, był elementem legalnego państwa. Ojciec nic nie pamięta o sobie, o swoich sprawach. Nie chce mówić o swoich uczuciach, o współczuciu, o empatii".

14 / 15Osobisty reportaż

Obraz
© IPN

"Czy jeśli okaże się, że nie ma bohaterów i zdrajców jednowymiarowych, to historia narodu, pamięć narodowa - przestanie istnieć? Czy bez mitów, pomników i konfrontacji nie da się żyć? [...] trudno zacząć mówić, że przecież to niemożliwe: żeby wszyscy byli w AK, że w Wehrmachcie służył tylko jeden dziadek, a nie ćwierć miliona dziadków, że wszyscy pomagali swoim sąsiadom - wysiedlanym, wypędzanym i wywożonym w jedną stronę, że nikt nie brał tego, co do niego nie należało, że radość rozsadzała serca z powodu odzyskania pradawnych ziem piastowskich i zostawienia bratniemu krajowi Białorusi Zachodniej. Że od 1945 donosy na sąsiadów, kolegów, uczniów, petentów czy przełożonych pisali rodacy - nie wyszkoleni szpiedzy sowieccy".

15 / 15Brudne serca - o książce

Obraz
© Wydawnictwo Wielka Litera

Ponad pół wieku później Anna Kłys próbuje odtworzyć ponure powojenne czasy. Wykonuje tytaniczną pracę, sięgając do wszystkich możliwych źródeł, analizując setki dokumentów, przeprowadzając wielogodzinne rozmowy z uczestnikami i świadkami tamtych wydarzeń.
"Pamięć narodowa jest sumą skleroz wszystkich obywateli" - pisze Anna Kłys. Ale sama nie godzi się na taki kształt zbiorowego wspomnienia. Nie chce, aby o historii decydowały mity, legendy, niedopowiedzenia albo po prostu kłamstwa. Rozprawiając się z nimi, nie bawi się w sentymenty - jej książka jest brutalna, bo brutalne są fakty. Swoisty collage, układanka narracyjna buduje niezwykłe napięcie. Autorka zaburza chronologię opowieści - opowiada "szarpane" historie tak, jak "poszarpane" są losy jej bohaterów.

* "Brudne serca. Jak zafałszowaliśmy historię chłopców z lasu i ubeków"* Anny K. Kłys, wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2014.

Oprac. Kamila Margielska, WP.PL, na podst. książki.

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]