Warszawskie wydawnictwo Cyklady przygotowało biografię Isaaca Bashevisa Singera autorstwa Florence Noiville.
Ani Żyd, ani Amerykanin, ani Polak. Singer wiedział, że zawsze i wszędzie pozostanie wygnańcem. Nie był ani stąd, ani skądinąd. Ani z dziś, ani z wczoraj, którego już nie ma. Był, jak sam się określał, „obcym w ogóle”. I pogodził się z tym, nawet żartował. Widział siebie jako „literę albo kropkę w nieskończonej księdze Boga”. I dodawał: „Nawet jeśli jestem błędem w dziele Boga, nie można mnie całkowicie wymazać”.
Isaac Bashevis Singer nie znosił biografii, mawiał: „To dzieło się liczy, nie człowiek”. Mimo to autorka – Florence Noiville – wyruszyła jego śladami. Próbowała odtworzyć pierwszych trzydzieści lat jego życia spędzonych w Polsce. Szukała wszystkiego, co mogło ocaleć z nazistowskiego piekła i odnalazła kilku bardzo starych świadków tamtych czasów, którzy go znali w Warszawie. Rozmawiała z jego synem pozostawionym w Polsce, gdy miał pięć lat. Stopniowo zza ironicznych i szyderczych pozorów zaczęła się ukazywać postać pełna dumy i powagi. Powagi, która powinna dawać do myślenia tym wszystkim, którzy z uporem dostrzegają w nim tylko pogodnego gawędziarza, przewrotnego piewcę żydowskiej duszy. Dokopywanie się do śladów jego egzystencji prowadzi do wręcz przeciwnego wniosku, pozwala odkryć mistrza metafizycznych rozterek, jednego z najbardziej nowoczesnych wirtuozów lęku, wewnętrznego rozdarcia i klęski. Taki Singer – irytujący, ujmujący, fascynujący –
jakże daleki jest od powielanych zwykle na jego temat stereotypów...
Książka uznana przez Académie Internationale des Arts et Collections za najlepszą biografię 2004 roku.