Billy Finger, nieznany współtwórca Batmana

W kwietniu 1939 roku w amerykańskich kioskach pojawił się 27. numer "Detective Comics". Na jego okładce człowiek przebrany w strój wielkiego nietoperza rozprawia się z bandytą. Scenę obserwują jeszcze dwaj przestępcy ukryci na dachu budynku. Napis w rogu okładki brzmi: "Już w tym numerze: niesamowite i unikalne przygody Batmana". Batman był odpowiedzią na Supermana - nowego, uwielbianego przez czytelników bohatera, przynoszącego wydawcy olbrzymie zyski. Bardzo udaną odpowiedzią. Dziś Batman jest najprawdopodobniej najpopularniejszym superbohaterem na świecie, a jego przygody śledzą miliony czytelników i fanów.

Zapomniany geniusz
Źródło zdjęć: © "Cudowny chłopk Billy"

/ 8Zapomniany geniusz

Obraz
© "Cudowny chłopk Billy"

Jednak 80 lat temu sukces nie był wcale pewny. Ba, pierwotny pomysł na Batmana był zupełnie inny. Bob Kane, człowiek przypisujący sobie stworzenie Mrocznego Rycerza, chciał rysować przygody "The Bat-Mana". Jego strój miał być czerwony, zaś postać miała być o wiele podobniejsza do Supermana. Dlaczego więc tak się nie stało? Cóż, wszystko dzięki Billy'emu Fingerowi, zapomnianemu scenarzyście komiksowemu, głównemu bohaterowi albumu "Cudowny chłopak Billy" Marca Tylera Noblemana i Ty Templetona.

Na następnych stronach naszej galerii przekonacie się, że Finger był dla Batmana równie ważny, co Bob Kane. Dowiecie się, jak Kane oszukał swojego przyjaciela i przypisał sobie wszystkie zasługi. Przeczytacie o walce, jaką historycy komiksu i fani Fingera musieli stoczyć, by uznano jego zasługi. Oraz o tym, jakie jeszcze postacie wymyślił ten genialny scenarzysta.

Na zdjęciu: Milton "Bill" Finger w młodości

/ 8Trudny start

Obraz
© Centrala

Milton Finger urodził się 8 lutego 1914 roku w Denver w stanie Kolorado. Pochodził z niezamożnej, żydowskiej rodziny, co w tamtych czasach w Ameryce nie ułatwiało mu życia. Przybierający na sile antysemityzm sprawił, że młody Milton nie mógł znaleźć żadnej pracy. A ta była mu bardzo potrzebna - w trakcie Wielkiego Kryzysu jego ojciec był zmuszony zamknąć zakład krawiecki i rodzinie zajrzał w oczy głód.

To dlatego Finger zaczął posługiwać się imieniem Bill (zdrobnienie od Williama). O ile jego nazwisko nie zdradzało żydowskiego pochodzenia, to imię brzmiało jednoznacznie.

Rodzice Billa/Miltona chcieli, by został lekarzem. Jemu samemu marzyła się jednak kariera artysty. Problem w tym, że w rodzinie Fingerów nie było pieniędzy na wykształcenie ani lekarza, ani artysty. W 1939 roku Bill sprzedawał więc buty, a swoje ambicje artystyczne próbował zrealizować po godzinach - pracując w studiu przyjaciela, Boba Kane'a.

/ 8Waga szczegółu

Obraz
© archiwum prywatne

Kane'owi bardzo zależało, by sprzedać któremuś z wydawnictw pomysł na nowego superbohatera. Zainspirował go oczywiście Superman, ale nie tylko on - był także miłośnikiem przygód Phantoma. Problem w tym, że Kane nie był w swych pomysłach zbyt oryginalny. Jak pisze Nobleman postać, którą wymyślił była niezwykle podobna do Supermana. Ubrany w czerwony strój pogromca zbrodni miał być wyposażony w skrzydła, zaś swoją tożsamość maskować opaską podobną do tej noszonej przez Zorro.

