15 października do polskich księgarń trafi głośna autobiografia Stinga pt.: Niespokojna muzyka, współtwórcy słynnego The Police, jednego z najgłośniejszych dziś muzyków popowych.
W liczącej ponad 400 stron Niespokojnej muzyce brytyjski gwiazdor opisuje pierwszych 25 lat swojego życia. Wspomina 2 października 1951 roku, kiedy to w nadmorskim Newcastle przyszedł na świat Gordon Matthew Sumner i dzień sukcesu, gdy ten sam młodzieniec, już jako Sting podbił serca publiczności podczas pierwszych występów z The Police.
Muzyk nadaje tej historii iście prozatorski charakter, wkładając ją we współczesne ramy, czyniąc z niej rodzaj niezbyt dokładnej retrospekcji, która jest w większym stopniu opisem doznań i przeżyć, niż konkretnych, chronologicznie podanych zdarzeń.
Sting rozpoczyna swą opowieść od wspomnienia pobytu w Brazylii, podczas którego wraz z żoną Trudie wziął udział w rytualnym spotkaniu, „zakrapianym” powodującą narkotyczne wizje miksturą zwaną vegetalem lub ayahuasca.
„Ceremonia ceremonią, lecz sakramentalny napój wyglądem przypomina wyciek z miski olejowej starego silnika. Dyskretny ruch nozdrzami potwierdza moje obawy – pachnie tak samo paskudnie, jak wygląda”.
Środek tej zaskakującej, momentami nostalgicznej, innym razem mrożącej krew w żyłach napisanej z literackim zacięciem, swadą i humorem opowieści wypełniają wspomnienia rózg otrzymanych w męskim gimnazjum, romansu matki z rudowłosym Allanem, pierwszego roweru, pierwszej gitary, pierwszego oglądanego na żywo koncertu Jimiego Hendrixa, pierwszych doznań cielesnych…
„Leżę po ciemku w łóżku w moim pokoju na poddaszu nad mleczarnią, tym samym, w którym po raz pierwszy poczułem w dłoni ciepło wytrysku (…) Co takiego trysnęło mi po ciemku w dłoń, nie mam pojęcia, wiem tylko, ze jest lepkie i cieple jak krew. Dreszcz rozkoszy podszyty strachem o to, że się skaleczyłem i że w rannym świetle okaże się, iż skórę i prześcieradło mam upaprane krwią (…) Strach, poczucie winy i wymęczona, stłumiona ekstaza już tworzą rozkoszny koktajl, który będzie wypełniał ciepłe zagłębienia moich lędźwi jeszcze długo po tym pierwszym upojeniu”.
i muzycznych…
„Pamiętam dokładnie, to było w przebieralni na basenie. Pan Law nadzorował jedna z tych naszych chaotycznych i niemożliwych hałaśliwych wypraw na pływalnie (…) Wycieraliśmy się i jak to było w zwyczaju, strzelaliśmy z ręczników, celując w genitalia kolegów. I właśnie w takim momencie po raz pierwszy usłyszałem takty Love Me Do, docierające ze stojącego w kacie radia tranzystorowego. Efekt był piorunujący.”
Autobiografia Niespokojna muzyka Stinga ukaże się nakładem Wydawnictwa Literackiego.