Bezwzględni zabójcy nazywający siebie "ludźmi honoru"

Obraz
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

/ 5Najsłynniejsi włoscy mafiosi

Obraz
© Materiały prasowe

Swoich przeciwników mordowali z zimną krwią, porywali albo zastraszali. Od biznesmenów i drobnych przedsiębiorców wymuszali haracze, a włoskie państwo okradali na grube miliony. Mimo to samych siebie uważali za ludzi honoru, którzy powinni postępować według ustalonych zasad i kodeksu. Włoscy mafiosi – poznaj historie najsłynniejszych z nich!

/ 5Prawdziwy "Ojciec chrzestny": Vito Cascio Ferro

Obraz
© Materiały prasowe

To on był jednym z pierwowzorów Vita Corleone (tytułowego "Ojca Chrzestnego" z powieści Mario Puzo, na podstawie której reżyser Francis Ford Coppola nakręcił film).

Jednak Coppola sam przyznał, iż o prawdziwej mafii niewiele wiedział, toteż przesłuchiwani przez FBI gangsterzy mocno się dziwili, oglądając tak szlachetnego Corleonego. "Mój Don Vito był honorowy. Odmawiał wejścia w biznes narkotykowy. Jednak to jasne, że jego odpowiednik w prawdziwym świecie bez wątpienia skorzystałby z narkotykowej okazji" – tłumaczył reżyser cytowany przez Tomasza Bieleckiego w "Krótkiej historii mafii sycylijskiej".

A jaki był prawdziwy Ferro? Jak donoszą policyjne raporty, ten urodzony w 1862 roku w Palermo gangster był wysoki, smukły, z bladawą twarzą, czarną brodą przyciętą w szpic i podobno "bardzo podobał się kobietom”. Już za młodu stał się znany z zamiłowania do szykownych ubrań, na które starał się zarabiać jako pośrednik w handlu ziemią i zwierzętami, a także dzięki kontraktowi z pocztą na zarządzanie przewozami przesyłek w rejonie Bisacquino.

Jednak lubił żyć ponad stan, dlatego też wziął za żonę Brigidę Giaccone, którą zmuszał do oddawania mu części zarobków. Gdy nie chciała tego robić, bił ją i poniewierał. Po raz pierwszy skazano go w 1893 roku za próbę wymuszenia 10 tysięcy lirów, ale szybko został niewinniony, ponieważ sąd nie znalazł na niego dostatecznych dowodów. Niedługo później dostał doraźny areszt domowy jako "niebezpieczny element buntowniczy", ale uciekł do Tunisu i tam zajął się przemytem. Po paru miesiącach wrócił na Sycylię i kontynuował przestępczy proceder.

Nie wiadomo, kto był jego pierwszą ofiarą, ale łącznie policja oskarżała go o 22 zabójstwa, pięć rabunków, 37 przypadków wymuszenia, porwanie Clorindy Peritelli di Valpetroso, 19-letniej baronessy z Palermo (w której rzekomo miał zakochać się jeden z jego przyjaciół) i 53 inne przestępstwa z użyciem przemocy. Nie przeszkadzało mu to jednak być bardzo szanowanym przez burmistrzów miast i ludzi będących u władzy (na powitanie i pożegnanie całowano go w rękę!).

Na przełomie XIX i XX wieku wyjechał do Ameryki, by tam rozwijać swoją karierę mafiosa. Zdołał podporządkować sobie organizację o nazwie Czarna Ręka, co więcej, przekazał jej tajniki efektywniejszego zbierania haraczy. To on ponosi również odpowiedzialność za śmierć Josepha Petrosina – nowojorskiego detektywa, który tropił włoskich przestępców i gromadził dowody umożliwiające ich deportację ze Stanów do Włoch. Dokładnie nie wiadomo, czy sam wykonał wyrok (chociaż ostatecznie przyznawał się i do tego, opowiadając, że zaprosił Petrosina na kolację, a na koniec wyjawił mu, że to on jest szefem sycylijskiej mafii. Później rzekomo pozbawił go życia), gdyż niczego mu nie udowodniono.

Włoski sąd aresztował go dopiero 20 lat później, ale wcale nie za morderstwo, którego się dopuścił. "Szanowni panowie, popełniłem w życiu wiele przestępstw. Ale skazaliście mnie za to jedyne, którego nie popełniłem” — miał powiedzieć już ogłoszeniu wyroku. Dokładna data jego śmierci nie jest znana, najpewniej Don Vito rozstał się z życiem w 1932 roku.

/ 5Niewysoka "Bestia": Salvatore "Toto” Riina

Obraz
© Materiały prasowe

Ten były szef cosa nostry, który urodził się w 1930 roku w Palermo, dorobił się w sumie aż 26 wyroków dożywocia, ale niespecjalnie się tym przejmował, przynajmniej przez pierwsze 20 lat swojej działalności.