Gdy Kane pokazał swój pomysł Billy'emu Fingerowi ten od razu zaprotestował. Jego zdaniem podobieństw było zbyt wiele, a w Człowieku-Nietoperzu drzemał o wiele większy potencjał. To Finger zaproponował by Bat-Man (jak jeszcze wtedy nazywała się postać) stracił skrzydła i ubrał pelerynę. Pomysłem Fingera była także maska zasłaniająca niemal całą twarz. I strategia nowego herosa - nie tyle walczącego z przestępcami, co zastraszającego cały światek przestępczy. Scenarzysta przeforsował także najważniejszą cechę przyszłego Batmana. Pozbawił go supermocy. Według Fingera dzięki temu czytelnicy mieli się łatwiej utożsamiać z postacią zawdzięczającą swoją niezwykłość jedynie ciężkiemu treningowi. A dlaczego Bruce Wayne został nazwany właśnie tak? Bruce to hołd dla Roberta Bruce'a, legendarnego szkockiego króla. Jeżeli zaś chodzi o nazwisko, Fingerowi zależało, by brzmiało ono "kolonialnie". Próbował z Adams i Hancock, aby ostatecznie zdecydować się na Wayne - od Anthony'ego Wayne'a, bohatera rewolucji amerykańskiej.

Na zdjęciu: najpopularniejszy portret Billa Fingera, do dziś zachowało się tylko kilka fotografii scenarzysty

/ 8Kontrakt rysownika

Obraz
© DC Comics

"Ja chciałem, by Batman był superbohaterem i pogromcą zbrodni. Bill przemienił go w geniusza i detektywa" - wyzna wiele lat później Bob Kane. Ale w 1939 roku wciąż był przekonany, że, pomimo pomysłów Fingera, to on jest prawdziwym ojcem Człowieka-Nietoperza. Kiedy więc podjął rozmowy z wydawcą Vinem Sullivanem, nie padło w nich nazwisko Billa Fingera. Kane całą zasługę przypisał sobie i zastrzegł w kontrakcie, że to jego nazwisko ma się zawsze pojawiać w albumach o Batmanie.

"O Billu nie wspomniał" - opisuje tę rozmowę Nobleman. "Vin chciał to czym prędzej wydawać, więc Bob wynegocjował kontrakt - ale nie uwzględnił w nim współautora. Postać Batmana była w dużej mierze dziełem Billa, a Vin nie wiedział nawet, że ktoś taki istnieje".

Przemysł komiksowy nie słynie z szacunku do praw autorskich. Ale na przełomie lat 30. i 40. sytuacja była naprawdę zła. Wydawnictwa masowo łamały lub naginały prawo autorskie. Zatrudniani przez nie artyści musieli się zrzekać roszczeń do swojej twórczości. Rysownicy i scenarzyści pracowali zazwyczaj na zlecenie, dostając marną stawkę tylko za to, co napiszą i ani grosza z tytułu tantiem. Finger nie był więc wcale zdziwiony, że tak go potraktowano. Zgodził się na warunku Kane'a nieświadom, że postać, którą wymyślił odniesie gigantyczny sukces.

Na zdjęciu: Bob Kane

/ 8Cudowny chłopiec

Obraz
© DC Comics

Anonimowość Fingera nie oznaczała jednak mniejszego wkładu. Scenarzysta wciąż pracował za trzech, wymyślając fabuły kolejnych komiksów i kreując kultowe postaci. Pierwszym problemem po sprzedaży praw Batmana był brak sensownej historii tłumaczącej, co stało się w życiu Bruce'a Wayne'a, że zdecydował się przebrać za nietoperza i walczyć ze zbrodnią. Opowieść o małym chłopcu, obserwującym śmierć swoich rodziców wymyślił oczywiście Finger. Nobleman pisze: "Wcześniej postaci z komiksów czyniły dobro, bo taki się po prostu rodziły. Bill jako pierwszy dał bohaterowi psychologiczny motyw do wypowiedzenia wojny przestępcom - to przez swoją wściekłość i żal Batman zmienił się w superbohatera".

Wielkim sukcesem okazał się także Robin - nastoletni pomocnik Batmana. Pisząc swoje scenariusze Finger zauważył, że Mroczny Rycerz "nie ma do kogo się odezwać". Poboczna postać ułatwiłaby mu prowadzenie fabuły. I nieco skomplikowała, prosty jeszcze wtedy, świat Batmana. "Cudowny chłopiec" (Boy-Wonder) Dick Grayson zadebiutował w 38. numerze "Detective Comics" w kwietniu 1940 roku. I od razu zdobył sobie wielką popularność. "Do tej pory dzieci marzyły, że zostaną Batmanem dopiero, gdy dorosną; teraz mogły stać się Robinem już od zaraz".

