Trwa ładowanie...
apelacja
23-04-2010 13:47

A słowo stało się złotem

A słowo stało się złotemŹródło: Inne
d12i8f6
d12i8f6
Sprzedał 250 mln thrillerów prawniczych, z których wiele z powodzeniem przeniesiono na wielki ekran. John Grisham co roku publikuje nowy bestseller, ale uparcie twierdzi, że nie tworzy literatury.

Czym pana ostatnia powieść Apelacja różni się od poprzednich?

John Grisham : Jest najbardziej polityczną książką, jaką napisałem. Zgłębiam w niej temat, który dotychczas nie został zbadany: proces wyboru sędziów stanowych w USA. Wybory są organizowane co dwa lata, przy czym cała procedura jest podatna na manipulacje ze strony polityków i wielkich korporacji finansowych. Zjawisko to nasiliło się zresztą w ostatnich latach. Wyborom coraz częściej towarzyszy korupcja. Akcja książki dzieje się w Missisipi, gdzie dorastałem i gdzie odgrywałem, dawno co prawda, pewną rolę polityczną. Znam więc temat z własnego doświadczenia.

Jak John Grisham pisze swoje książki?

Nigdy nie pracuję nad jedną książką, ale nad kilkoma jednocześnie, dlatego cały czas szukam pomysłów. Gdy piszę jedną, w głowie układam sobie plan dwóch następnych. W związku z tym proces twórczy zaczyna się u mnie stosunkowo wcześnie. Kiedy już mam pomysł na kolejną powieść, staram się wymyślić jej fabułę od początku do końca. Zanim usiądę do pisania, wiem już wszystko, co się ma wydarzyć. Później przez kilka miesięcy gromadzę materiały, wgryzam się w temat. W końcu przychodzi czas pisania. Grubą książkę piszę w trzy miesiące.

Jeśli chodzi o chronologię, zawsze jest taka sama, ściśle związana z porami roku. Pod koniec wiosny mam już jasną wizję powieści. Siadam do biurka i powoli się rozpędzam, zaczynając od jednej stroniczki dziennie, czasami dwóch. Z nadejściem lata pracuję już na najwyższych obrotach, produkując pięć, siedem stron dziennie. W połowie września kończę książkę. Sczytuję rękopis, odkładam go na jakiś czas na półkę, po czym wracam do lektury. Dopiero potem wysyłam całość wydawcy. 27 stycznia nowa powieść trafia do księgarni, a ja spotykam się z wydawcą i agentem na kolacji, żeby ustalić datę publikacji kolejnej książki (według moich obliczeń będzie to luty 2010 roku). Trzymam się tego rytuału od lat.

Rozm. Eduardo Lago

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.

d12i8f6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d12i8f6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj