Alicja Kapuścińska: oskarżanie mego męża o współpracę z SB to kalumnie
Kalumniami nazwała przebywająca w Rzymie wdowa po Ryszardzie Kapuścińskim oskarżanie jej zmarłego męża o współpracę z SB.
Alicja Kapuścińska powiedziała, że jej mąż na wiadomość o tym, że jest na liście współpracowników SB wzruszał ramionami i mówił, że umieszczano na niej jako potencjalnych informatorów wszystkich dziennikarzy wyjeżdżających za granicę.
– W moim głębokim przekonaniu Ryszard odpowiedziałby na stawiane obecnie zarzuty słowami: reagowanie na wszelkie tego rodzaju kalumnie byłoby poniżej mojej godności – podkreśliła Alicja Kapuścińska, odnosząc się do niedawnej publikacji „Newsweeka”.
Wdowa po pisarzu dodała, że gdy dowiedział się on, iż jest na tzw. liście Wildsteina, wzruszył ramionami.
– Przyjął tę informację ze śmiechem. Powiedział: „Oczywiście, że my wszyscy, dziennikarze jeżdżący wtedy za granicę, jesteśmy na tej liście” – przypomniała.
Opowiedziała, że przed każdym wyjazdem jej mąż był zapraszany na - jak to ujęła - półprywatną rozmowę z przedstawicielami SB, podczas której sugerowali oni, by przekazywał informacje dotyczące sytuacji politycznej odwiedzanego przez niego kraju.
– Wszyscy korespondenci byli do tego zobowiązani. Musieli po powrocie zdawać relację – zauważyła Kapuścińska.
Jak wynika z jej wypowiedzi, funkcjonariuszy SB szczególnie interesowały wiadomości z krajów Trzeciego Świata, gdzie ścierały się interesy Wschodu i Zachodu.
– Mój mąż znalazł się na liście współpracowników jako jeden z wielu korespondentów zagranicznych. Gdy powiedziano mu, że jest na liście agentów, machał ręką, śmiał się, jego to wręcz rozbawiło – dodała.
W piątek wieczorem w Instytucie Polskim w Rzymie z udziałem wdowy po pisarzu odbędzie się prezentacja książki o ostatniej podróży Ryszarda Kapuścińskiego do Włoch w październiku zeszłego roku. W spotkaniu uczestniczyć będzie także jego córka.