Aktorski diament i "polski James Dean". Wspominamy Zbigniewa Cybulskiego w 90. rocznicę urodzin

Obraz
Źródło zdjęć: © Filmpolski.pl

/ 11Oczami najbliższych

Obraz
© Filmpolski.pl

Choć od tragicznej śmierci Zbyszka Cybulskiego minęło w tym roku 50 lat, życie i twórczość aktora nazywanego "polskim Jamesem Deanem" nie przestaje fascynować kolejnych pokoleń widzów i krytyków.

Do wielbicieli talentu Cybulskiego, który 3 listopada obchodziłby 90 urodziny, zaliczyć można także Mariolę Pryzwan, autorkę biografii "Cześć, starenia!".

Zagłębiając się w lekturę tej książki złożonej ze wspomnienia bliskich aktora, czytelnicy dowiedzą się m.in. jakie figle płatali sobie nawzajem Zbyszek Cybulski i Bogumił Kobiela, co łączyło aktora z Edith Piaf, dlaczego reżyser Juliusz Lubicz-Lisowski męczył się z Cybulskim w czasie pracy nad "Grzechem" Żeromskiego i z jakiego powodu Zbyszek prawie pobił się z Jeremim Przyborą na bankiecie u Agnieszki Osieckiej. Te i wiele innych zabawnych scenek z życia Cybulskiego przeplatają się jednak z momentami dramatycznymi - problemami z alkoholem, złym doborem ról, zwątpieniem w siebie, a w końcu tragicznymi wydarzeniami na wrocławskim dworcu w 1967 r.

/ 11"Chciałam dowiedzieć się jak najwięcej"

Obraz
© wyd. Marginesy

Wspomnienia rodziny, przyjaciół, kolegów ze szkolnej ławki i tych z planu filmowego, niepublikowane wcześniej listy i kilkadziesiąt zdjęć z domowego archiwum - to wszystko składa się na historię człowieka, o którym Andrzej Wajda powiedział, że "w polskim kinie jest do dziś niezastąpiony". Jak podkreśla sama Mariola Pryzwan, życie i kariera aktorska filmowego Maćka Chełmickiego fascynowało ją już od dawna: "Chciałam dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Poznałam bliskich mu ludzi z branży aktorskiej i spoza środowiska, zaprzyjaźniłam się z żoną aktora Elżbietą Chwalibóg-Cybulską."

Pierwsza edycja książki "Cześć, starenia!" ukazała się w 1994 r. Trzynaście lat później na półkach pojawiła się wznowiona i uzupełniona wersja. I nie ostatnia, gdyż autorka nie zaniechała poszukiwań osób, które mogłyby powiedzieć coś ciekawego na temat aktora. Dzięki temu dotarła do Jerzego Antczaka, Andrzeja Wajdy, Daniela Olbrychskiego, Magdaleny Zawadzkiej, Agnieszki Osieckiej, Tadeusza Konwickiego czy Alfreda Andrysa, który w 1967 był świadkiem tragicznego wypadku Cybulskiego na wrocławskim dworcu.

/ 11Człowiek z pasją

Obraz
© Filmpolski.pl

Nieodłącznymi elementami życia dorastającego Zbyszka było harcerstwo i sport. Obie te pasje łączył jako drużynowy, organizując obozy harcerskie w górach i zakładając w 1946 r. Harcerski Klub Sportowy w Dierżoniowie. To właśnie harcerstwo, z którym związał się jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej, ukształtowało jego charakter i ciekawość świata, a przy tym świadomy i mądry patriotyzm. W czasie harcerskich zgrupowań ujawniły się także jego zdolności przywódcze, wykorzystywane później przy tworzeniu i prowadzeniu gdańskiego Bim-Bomu. Ci, którzy razem z nim uczestniczyli w wyjazdach harcerskich, do dziś wspominają te czasy z wielkim sentymentem.

Maciej Daszewski, jego kolega z dzierżoniowskiego hufca podkreśla, że: "Zbyszek miał wrodzone cechy przywódcze. Był znakomitym drużynowym. Słuchaliśmy go wszyscy bez dyskusji i uważaliśmy, że musi być tak, jak on mówi. Powiedziałbym nawet, że lgnęliśmy do niego". Cybulski sprawdził się jednak nie tylko jako idealny przywódca i organizator, lecz także... animator, który już od młodych lat zdradzał talent aktorski. "Z okresu szkolnego pamiętam pierwsze oznaki talentu aktorskiego Zbyszka: recytację wiersza Antoniego Słonimskiego 'Alarm'. Zbyszek nie tylko deklamował, ale zaaranżował całą scenkę - światła, muzyka, efekty specjalne w postaci grzmotów i wyjących syren... Na publiczności (dorosłych i młodzieży szkolnej) zrobiło to ogromne wrażenie. Zbyszek recytował pełnym głosem - bez mikrofonów i głośników. Był autentyczny i wspaniały" - wspomina Daszewski.

