Trwa ładowanie...
holokaust
02-10-2015 11:29

Amis: mam prawo pisać o Zagładzie, skoro ten temat jest dla mnie ważny

"Strefa interesów" Martina Amisa, to romans rozgrywający się w Auschwitz, co oburzyło niektórych odbiorców książki . Pisarz uważa jednak, że Holocaust nie może być literackim tabu. "Mam prawo pisać o Zagładzie skoro ten temat jest dla mnie ważny" - podkreśla Amis w rozmowie z PAP.

Amis: mam prawo pisać o Zagładzie, skoro ten temat jest dla mnie ważnyŹródło: PAP
d2ghv2b
d2ghv2b

* "Strefa interesów" Martina Amisa, to romans rozgrywający się w Auschwitz, co oburzyło niektórych odbiorców książki . Pisarz uważa jednak, że Holocaust nie może być literackim tabu. "Mam prawo pisać o Zagładzie skoro ten temat jest dla mnie ważny" - podkreśla Amis w rozmowie z PAP.*

*PAP: Określa się czasem pana jako twórcę "literatury nieprzyjemnej". Czy identyfikuje się pan z tym określeniem?*

* Martin Amis :* Nie w tak wielkim stopniu jak kiedyś. Zauważyłem, że jestem coraz łagodniejszy dla moich bohaterów, coraz częściej pozwalam im na odkupienie win, zdarzają mi się nawet dobre zakończenia powieści. Gdy byłem młodszy nie było o tym mowy. Ostatnia książka - "Strefa interesów" - przynajmniej nie kończy się bardzo źle, główni bohaterowie, choć mocno poranieni, żyją dalej. Jako młody pisarz byłem o wiele bardziej pesymistyczny i ostry, na starość zdecydowanie złagodniałem, także wobec czytelników.

"Strefa interesów" to już druga powieść, po "Domu schadzek", w której łączy pan wątek miłosny i scenerię obozu. W "Domu schadzek" był to radziecki gułag, teraz romans rozgrywa się w Auschwitz. Czemu tak się dzieje?

To chyba wpływ mojej podświadomości. Pomysł na powieść często krąży przez całe lata wokół pisarza, czasem jakiś motyw fabuły powraca w kolejnych książkach. Tak pewnie zdarzyło się i w moim przypadku. To działanie nieświadomego umysłu. Ale zestawienie miłości z okrutną scenerią, pokazanie jej w miejscu, gdzie królują śmierć i przemoc, ma pewne uzasadnienie. W miłości człowiek odkrywa prawdę na swój temat, ci, którzy przeszli przez obozy twierdzą, że właśnie tam poznali prawdę o naturze człowieka - tak o jej złych jak i dobrych stronach.

d2ghv2b

Podobno studiuje pan literaturą o holocauście od 25 lat. Kiedyś nazwał pan Primo Leviego "Duchem królującym nad Zagładą" i "człowiekiem, który wywarł największy wpływ na pisanie o holocauście". Właśnie Primo Levi powiedział kiedyś o pisarzach, którzy umieszczają akcję swojej beletrystyki w obozach, że reprezentują oni "literacką lubieżność". Co Pan o tym myśli?

Zdaję sobie sprawę, że to niebezpieczne - pisać powieść o holocauście. Łatwo przekroczyć granicę dobrego smaku, łatwo urazić czyjeś uczucia. Zresztą pomieszanie prawdziwej tragedii i fikcji zawsze jest ryzykowne.

(img|598857|center)

Ale historia Zagłady jest dla mnie osobiście bardzo ważna, ciągle do tego tematu wracam. To wydarzenie bez precedensu w historii ludzkości i trudno je omijać w literaturze. Oczywiście, są tacy, którzy uważają, że to tabu, ale ja myślę, że mam prawo pisać o Zagładzie, skoro ten temat jest dla mnie tak dojmująco ważny. Pisząc myślałem, że najważniejsza jest uczciwość wobec samego siebie. Powtarzałem sobie - bądź ostrożny, ale pisz, to co napisać musisz.

