Angielski pisarz: Polacy budują dobrobyt Wielkiej Brytanii

W rozmowie z WP znany angielski pisarz Jeffrey Archer chwali Polaków za ich ciężką pracę i wkład w budowę jego kraju. – Musimy wyjść z Unii, ale Polacy mieszkający w Anglii nie są temu w ogóle winni – ocenia.

Autor, polityk, kolekcjoner sztuki - Jeffrey Archer
Źródło zdjęć: © Getty Images

O czym rozmawiać z milionerem, który sprzedał na świecie 300 milionów egzemplarzy swoich książek? Może o jego dwóch domach?

- Nie dwóch! Trzech – poprawia mnie Archer. – Jeden w Londynie, drugi w Cambridge. I trzeci na Majorce.

- W którym pan pisze? – pytam.

- Najlepiej pracuje mi się w tym na Majorce – mówi bestsellerowy autor, popijając gorącą czekoladę w lobby hotelu Grand w Sopocie. Archer przyjechał na spotkanie z czytelnikami w ramach festiwalu Literacki Sopot.

Na ścianach zdjęcia sławnych gości: sir Elton John, Władimir Putin czy Connor McGregor, słynna gwiazda sztuk walki konfederacji UFC.

Zdjęcie Archera też powinno tu być. W końcu wydał on ponad 20 powieści, w tym wiele zekranizowanych. Zarobił na nich miliony funtów. Jest tłumaczony na dziesiątki języków. Dzięki temu ma trzy domy, a w nich, na ścianach, obrazy Picassa, Warhola i Moneta.

Mówi mi, że obrazy rozda.

– Połowa dla moich dzieci, druga połowa w prezencie dla londyńskich galerii – zapowiada. – Miałem w życiu szczęście i chcę się nim podzielić z innymi.

Rzeczywiście miał szczęście: jego powieści z lat 70. i 80., takie jak ”Kane i Abel” czy "Co do grosza", przyniosły mu międzynarodowy rozgłos i pieniądze.

Ten absolwent Oksfordu był także wieloletnim politykiem, współpracownikiem Margaret Thatcher, a nawet wiceszefem Partii Konserwatywnej (Torysów) od 1985 roku.

Dziś jest "tylko" zwykłym członkiem Izby Lordów.

Trzeba też jednak przypomnieć, że odsiedział dwa lata za krzywoprzysięstwo. Oczywiście napisał w czasie odsiadki bestselerowe wspomnienia – ”Dzienniki więzienne”.

Właśnie na polskim rynku ukazały się kolejne dwie jego książki: powieść "I tak wygrasz" oraz zbiór opowiadań "Dzieło przypadku" (obie Rebis).

Archer jest zadowolonym z życia, jowialnym starszym panem, który skarży mi się na ból w pachwinie i podkreśla, że mam się koniecznie przebadać na raka prostaty, którego sam pokonał.

- Rozkazuję ci: idź do lekarza! To proste badanie – mówi. – Właśnie ratuję ci życie!

Ciężko się sprzeciwiać, skoro mówi do ciebie jego lordowska mość.

Obraz
© Getty Images/ Archer z premier Margaret Thatcher w 1986 roku

Uwielbiam Polaków!

Skoro wyczerpaliśmy temat zdrowia i pogody, czas przejść do polityki.

Pytam go, czy uważa, że za Brexit odpowiedzialni są w pewnym stopniu Polacy.

- W końcu jest ich na Wyspach 3 miliony – mówię. – Mają swoje sklepy, piekarnie. Może Anglicy nie wytrzymali takiego zalewu moich rodaków?

- Zwariowałeś?! – krzycz lord Archer. – My kochamy Polaków! Myślisz, że nie wiem, ilu Polaków pracuje w naszych szpitalach, podtrzymuje naszą służbę zdrowia? To pracowici, porządni ludzie. Często lepsi od leniwych Anglików. My uwielbiamy Polaków! Francuzi – to co innego – śmieje się.

Pytam, czy nie tęskni za "złotymi latami", gdy Wielka Brytania była krajem bez zalewu imigrantów ze Wschodu: z Polski, Czech, Rumunii, Albanii, Bułgarii?

