Trwa ładowanie...

Anna Przybylska. Fragment pierwszej biografii

Łobuziara z urodą nastolatki i głosem Himilsbacha, dziewczyna z okładki "Playboya" i Marylka ze "Złotopolskich". Jaka była Ania Przybylska? Tylko u nas przeczytasz ten przedpremierowy fragment.

Anna Przybylska. Fragment pierwszej biografiiŹródło: East News, fot: VIPHOTO
d2yn6qs
d2yn6qs

Fragment biografii Anny Przybylskiej – ”Ania” – Grzegorza Kubickiego i Macieja Drzewickiego, wyd. Agora.

Ania wraca do Gdyni ze zdjęć w Warszawie, wbiega z hukiem do domu i wrzeszczy od wejścia: ”Całowałam się z Piaskiem! Całowałam się z Piaskiem!”.

– Tak naprawdę dopiero dużo później dowiedziałem się, że aktorzy pocałunki tylko udają – wspomina Andrzej Piaseczny, wokalista, młodzieżowy idol, który w ”Złotopolskich” gra Kacpra Górniaka. Bo Kacper, chociaż jest wciąż wpadającą w kryminalne i uczuciowe kłopoty gwiazdą pop, zakochuje się w policjantce z Dworca Centralnego.

– Nie byliśmy przecież zawodowcami. Owszem, grałem już wtedy koncerty, występowałem w teledyskach, Ania była po pierwszym filmie. Jakiś kontakt z kamerą już mieliśmy. Ale z tym pocałunkiem to na serio nie wiedziałem, że wcale nie trzeba aż tak bardzo naprawdę. I Ania raczej też nie wiedziała.

– Jak się okazało, że mam się z nim całować, nie mogłam spać z emocji. A Piasek całuje genialnie! – wspominała Ania w jednym z wywiadów.

d2yn6qs

Piwowarski:
– Teraz Andrzej to supergwiazda, ale wtedy to był taki chłopczyk, który dopiero wchodził w biznes. Nie mogłem zrozumieć, jak on może śpiewać czy być aktorem, kiedy tak bardzo... sepleni. Zawsze mówiłem: ”Andrzej, co ty mówisz? Powiedz jeszcze raz”. A on próbuje: ”No, jak pójdziemy tam...”.
”Kurwa, że jak?”.

Dla Przybylskiej wspólna scena z Piasecznym to wielkie przeżycie. Bo wokalista jest idolem również dla niej. W jej pokoju na ścianach wiszą jego plakaty. A do tego pocałunek Kacpra z Marylką trzeba powtórzyć kilka razy.

– Radek Piwowarski powtarzał tylko, że już jest nieźle, niemal dobrze, ale jeszcze powtóreczka – wspomina Piaseczny.

– Ostatecznie nasz pocałunek rzeczywiście wyszedł bardzo realistycznie, zresztą dlaczego miałby wyjść inaczej? Pamiętam, że potem przez długi czas zabronili się nam całować. Że to było niby za mocne. Nawet nie pozwolili, żeby nasz romans się rozwinął, później co najwyżej nosiłem Marylce kwiaty. Aż w końcu, czego zawsze żałowałem, rozłączono nas. No, ale ”Złotopolscy” lecieli już
wtedy w niedzielę w porze obiadu.

d2yn6qs

Piwowarski:
– To nieprawda, że im mówiłem, że jest nieźle. Jak oni się wtedy bali... Andrzej był totalnie wystraszony, zresztą Anka nie wyglądała lepiej, choć przecież pokazała już więcej w ”Ciemnej stronie Wenus”. Ale tu blokada, kompletnie nic. Praca musi iść do przodu, wszyscy czekają, a oni nie chcą się pocałować. Wiedzą, że muszą, że nie ma dyskusji, że ich zaraz reżyser opierdzieli... Ale nic. A jeszcze chwilę wcześniej, kiedy rozmawiałem z nimi osobno o tej scenie, oboje zgrywali chojraka, nic po sobie nie dawali poznać. Przybylska zaczyna udawać, że but jej się rozwiązał, Piaseczny wymyśla, że światło jest źle ustawione i musi się trochę cofnąć. W końcu się do siebie zbliżają, ale gdzie tam – tylko się ocierają. Za mało. Pierwszy dubel, drugi, trzeci…

– W pewnym momencie zrobiło się to nawet wzruszające – wspomina Piwowarski. – Już nie wiedziałem, czy oni naprawdę tak się mają ku sobie i to ich dodatkowo zawstydza? Rzadko mi się coś takiego zdarza.