Opisuje pan miłość pomiędzy SS-manem, a żoną komendanta obozu. Czy sądzi pan, że taka sytuacja mogła się zdarzyć?

To trudne do zrozumienia, ale komendant Auschwitz wychowywał na terenie obozu pięcioro swoich dzieci, mieszkała też tam jego żona. Kilku Niemców z załogi także sprowadziło na teren obozu rodziny. Niewiele wiadomo o ich życiu, o tym, jak się czuli, jak mogli codziennie wstawać, troszczyć się o jedzenie, ubrania, rozrywki...

d2ghv2b

To naprowadziło mnie na myśl, że w obozie, gdzie uśmiercono miliony ludzi, wśród załogi toczyło się też jakieś względnie normalne życie społeczne. Zapewne odbywały się spotkania towarzyskie, przyjęcia. Interesowało mnie, jaki wpływ na to wszystko miał koszmar, który rozgrywał się przecież tuż obok. Czy zwyczajne życie, ludzkie uczucia były w takiej sytuacji w ogóle możliwe? Twierdzenie, że beletrystyka to wolność, to dla mnie tylko slogan. Pisarze są dzisiaj jak te zespoły, które analizują ślady katastrof lotniczych, aby poznać ich przyczyny. Wykonujemy bardzo poważną pracę - analizujemy drobne szczegóły wydarzeń, aby zyskać pewność, że katastrofa już nigdy sie nie powtórzy.

W pana powieści można rozpoznać wiele autentycznych postaci jak Martin Borman i jego żona Gerda. Dlaczego obóz, gdzie rozgrywa się akcja, nazwał pan "strefą interesów", a nie Auschwitz, skoro można to miejsce rozpoznać po realiach?

To prawda, że słowo Auschwitz nie pada w głównym tekście książki, choć pojawia się w przypisach. Także nazwisko Hitlera nie pojawia się w tekście, a gdy pisałem "Dom schadzek", nie zdecydowałem się na użycie nazwiska Stalina. Dlaczego? Nie mam na to jednego wyjaśnienia. Ale nazwanie Auschwitz "Strefą interesów" obrazuje pewien fakt - Holocaust był gigantycznym przedsięwzięciem zarobkowym dla Niemców, biorąc pod uwagę nie tylko mienie zagrabione ofiarom ale i pozyskiwanie darmowej siły roboczej.

(img|598858|center)

d2ghv2b

W postawach postaci powieści ścierają się zresztą dwie postawy - merkantylna i ideowa. Jedni chcą troszkę lepszego traktowania więźniów, aby lepiej i dłużej pracowali, ich oponenci wskazują na ideowy cel ostatecznego rozwiązania, jakim było unicestwienie wszystkich Żydów. Auschwitz w ogromnym stopniu było właśnie "Strefą interesów".

Po "Łaskawych" Littela pojawiła sie pewnego rodzaju moda na powieści o II wojnie światowej, na pokazywanie nazistów od ludzkiej strony. Czy nie uważa Pan, że "Strefa interesów" wpisuje się w ten nurt?

Absolutnie nie uważam, żebym szedł za modą, trudno zresztą skłonić jakiegokolwiek pisarza do przyznania, że jej ulega. "Łaskawe" oczywiście czytałem, wiem też, że wielu pisarzy przede mną brało się za ten temat....

Był pan w Polsce jakieś 20 lat temu. Czy ma pan jakieś spostrzeżenia na temat zmian, jakie tutaj zaszły?

Niewiele jeszcze tym razem zdążyłem zobaczyć. Ale wiem z prasy, że w ostatnich latach wciąż żywa jest kwestia pojawiania się takich niefortunnych sformułowań jak "polskie obozy koncentracyjne". To okropna pomyłka, przeciwieństwo prawdy. Tak wielu Polaków zginęło przecież w tych obozach, także Żydzi, którzy tam zginęli byli przecież w ogromnej części obywatelami Polski. To zadziwiające, że ktoś może użyć takiego sformułowania tylko dlatego, że naziści umieścili swoje obozy w Polsce.

(img|598855|center)

"Strefa interesów" Martina Amisa ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis.(PAP) aszw/ par/

d2ghv2b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ghv2b

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj