Wybitny polonista prof. Henryk Markiewicz sprzedaje swój unikatowy zbiór biblioteczny. Kolekcję przejmie Książnica Pomorska ze Szczecina.
- Nie jestem wieczny. Nadszedł czas zastanowić się, co z tym wszystkim zrobić. To jedyny dorobek mojego życia, nic więcej nie zostawię dzieciom. Dlatego jestem zmuszony odstąpić go odpłatnie. Targają mną sprzeczne uczucia. Z jednej strony bardzo mi żal, z drugiej - robię sobie miejsce na nowe zakupy - mówi 86-letni profesor.
Literacka kolekcja była kompletowana przez dziesiątki lat i składa się obecnie z blisko 40 tys. tomów. Wśród nich są nie tylko książki, ale też chociażby czasopisma i inne archiwalia literaturoznawczej pracy, korespondencja z naukowcami z całego świata, manuskrypty i rękopisy, m.in. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego czy Juliana Tuwima .
- Pracujemy obecnie nad skatalogowaniem zbioru, a to olbrzymia praca - opowiada Lucjan Bąbolewski, dyrektor Książnicy Pomorskiej, która przejmie kolekcję.
Profesor zwrócił się najpierw do Biblioteki Jagiellońskiej, ale była ona zainteresowana tylko wybiórczo. Prof. Markiewiczowi zależało, aby to był komplet.
- Nic mi nie wiadomo, aby została nam złożona taka oferta. Praktycznie już nie kupujemy bibliotek profesorskich. Jeśli coś do nas trafia, nawet z tak wspaniałego zbioru jak ten prof. Markiewicza , zwykle są to jednak dublety. Nasza polityka jest taka, że trzymamy po dwa egzemplarze każdego dzieła wydanego w Polsce. To oznacza 4,5 mln książek tylko w głównym gmachu! - twierdzi Zdzisław Pietrzyk, dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej.
Pan profesor szukał dobrego opiekuna dla swoich zbiorów przez kilka lat.
Jako wciąż czynny naukowiec prof. Markiewicz sporą część zbiorów nadal wykorzystuje w pracy literaturoznawczej. Zostanie ona w domu jako depozyt. Reszta będzie przez Książnicę kupowana na raty w ciągu najbliższych czterech lat. Krążą plotki, że szczecińską placówkę będzie to kosztowało milion złotych.
- Specjaliści wycenili zbiór znacznie wyżej - zdradza dyrektor Bąbolewski. - Ponieważ jednak zgodziliśmy się na wszystkie warunki pana profesora, cena będzie znacznie niższa. Dlatego przy wsparciu samorządu województwa będzie nas na to stać. Bardzo trudno wycenić np. autografy lub nawet całe dedykacje na książkach. Z roku na rok stają się coraz cenniejsze.
Polonista prof. Jerzy Jarzębski jest zdziwiony, że w Krakowie nikt nie był zainteresowany kolekcją prof. Markiewicza .
- Ta kolekcja jest legendarna - zaznacza.