Jego domeną były morderstwa, zabójstwa na zlecenie, a nawet zamachy bombowe. Już od początku swojej przestępczej kariery dał się poznać jako człowiek niezwykle brutalny, stąd jego pseudonim - "La belva" (Bestia). Zdaniem badających jego sprawę śledczych, zlecił prawie 150 zabójstw, a własnoręcznie zamordował niemal 40 osób.

Był niewysoki (mierzył ledwie 1,58 cm) i krępy, ale w jego stalowych oczach kryła się niezwykła siła. "Taki boss jak Salvadore Riina potrafi wydawać rozkazy nawet samymi oczyma. Kraty wiele w tej sprawie nie pomagają. A co dopiero będzie poza więzieniem?" - tak śledczy Nicola Gratteri protestował w sądzie przeciwko przeniesieniu Riiny do aresztu domowego. I nie mylił się, zważywszy na to, że Riina kierował mafią również z zakładu karnego.

Salvatore wstąpił w szeregi organizacji przestępczych, kiedy tylko skończył 18 lat, a przepustką do tego miało być zabójstwo, przed którym oczywiście się nie cofnął. Riina był szeregowym członkiem mafii aż do 1969 roku, kiedy to zaczął kontrolować mafijny klan w swoim miasteczku Corleone, a z czasem przejął władzę nad całą organizacją.

Po raz pierwszy złapano go na początku lat 90., co mocno go rozsierdziło. Postanowił więc wypowiedzieć wojnę państwu włoskiemu. Nie miał skrupułów: zabijał (własnoręcznie lub wydawał zlecenia) polityków, sędziów, policjantów. To on polecił zgładzenie ścigających mafię sędziego śledczego Giovanniego Falconego i jego najbliższego współpracownika, także sędziego Paola Borsellina w 1992 roku.

Jednakże władze nie dały się zastraszyć i sukcesywnie wyłapywano jego podwładnych, aż w końcu, w 1993 roku "Toto" został aresztowany. Przez długie lata przetrzymywano go w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Zmarł w listopadzie 2017 roku, najpewniej na raka nerki.

/ 5Ten, który naprawdę lubił zabijać: Luciano Leggio

Obraz
© Materiały prasowe

W latach 80. XX wieku skruszony gangster Antonino Calderone opowiadał o Leggiu, iż jego gniewny wzrok przerażał nie tylko przeciwników, ale także znajomych gangsterów. Bo Leggio naprawdę lubił zabijać i nigdy nie wiadomo było, czy akurat w danym momencie nie zechce pokazać swojej siły.

Jak wspomina Tomasz Bielecki, Leggio wkroczył na ścieżkę przestępstwa jako "niepiśmienny złodziej bydła", jednakże pod koniec życia nazywano go "Profesorem", a to z racji tego, że za kratami czytał sporo klasyki literatury i filozofii i zaczął nawet malować. Podobno całkiem nieźle mu to wychodziło.

Sycylijkczyk swoje pierwsze morderstwo popełnił mając 19 lat – zabił strażnika rolnego, który doniósł na niego policji, wskutek czego chłopak znalazł się na kilka miesięcy w więzieniu. "To ja i Leggio zasadziliśmy się na strażnika. To my strzelaliśmy, bo Luciano wciąż rozprawiał, że musi się na nim zemścić za więzienie” — zdradził detektywom jego kompan, ale bardzo szybko wycofał się ze swoich zeznań. Podobnie zresztą jak pozostali świadkowie. Przyszły boss mafii został więc uniewinniony.

Niedługo potem został płatnym mordercą i nie miał skrupułów, by posyłać na tamten świat zarówno wrogów, jak i przypadkowe ofiary. Miał nawet prywatny cmentarz niedaleko swojej rezydencji, który policja odkryła dopiero w 1948 roku!

Leggio budził powszechny strach i lęk wśród mieszkańców miasteczka Corleone, gdzie rezydował. Odpowiadał za liczne zabójstwa (m.in. innego mafijnego bossa, doktora Michele'a Navarry, z którym wcześniej współpracował. I chociaż pozostali mafiosi nie zezwolili na wyeliminowanie Navarry, Leggio zupełnie się tym nie przejął i zlecił "mokrą robotę" swoim ludziom, m.in. Salvatorowi Riinie i Bernardo Provenzano), kradzieże, gwałty i zastraszenia.

/ 5"Mafia na Sycylii nie istnieje"

Obraz
© Materiały prasowe

Ostatecznie aresztowano go dopiero w 1974 roku, ale on, nawet podczas przesłuchania, nie stracił nic ze swojej arogancji i przekonywał, że o cosa nostrze nie wie nic, a "mafia na Sycylii nie istnieje".

Kraty nie przeszkodziły mu w kontynuowaniu działalności – nadal bez skrupułów wydawał wyroki śmierci i kierował przemytem. W latach 1981 – 1983 podczas wielkiej wojny klanów wyeliminowano większość jego wrogów (głównie Stefano Bontate i Salvatore Inzerillo), natomiast klan Corleone okazał się zwycięski.

Źródło artykułu: WP Książki
Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]