Na obrazku: pierwsza wersja Bat-Mana autorstwa Boba Kane'a

/ 8Nazwisko wspak

Obraz
© DC Comics

W latach 40. nazwisko Fingera pojawiło się w Batmanie tylko raz. W jednym z numerów z 1943 roku na kadrach widać plakat promujący koncert dwóch muzyków. Nazywali się oni - Regnif i Enak. Były to nazwiska Billa i Boba pisane wspak.

Tymczasem wkład scenarzysty wcale nie malał. Poza Robinem wymyślił także postacie Catwoman, Człowieka Zagadki i Pingwina. Oraz, wraz z Jerrym Robinsonem, Jokera - najważniejszego złoczyńcę w uniwersum Batmana. Finger zdecydował też, że fikcyjne miasto, w którym rozgrywa się akcja komiksu, będzie nazywało się Gotham. Słowo to wziął z nowojorskiej książki telefonicznej, a znalazło się tam dzięki przezwisku, jakie w XIX wieku uzyskał Nowy Jork - właśnie Gotham. Spopularyzował je pisarz Washington Irving porównując Wielkie Jabłko do anegdotycznego (ale istniejącego naprawdę) miasteczka Gotham w Anglii - ponoć zamieszkiwanego przez głupców.

Na obrazku: okładka 27. numeru "Detective Comics"

/ 8Wyjście z cienia

Obraz
© DC Comics

Bill Finger został doceniony dopiero w latach 60., dzięki Juliusowi Schwartzowi - wielbicielowi komiksów i edytorowi z wydawnictwa DC Comics. To on odkrył, jak wielki wpływ miał Finger na postać, którą przypisywał sobie Bob Kane. I postanowił przedstawić scenarzystę szerokiej publiczności. Zaczęło się niewinnie - od spotkań z fanami. Schwartz przedstawiał na nich Fingera jako autora "większości klasycznych historii o Batmanie z ostatnich dwóch dekad". Zaczął też pospisywać Fingera jako "twórcę Człowieka Zagadki". Gdyby mógł, pewnie podpisywałby go i jako "twórcę Batmana", ale kontrakt mówił, że tylko Bob Kane może być tak nazywany.

Głośnym echem odbił się także wywiad, jakiego Bill Finger udzielił Jerry'emu Bailsowi. Wypytywany o szczegóły scenarzysta zdradzał w nim, jak wielki miał wpływ na postaci. W odpowiedzi Bob Kane publicznie oskarżył swojego współpracownika o wyolbrzymianie faktów. Jednak, jak twierdzi Nobleman, "fani wierzyli Billowi". Problem w tym, że Bill wciąż nie mógł zebrać się na odwagę i wymusić na DC Comics zmian w kontrakcie.

Na obrazku: Joker, najsłynniejszy przeciwnik Batmana

/ 8Bez happy endu

Obraz
© "Cudowny chłopak Billy"

Ostatnia historia o Batmanie autorstwa Fingera ukazała się zimą 1965 roku. Sfrustrowany i pomijany scenarzysta porzucił serię na rzecz komiksów detektywistycznych. Podpisywanych jego własnym nazwiskiem. Zmarł w zapomnieniu 18 stycznia 1974 roku, nie doczekawszy się należnej sławy.

Bob Kane uznał zasługi dawnego przyjaciela dopiero 15 lat po jego śmierci. W 1989 roku przyznał: "Bill nigdy nie doczekał się zasłużonej sławy i uznania. Gdybym tylko mógł cofnąć czas... Powiedziałbym mu, zanim umrze: 'Od teraz wszędzie dodam twoje nazwisko. Zasłużyłeś na to'". Ta chwila wzruszenia nie skłoniła jednak rysownika, by zmienił zapisy kontraktu - Batman do dziś podpisywany jest tylko nazwiskiem Kane'a.

By oddać hołd Billowi Fingerowi w 2005 roku powołano nagrodę jego imienia. Przyznaje się ją za wybitne osiągnięcia w scenopisarstwie.

Na zdjęciu: Bill Finger podczas pracy w ogrodzie

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]