/ 11Szkolny gwiazdor

Obraz
© Filmpolski.pl

W 1947 r. Cybulski rozpoczął studia w krakowskiej Akademii Handlowej, ale po dwóch latach porzucił tę uczelnię na rzecz Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej. To tu odnalazł swoje prawdziwe powołanie i przyjaciół, z którymi utrzymywał kontakt przez resztę życia - Bogumiła Kobielę i Barbarę Połomską.

Do legendy przeszły historie o dowcipach, jakie wzajemnie płatali sobie w tych czasach Kobiela i Cybulski, m.in. o zaaranżowanym przez Kobielę fikcyjnym wywiadzie radiowym, w którym Zbyszek musiał odpowiadać na pytania związane z polityką egzotycznych państw, o których nie miał zielonego pojęcia. Koleżanka Zbyszka ze szkoły aktorskiej tak wspomina studenckie lata: "W szkole [Zbyszek] miewał sporo kłopotów, bo nie dał się prowadzić ani narzucać sobie stylu gry. Poza tym miał problemy z dykcją, ale był wielką indywidualnością i wykładowcy to dostrzegli i docenili".

/ 11Stary Polak

Obraz
© Filmpolski.pl

Ten niepokorny i wyróżniający się nieprzeciętną osobowością młody student aktorstwa cieszył się także ogromną sympatią kolegów. "Wszystkich studentów było może pięćdziesięciu, więc znaliśmy się doskonale. Już wtedy niektóre osoby wyraźnie się wyróżniały. Zbyszek Cybulski nadawał ton tej szkole. Wspaniały człowiek. Nazywaliśmy go 'Stary Polak z tako nisko dużo dupo’, bo nie wymawiał samogłosek nosowych. Był wspaniały, pięknie, spontanicznie przemawiał, trudno było go nie lubić. Miał takie słynne powiedzenie, jak coś mu się podobało, ktoś dobrze zagrał: 'Ja cię o dwunastej w południe pod kościołem Mariackim w dupę za to pocałuję’. Ten komplement to był największy zaszczyt. Mnie udało się go usłyszeć kilka razy" - wspomina Witold Pyrkosz.

Cybulski uważał, że każdy aktor jest predestynowany do pewnego gatunku ról. Jego koledzy ze szkoły aktorskiej podkreślają, że nie potrafił grać technicznie, grał całym sobą i utożsamiał się ze swoimi bohaterami. Pewnie z tego powodu Juliusz Lubicz-Lisowski miał sporo problemów z namówieniem go do przyjęcia roli Bukowicza w reżyserowanym przez niego "Grzechu" Żeromskiego wystawianym w Teatrze Wybrzeże. "Do końca prób był sobą, tyle że nie zakładał nogi na nogę, nie wkładał rąk do kieszeni, nawet pozwolił sobie ufryzować włosy i przykleić wąsik. I był bardzo biedny - raz, że nie wiedział czego od niego chcą, a po wtóre, że był absolutnie nowoczesny, prosty i pasował do tego spektaklu jak garbaty do ściany" - opowiada reżyser.

/ 11Być jak James Dean

Obraz
© Filmpolski.pl

Aktor Bogusz Bilewski, który studiował razem z Cybulskim, w rozmowie z Pryzwan opowiada o tym, jak pewnego razu udało mu się namówić Zbyszka na naukę jazdy samochodem: "Kupił półwyścigowe volvo. Kupił, ale nie jeździł. Żona jeździła [...]. Kiedyś usiadł za kierownicą, ruszył ostro, wykrzykując: 'James Dean. James Dean’. Chciał być polskim Jamesem Deanem". Ikona swoich czasów, buntownik, nonkonformista, wielka indywidualność - to tylko niektóre z określeń, jakie odnoszą się zarówno do gwiazdy "Buntownika bez powodu", jak i odtwórcy roli Maćka Chełmickiego.