Pocałunek młodych aktorów jest sensacją. Następnego dnia w instytucie, w którym pracuje siostra Ani, drzwi właściwie się nie zamykają. Wszyscy przychodzą na radiologię i wzdychają: ”Jezu, co to był za odcinek”. A kobiety dodają: ”Boże, pani Agnieszko, jak ja jej zazdroszczę…”.

d2yn6qs

Ania zwierza się potem Małgorzacie Raszek-Zaliwskiej, drugiej reżyserce ”Złotopolskich”, że to były jej najpiękniejsze zdjęcia. Z kolei Piaseczny swoją przygodę z Przybylską na planie ”Złotopolskich” będzie porównywał do współpracy, już na scenie, z Sewerynem Krajewskim:

– Są takie osoby, które po prostu wchodzą na scenę i są. Niczego nie muszą robić. W ”Złotopolskich” wiele scen było ustawianych właśnie pod Anię. Piwowarski sprytnie wykorzystywał jej naturalne walory, innych trzeba było tylko jakoś dookoła rozmieścić. Kiedy Ania wchodziła na plan, wszystko rozgrywało się jakby na jej osi. Jeden człowiek pojawiał się na scenie, a cała aranżacja biegła dookoła niego.

Zlotopolscy, odcinki od 09.2003
Andrzej Piaseczny, Ania Przybylska
foto: Jacek Urbaniak/oko na swiat ONS.pl
Zlotopolscy, odcinki od 09.2003 Andrzej Piaseczny, Ania Przybylska foto: Jacek Urbaniak/oko na swiat Źródło: ONS.pl

Pocałunek na planie serialu.

d2yn6qs

Piaseczny kojarzy Przybylską z roli Suczki w ”Ciemnej stronie Wenus”. Piwowarski zaprasza go nawet na premierę tego filmu. To tam wokalista poznaje Anię osobiście, to ich pierwsze spotkanie.

– Odniosłem takie wrażenie, i to nie wtedy, kiedy już się poznaliśmy, ale po obejrzeniu filmu, że to pewnie niezła łobuziara. Taka, która może z człowiekiem zrobić wszystko, wystarczy, żeby się uśmiechnęła. I to, kiedy już potem pracowaliśmy razem na planie, się potwierdziło.

– Andrzej zawsze był delikatnym człowiekiem i świat filmu nieco go przerażał – mówi ze śmiechem Piwowarski. – Co innego Przybylska. Przyszedł, rozumiesz, taki szczeniak i od razu był ze wszystkimi na ”ty”. Już po chwili opowiadała kawały, z których żaden, naprawdę żaden, nie nadaje się do druku. Ale była w tym świetna. W polskim kinie, jeśli chodzi o świńskie kawały, na pierwszym miejscu był zawsze Gustaw Holoubek, na drugim Marek Kondrat, a potem jest walka o trzecie miejsce. Ale jednym z faworytów do trzeciej pozycji mogła być właśnie Anka. Przy niej ludzie zawsze się śmiali. I to nie tylko z jej dowcipów. Ania przynosiła z sobą radość.

d2yn6qs

Kiedy po latach Piwowarski spotyka się z Danutą Szaflarską, żeby ją zaprosić na premierę, opowiada, kto na pewno przyjdzie. Wymienia między innymi Przybylską. I w tym momencie Szaflarska zaczyna się śmiać. Tak po prostu. Piwowarski pyta: ”Tosiu, co się stało?”. A ona mówi: ”Jak słyszę ’Ania Przybylska’, to zawsze się śmieję”.

Guma

Era ”Złotopolskich” się kończy, ale nie kończy się popularność. Kiedy zimą 2011 roku Ania jest w ciąży, paparazzi nie odstępują jej na krok. Czuje się coraz bardziej osaczona. Pewnego dnia wraca do domu z zakupów, lekko prószy śnieg, na ulicach jest ślisko. Rusza ze sklepowego parkingu. W lusterku swojego auta dostrzega samochód jednego z paparazzich. Zwykle w takich sytuacjach stara się uciec. I tym razem przyspiesza, ale nagle autem zarzuca, wpada w poślizg. Na szczęście ulica jest pusta, po chwili Ani udaje się opanować samochód. Ale nie zatrzymuje się. Nie chce być obfotografowana.

