11 lutego 2003 w warszawskim Teatrze Małym odbyła się premiera sztuki Katarzyny Grocholi w reżyserii Izabelli Cywińskiej i scenografii Magdaleny Dipont pt.: Pozwól mi odejść.
Wybitna reżyserka Izabella Cywińska z wybitnymi aktorami: Danutą Stenką, Gabrielą Kownacką i Janem Monczką wystawiają sztukę autorki popularnych powieści kobiecych. W charakterze producenta występuje Agencja Aktorska Jerzego Gudejki, która nie po raz pierwszy przyczynia się do promocji polskich autorów - po Jacku Chmielniku przyszła kolej na Katarzynę Grocholę.
Niestety, autorce Nigdy w życiu na razie daleko do mistrzów gatunku, takich jak Michael Vinaver czy Denis Potter. Pozwól mi odejść porusza co prawda ważny temat, jakim jest postawa wobec cudzego cierpienia, ciekawie rozpisany na trójkę bohaterów: umierającą na raka kobietę, opiekującą się nią pielęgniarkę i mężczyznę, z którym obie są związane.
Ale Grochola za bardzo jest przywiązana do znanej z telenowel techniki suspensu, czyli zawieszenia akcji i niedopowiedzenia. Niemal każda scena kończy się dramatycznym wyznaniem albo qui pro quo. Zamiast wejść głębiej w psychologię swoich bohaterek, połączonych splotem miłości i cierpienia, Grochola mnoży tajemnice, każąc publiczności gubić się w domysłach. Na dodatek autorka próbowała zrównoważyć patos umierania czarnym humorem.
Aktorzy z pełnym poświęceniem bronili sztuki. Stenka zagrała z uczuciem splot tłumionej nienawiści i miłości: w jednej scenie drwi z chorej, w innej otula jej ciało, jakby chciała zatrzymać uciekające życie. Kownacka pozbawiła niuansów ból i samotność umierającej bohaterki, opierając rolę na wybuchach złości przeplatanych katatonią. Jan Monczka zagrał stereotyp faceta z feministycznej literatury, to znaczy nieczułego, egoistycznego samca, który nie ma ukochanej kobiecie nic do zaoferowania prócz paru mandarynek przyniesionych w reklamówce, co jest zresztą świetnym pomysłem reżyserskim.