Cybulski nie ukrywał, że imponował mu styl gry Deana i z uwagą śledził jego filmowe kreacje. Starał się czerpać z nich inspiracje dla własnych filmowych bohaterów. Lucyna Legut, aktorka i autorka książek dla dzieci, tak opowiadała o fascynacji Cybulskiego postacią młodego buntownika: "Marzeniem Zbyszka było grać jak James Dean. Wiem o tym, bo mi to wyznał. On się zwyczajnie przyznawał, że ogląda wszystkie możliwe filmy z Deanem i próbuje grać jak tamten. W tym chyba nie ma nic złego, w końcu wzorzec był nie byle jaki, a i tak Zbyszek został Zbyszkiem Cybulskim, a nie Deanem". Dean dla pokolenia młodych Amerykanów dorastających w latach 50. stał się wzorem i legendą. Podobne uwielbienie, zwłaszcza młodych widzów, zyskał Cybulski dzięki swojej roli w "Popiele i diamencie". "Jego nazwisko już na stałe będzie związane z tamtą epoką, każda epoka ma bowiem swoich ludzi. W tamtej zaistniał aktor. Stworzył model pokolenia. Młodzież wzorowała się na nim. Ludzie chodzili wtedy w ciemnych okularach, skórzanych kurtkach, rozpiętych płaszczach" - opowiada aktor Tadeusz Wojtych. "Dean wywodził się z odrębnej kultury i z czymś innym walczył; nie zmieniał mentalności społeczeństwa. A Zbyszek rolą w 'Popiele i diamencie' uderzył we wszystkich, którzy przeżyli powstanie. Otworzył nam okno na życie" - dodaje Wojtych.

/ 11Przyjaźń z Edith Piaf

Obraz
© Filmpolski.pl

Cybulski podziwiał Deana za jego osobowość i oryginalną grę, ale polski aktor miał także słabość do wybitnych światowych artystek. Szczególnie silne wrażenie wywarła na nim Edith Piaf, którą poznał podczas pobytu w Paryżu. Francuska artystka po obejrzeniu jednego z filmów z udziałem Zbyszka wysłała mu zaproszenie do swojego domu.

"Drzwi otwiera 'coś takiego' niepozornego. Myślałem, że to służąca Edith Piaf. Nawet nie chciałem podać jej ręki... A to była ona! Kiedy ją bliżej poznałem i zaprzyjaźniłem się, nie chciałem nawet pomyśleć, że wtedy wziąłem ją za pomoc domową! Była samym urokiem i wdziękiem. Czy wiesz, że się w niej zakochałem?" - tak sam aktor opowiadał Renacie Kułakowskiej o jednej ze swoich największych platonicznych miłości.

/ 11Aktor zaszufladkowany

Obraz
© Filmpolski.pl

Choć po ukończeniu studiów Cybulski spełniał się jako twórca słynnego studenckiego teatrzyku Bim-Bom, brakowało mu pracy z kamerą. Filmowy debiut Cybulskiego to rok 1955 i "Pokolenie" Andrzeja Wajdy, ale dopiero nakręcony trzy lata później "Popiół i diament" stał się dla niego prawdziwą przepustką do kariery. Przepustką, która z czasem zaczęła mu jednak bardzo ciążyć. Maciek Chełmicki dla wielu stał się postacią kultową, idolem utożsamianym ze Zbyszkiem. Ta rola wzniosła Cybulskiego na wyżyny popularności, ale i zaszufladkowała go na resztę kariery.

"Myślę, że ten film podarował polskiej kinematografii aktorski diament, z którym nie bardzo wiedziała, co zrobić. [...] Dlaczego nie pisano dla niego scenariuszy, osadzano w błahych epizodach, nierzadko z myślą o doklejeniu nazwiska reżysera do jego sukcesu?" - zastanawia się w rozmowie z Mariolą Pryzwan Andrzej Wajda. Podobne słowa wypowiada także Elżbieta Chwalibóg-Cybulska, żona aktora: "'Popiół i diament' związał Zbyszkowi ręce - wszystko porównywano z tym filmem. Zupełnie nie wiem dlaczego. Potem już sam Zbyszek nie wiedział, czego od niego chcą. Zaczął się okres niedobranych ról i złych filmów".

