Tysiące ludzi z całego świata świętowało w sobotę 16 czerwca w Dublinie. Okazją był Bloomsday, pierwszy w Trzecim Tysiącleciu. Bloomsday czyli Dzień Blooma, bohatera najbardziej rewolucyjnej książki XX wieku jaką w opinii większości znawców jest Ulisses Jamesa Joyce'a, stał się celebrowanym od lat na całym świecie prawdziwym świętem literatury. 16 czerwca każdego roku, dla upamiętnienia dnia, w którym rozgrywa się akcja Ulissesa, miłośnicy Joyce'a urządzają obchody Dnia Blooma, głównego bohatera książki. Pierwsze Bloomsday odbywały się już w latach dwudziestych. Obecnie jest to wydarzenie o zasięgu międzynarodowym - Dzień Blooma organizowany jest na całym świecie. Na wszystkich niemal kontynentach miłośnicy Joyce'a spotykają się, aby wymienić wrażenia z lektury, wypić kufel Guinnessa lub obejrzeć spektakl teatralny. Jednak centralnym punktem obchodów jest co roku Dublin, gdzie gromadzą się wielbiciele pisarza, by odbyć pielgrzymkę śladami
bohaterów powieści. Trasa rozpoczyna się pod wieżą Martello w Sandycove i dalej biegnie ulicami Dublina do pubu Davy Byrnes (na zdjęciu), gdzie na lunch podaje się lampkę burgunda i kanapkę z gorgonzolą i musztardą, identyczną jak ta, zjedzona przez Leopolda Blooma. Potem tłumy udają się do Biblioteki Narodowej i dalej do wszystkich kolejnych miejsc wymienionych w książce. Tegoroczne święto, pierwsze w XXI wieku, cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, co dowodzi, że wielka literatura wciąż żyje.