- Jak każdy starszy człowiek czuję nostalgię za młodością – śmieje się Archer. – Dziś wiem, że 11 lat pracowałem dla najlepszej możliwej premier, dla Margaret Thatcher. To były złote lata dla Brytanii. Ciężko z nią porównywać takiego np. Davida Camerona. To on, jako konserwatywny premier, wpadł na głupawy pomysł referendum o wyjściu z UE. Cameron myślał, że nie może przegrać tego głosowania. Thatcher by do tego nie dopuściła. Ja głosowałem za pozostaniem! Moja żona za wyjściem. Cóż, ona wygrała! Teraz musimy wyjść z Europy, bo tego chcą ludzie. Ale mi imigranci nigdy nie przeszkadzali. W pocie czoła budowali nasz kraj i dobrobyt.

Archer jest dziś w Izbie Lordów politykiem niezrzeszonym. Ale ciężko mu patrzeć, gdy w niedawnych wyborach lokalnych (samorządowych) jego Konserwatyści stracili około 1300 miejsc.

- Potrzebny nam nowy premier – mówi. – Theresa May okazała się katastrofą. Teraz Anglicy będą pewnie głosować na Nigela Farage, żeby wziąć na niej odwet za upokarzające negocjacje z Brukselą.

Czy Archer myśli, że Brexit będzie klęską?

- Och nie! Byliśmy już w o wiele większych tarapatach jako kraj – mówi i pociąga łyk gorącej czekolady.

Z portretu na ścianie śmieje się do nas (z nas?) Wołodia Putin.

Obraz
© Getty Images

Sekretarka przepisze

Książki Archera to sensacja połączona z wątkami finansowymi: grupa młodych ludzi planuje, jak odzyskać wydarty im podstępem milion dolarów (”Co do grosza”); Harry Clifton, syn dokera i kelnerki, chce dorównać dziedzicowi bogatego właściciela linii żeglugowej (”Czas pokaże”). Niesłusznie skazany za morderstwo przemysłowiec planuje zemstę na żonie i jej kochanku (”Dwanaście fałszywych tropów”).

Sam Archer też miał burzliwe życie: dwa lata więzienia za krzywoprzysięstwo i utrudnianie pracy wymiaru sprawiedliwości; prasowe oskarżenia o korzystanie z usług prostytutki (za 2 tys. funtów!); inwestycja w piramidę finansową, która skończyła się dla niego długiem w wysokości pół miliona funtów. Ba, rząd Gwinei Równikowej oskarżał pisarza, że ten współfinansował militarny zamach stanu w tym kraju. Zamach – dodajmy – nieudany.

Jego życie jest więc tak ciekawe, jak fikcja literacka, którą tworzy. Ale świat finansów, polityki i kobiet odchodzi do przeszłości. 79-letni Archer myśli dziś bardziej o dzieciach, wnukach i o tym, kto odziedziczy po nim 200 mln funtów majątku. Udziela się w fundacjach charytatywnych, wspomaga muzea.

Prowadzi spokojne i dostatnie życie kolekcjonera dzieł sztuki.

Ale wciąż pisze.

- Piszę od 6 do 8 rano, później od 10 do 12, od 14 do 16, 18-20, o godz. 22 jestem w łóżku i wstaję o 5.30 – wylicza. – Jestem bezwzględną maszyną. Piszę ręcznie, długopisem, potem sekretarka to przepisuje, a ja nanoszę poprawki ołówkiem. Dom na Majorce, za oknem błękit morza. Można powiedzieć, że jestem uprzywilejowany.

- Talent pisarski to kwestia daru od Boga – dodaje refleksyjnie.

- Ale czy nie czuje pan, że stracił kontakt z prawdziwym życiem? – pytam na koniec.

- Czy ja wiem? Może? Byłem jakiś czas temu w Yorkshire. Wygłaszałem tam mowę na cześć genialnego gracza…

- Piłkarza?

- Nie! Chodziło o krykieta. Nie zrozumiesz tego. To Sir Leonard Hutton, wybitny gracz. I tam, w Yorkshire, zrozumiałem, po rozmowach z ludźmi, że Brexit się jednak wydarzy. Gdy w latach 80. pracowałem dla Margaret Thatcher, dużo jeździłem po kraju i wtedy bym ją ostrzegł, że przegramy. Ale teraz? Teraz żyję w świecie marzeń. Tak, to jest mój dream world.

- Gdyby nie ta boląca pachwina… - mówi z grymasem na twarzy.

Źródło artykułu: WP Książki

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]