Biorą sobie za żony zamężne kobiety. Jeden człowiek naraża życie dla niewolnic
- Moją rolą jest ratowanie branek. Telefon dzwoni bez przerwy. Czasem to sami bojownicy sprzedają mi porwane kobiety. Wczoraj uratowałem całą rodzinę. O, słyszysz? Znowu ktoś dzwoni – opowiada Abd Allah, prawdziwy bohater naszych czasów.
Jedna jest Brytyjką, druga Amerykanką. Ta pierwsza: Shamima Begun ma 19 lat i próbuje wrócić do Wielkiej Brytanii z Syrii. Prawie 4 lata temu wyjechała z rodzinnego kraju, by dołączyć do bojowników tzw. Państwa Islamskiego (Daesz).
Druga to Hoda Muthana. Ma 24 lata. Mówi, że życie u boku terrorystów nie było tym, czego się spodziewała. Mówi też, że popełniła ogromny błąd, bo wierzyła, że "działają w imię boga". Obie próbują desperacko wrócić do swoich rodzin. Ich historie wstrząsnęły ludźmi na całym świecie.
Dobrowolnie zrezygnowały z "normalnego" życia i bezpieczeństwa. Tymczasem w Syrii nie brakuje kobiet, które oddałyby wszystko, by nigdy nie trafić w ręce bojowników ISIS.
Te dwie opowieści zbiegają się z wydaniem w Polsce książki "Pszczelarz z Sindżaru". Dunya Mikhail opisuje w niej historię mężczyzny, który ryzykuje życiem, by odkupywać seksualne niewolnice porywane przez terrorystów. Przytacza wstrząsające relacje.
Zobacz też: Wstrząsające wyznanie jazydki na posiedzeniu ONZ
Kobiety sprzedawane za dolara
Abd Allah uratował ponad 70 kobiet. Choć pewnie jest ich dziś o wiele więcej.
Jedną z nich jest Nadia, jego kuzynka. Według cennika opracowanego przez Daesz była warta 100 tys. dinarów, czyli jakieś 85 dolarów.
Nadia miała normalne życie, męża i trójkę dzieci. Gdy bojownicy ISIS zbliżali się do ich wioski, musieli wszyscy uciekać. Jak setki innych jazydów schronienie próbowali znaleźć na górze Sindżar. Nie uciekli daleko. Bojownicy rozdzielili mężczyzn od kobiet i dzieci. Nadia razem z maluchami została zapakowana do ciężarówki i wywieziona do Mosulu.
Potem ją, inne kobiety i dzieci wystawiono na licytację.
Opowiada: "Czasem mężczyźni oferowali dolara więcej, niż przewidywała wyznaczona cena – słyszałyśmy, jak prowadzący licytację krzyczy: ‘Dwieście dolarów! Czy ktoś dwa dwieście jeden? Nikt? Sprzedane!’. Wręczyli mi świstek papieru z nazwiskiem nabywcy i powiedzieli, że to akt mojego ślubu".
Nadia zadała swojemu nabywcy tylko jedno pytanie: "wolno żenić się z zamężnymi kobietami?". – Z jezydkami tak – usłyszała.
Była bita i regularnie gwałcona. Czasem na oczach dzieci. "Kiedy kazał mi wziąć kąpiel, zrozumiałam, na co się zanosi. Słuchałam go, żeby chronić swoje dzieci: w wieku pięciu, sześciu lat i jednego roku".
Bojownik zmuszał Nadię nie tylko do seksu, ale też do pracy przy produkcji rakiet. Pracowała z dziećmi przez 12 godzin dziennie. Opowiada, że 5-letnia córka dostała najniebezpieczniejsze zadanie, bo wiązała detonatory. W każdej chwili w skutek małego błędu ładunek mógł wybuchnąć jej w twarz.
Gdy któregoś dnia jej "mąż" wyjechał walczyć. Nadii udało się uciec razem z dziećmi i skontaktować z Abd Allahem, czyli naszym tytułowym pszczelarzem.
Mężczyzna opowiada w książce: "Wczoraj poszedłem do Nadii i jej dzieci. Zdziwiłem się, gdy jej córeczka powiedziała: ‘Mamusiu, o tej porze dnia się rozbierałaś’. A młodszy synek powtarzał: ‘Allahu akbar’, tak po prostu, co chwila. Biedna Nadia wciąż im powtarzała, że muszą o tym zapomnieć".
Bohater naszych czasów
Każda kolejna historia opowiedziana przez Abu Allaha dziennikarce, jest jeszcze bardziej wstrząsająca niż poprzednia.
Mówi się, że po ataku ISIS na społeczność jezydów w Sindżarze (w 2014 roku) porwano ponad 7 tys. kobiet i dziewczynek, i sprzedano je jako niewolnice seksualne. Uratowano do tej pory ich ok. 4 tys. Reszta wciąż pozostaje brankami bojowników.
Abd Allah sam przed laty musiał uciekać ze swoją rodziną przed terrorystami. Przed wybuchem wojny jego największym hobby było pszczelarstwo.
Wspomina: "Za pieniądze, które zarobiłem na sprzedaży miodu w Iraku i Syrii, mogłem ratować branki. W tym nowym zajęciu wykorzystuję te same umiejętności. Wyhodowałem ul przewoźników i przemytników oby płci, żeby ratować nasze królowe, te, które Daesz nazywa sabaja, a więc nałożnice. Działamy jak w ulu, z ogromną ostrożnością i wielkim rozmysłem".
Pierwszą uratowaną przez niego branką była Marwa, córka jego brata. Był 2014 roku. Gdy ją zobaczył, od razu zwrócił uwagę na głębokie blizny. Marwa próbowała odebrać sobie życie w niewoli.
- Nie da się opisać tego, co robię. Nie potrafię wyjaśnić, co czuję, gdy witam te uciekinierki, gdy łączą się ponownie w rodzinami. Płaczemy wszyscy razem, przepełnieni radością zmieszaną ze zgrozą. Żeby przeżyć tę chwilę, przez cały dzień odbieram telefony z wołaniem o pomoc, słucham głosów, które mówią mi, gdzie znajdują się więzienia – opowiada Abd Allah w "Pszczelarzu".
Książka jest zapisem wielogodzinnych rozmów dziennikarki z Syryjczykiem. Niektóre – co zaznaczone jest w książce – musieli przerywać, bo dzwoniły kolejne kobiety z prośbą o pomoc.
Abd Allah ze szczegółami wyjaśnia, jak wyglądają operacja ratunkowe. O tym, jak uprowadzona kobieta kontaktuje się cudem z rodziną, po drobiazgową organizację jej ucieczki przy pomocy siatki przemytników. Każdy z nich ryzykuje swoim życiem. Niektórzy za pomoc seksualnym niewolnicom płacą najwyższą cenę.
Abd Allah jest dowodem na to, że wciąż nie brak ludzi, którzy są gotowi zaryzykować wszystko, by walczyć o tych, których życie jest już prawie stracone. A książkę "Pszczelarz z Sindżaru" naprawdę polecamy. Najlepiej wyjaśnia to, co dzieje się w Syrii i jak wygląda los kobiet, które zostały zmuszone usługiwać bojownikom. Nadia Murad, o której tak głośno w mediach na świecie, nie jest jedyną ocaloną.
Dunya Mikhail to irakijska poetka i reporterka. Pracowała dla "The Baghdad Observer", dopóki groźby władz nie zmusiły jej do wyjazdu z kraju. Wydała cztery tomiki poezji. "Pszczelarz z Sindżaru" to jej pierwsza książka non-fiction. W Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Otwarte.