/ 11Wrażliwy na złe recenzje

Obraz
© Filmpolski.pl

Od końcówki lat 50. w filmografii Cybulskiego wybitne role, jak ta z "Pociągu" (1959), "Miłości dwudziestolatków" (1962) czy "Rękopisu znalezionego w Saragossie" (1964), przeplatały się z mniej udanymi kreacjami, które negatywnie wpływały na jego samoocenę. "Bardzo przeżywał porażki i złe recenzje. Chciał, by go kochano. To było mu potrzebne do życia" - mówi Jerzy Goliński, aktor, kolega Zbyszka ze studiów. Cybulski nie mógł się także pogodzić z upływającym czasem. Zdawał sobie sprawę, że jako czterdziestoletni aktor ma coraz mniejsze szanse na ciekawe role. "Lepiej było zginąć młodym, tak jak Dean, niż doczekać tuszy, oczu jeszcze mniejszych niż były... [...] Najgorzej, że ja czuję się młody, a oni uważają, ze jestem stary, jeżeli dają mi rolę trenera pływackiego z Joanną Szczerbic i bokserskiego z Danielem Olbrychskim. Bo trener to tyle co wychowawca, nauczyciel, czyli po prostu człowiek stary, który przekazuje umiejętności młodym" - mówił Cybulski na kilkanaście miesięcy przed śmiercią w rozmowie z Juliuszem Lubiczem-Lisowskim.

Na złe samopoczucie Cybulskiego, związanego przez wiele lat z gdańskim Teatrem Wybrzeże, niekorzystnie wpłynęła także przeprowadzka do stolicy. W rozmowach z przyjaciółmi często podkreślał, że wśród warszawskiego towarzystwa nie umie się odnaleźć. "Zbyszek bardzo nie lubił Warszawy. Był patriotą Wybrzeża. Warszawa to Warszawka, miasto karierowiczów. Niewiele brakowało, by na którymś z bankietów u Agnieszki Osieckiej pobił się z Jeremim Przyborą. Właśnie o tę warszawskość" - opowiada Ewa Lassek.

10 / 11Ostatnia rola

Obraz
© Wikimedia Commons CC BY-SA

Ostatnie dni życia Cybulskiego utrwalone zostały we wspomnieniach Alfreda Andrysa. "Ponieważ krążą różne, często kłamliwe i wymyślone wersje tego tragicznego wypadku, wydaje mi się, że potrzebny jest chronologiczny zapis ostatnich godzin" - tłumaczy Andrys. 7 stycznia 1967 r. Zbyszek odebrał telefon z USA z informacją, że został wybrany spośród 150 najlepszych aktorów świata i ma zagrać Kowalskiego w telewizyjnej adaptacji sztuki Williamsa "Tramwaj zwany pożądaniem". "Propozycja uskrzydliła Zbyszka. Zaczął snuć plany" - relacjonuje Andrys.

Tego wieczora Cybulski wraz z Andrysem najpierw udali się do klubu U Twórców, a następnie odwiedzili kilku znajomych. "Zbyszek wiedział, że nazajutrz, 8 stycznia, musi być o dziesiątej rano w Warszawie, a jednocześnie chciał uporządkować swoje sprawy we Wrocławiu. Przesunął wyjazd najpierw na dwudziestą czwartą, potem na drugą w nocy. Ostatnią szansą był pociąg o 4.10. Taksówka z dwóch powodów nie wchodziła w grę - była zima i brakowało pieniędzy" - opowiada przyjaciel Cybulskiego. Mężczyźni pojawili się na dworcu, gdy pociąg już ruszał. Andrys wskoczył pierwszy, biegnący za nim Cybulski poślizgnął się na schodach ruszającego pociągu i zsunął się między maszynę a peron. Jak podkreśla Andrys, pociągnięty przez niego hamulec awaryjny za późno zatrzymał pociąg.

11 / 11Ciągle gonił życie

Obraz
© East News

Ten dokładny opis wydarzeń z 8 stycznia jest jednym z elementów kończących wspomnienia o Cybulskim. Aktorze, który pozostał w pamięci nie tylko swoich najbliższych, ale i milionów polskich widzów. "Ciągle gonił życie, z którego mu wojna, jak każdemu z nas, wyrwała całe sześć lat. Gonił je jak wskakujący do pędzącego wagonu chłopak z 'Pociągu', którego grał w tym filmie. Biegł ze świadomością straty, niespokojny, że nie zdąży jej nadrobić. Miał obsesję czasu, który mu ucieka, boleśnie odbierał jego tykanie" - podsumowuje kolega Zbyszka ze szkoły.

Justyna Koszewska/Jakub Zagalski/ksiazki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]