Za cenę zniszczonej felgi udaje się jej ”na flaku” dojechać do domu.
Dopiero gdy udaje się jej ochłonąć, zdaje sobie sprawę, że sytuacja na drodze była co najmniej dziwna. Pewnie, że zawsze można złapać gumę.

d2yn6qs

Ale Ania złapała ją akurat wtedy, gdy jechał za nią paparazzi. Może chciał zrobić zdjęcie, jak Przybylska w ciąży zmienia koło, i sam przedziurawił oponę? Albo zniszczył tak, że zrobiła się w niej dziura krótko po tym, jak samochód ruszył?

Roztrzęsiona Ania zastanawiała się, czy nie popada w paranoję, ale w końcu zgłasza sprawę na policję. Podaje numery rejestracyjne samochodu, który jechał za nią. Nic to nie daje, sprawa nie ma dalszego ciągu.

– Wtedy takie wojny z paparazzimi to wciąż była jeszcze nowość – uważa menedżerka Ani. – Może uznali, że Przybylska przesadza? Ale nam do śmiechu nie było. Wszyscy chyba pamiętają, jak i dlaczego zginęła księżna Diana. Zastanawiałyśmy się nawet, czy nie zatrudnić ochroniarzy, przynajmniej na czas tuż przed porodem i podczas samej akcji. Wszyscy baliśmy się cyrku – że za jadącą do szpitala Anią rzucą się faceci uzbrojeni w obiektywy.

Mieliśmy już przecież przygodę w Poznaniu, z fotoreporterką czyhającą na Anię i Szymona bezpośrednio po porodzie. Ostatecznie poradziliśmy sobie bez bodyguardów.

W Łodzi kłopoty z paparazzimi zaczynają się właśnie wtedy, gdy pojawia się wiadomość, że Przybylska jest w ciąży. Ania źle znosiła ich wystawanie pod domem, codzienne zaczepki podczas spacerów, a zwłaszcza czatowanie pod szkołą, gdy przyjeżdża odebrać dzieci.

Jeszcze przez chwilę panowie z aparatami pytają: ”Pani Aniu, czy możemy zrobić zdjęcie?”. Ale z miesiąca na miesiąc ich zaczepki stają się coraz bardziej natarczywe, a oni sami coraz bardziej bezczelni. Ania im nie pomaga.

Nie zamierza być miła ani godzić się na ”ustawki” – umówi się na zdjęcia, a oni dadzą jej potem spokój. Przecież to jasne, że nie dadzą. Paparazzi zrobią wszystko, żeby ”złapać Przybylską z brzuchem”.

– Ania pokazywała mi przez okno: ”Patrz, znów stoi” – opowiada pani Basia. – Ja bym nie zwróciła uwagi, ale ona już ich wszystkich znała. Potem, jak od niej wychodziłam, potrafili i mnie zaczepiać: ”A kiedy Ania wyjdzie?”.

Czasem zachowują się dziwnie. Pewnego dnia, gdy pada śnieg, przed samą furtką lepią bałwana. Może myślą, że dzieci Ani wyjdą i zaczną się nim bawić?

To i tak niewinne zachowanie, bo coraz częściej prowokują Anię, obrażają.

Pewnie liczą, że Ania, jak to Ania, odpysknie, a oni to sfotografują albo nagrają. Zdjęcie wściekłej aktorki dobrze się sprzeda. A co dopiero filmik, na którym śle w stronę obiektywu soczystą wiązankę.

O autorach: Grzegorz Kubicki i Maciej Drzewicki sa dziennikarzami "Gazety Wyborczej Trójmiasto". Dwukrotnie byli nominowani do Nagrody Grand Press w kategorii "Wywiad": za rozmowy z Władysławem Kozakiewiczem ("Ten od wała") i Martą Sziłajtis-Obiegło ("Kobieta i może"). Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wyróżniło w Konkursie im. Stefana Żeromskiego ich tekst "Mama. Panią to masz na ulicy", o rodzinnym domu dziecka prowadzonym przez Henrykę Krzywonos-Strycharską. Są autorami biografii Dariusza Michalczewskiego "Tiger bez cenzury".

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

”Ania”, Grzegorz Kubicki, Maciej Drzewickiego, wyd. Agora.

26 września w "Centrum Premier - Czerska 8/10" o godzinie 19.00 odbędzie się premiera biografii Anny Przybylskiej.
Gośćmi wieczoru będą między innymi mama i siostra aktorki, autorzy biografii i przyjaciele Ani, m. in. Katarzyna Bujakiewicz, zaśpiewa Andrzej Piaseczny.

Obejrzyj też: Siostra Anny Przybylskiej wspomina aktorkę

Prosimy o zarejestrowanie się na spotkanie: https://ania.evenea.pl/

d2yn6qs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2yn6qs

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj