90 proc. dziewcząt nie akceptuje swojego ciała
"Nastolatki na głodzie" to książka niemalże terapeutyczna. "Pokochaj swoje ciało! Nie daj się anoreksji i bulimii" - krzyczy okładka. Czy - i jak - książka Agnieszki Sztyler-Turovsky miałaby pomóc nieakceptującym samych siebie nastolatkom?
Nienawiść do siebie
Publikacja Sztyler-Turovsky zajmuje się zaburzeniami odżywiania, ze wskazaniem na anoreksję (choroba psychiczna polegająca na rygorystycznym ograniczaniu przyjmowanych pokarmów), bulimię (choroba objawiająca się w napadach objadania się połączonych z poczuciem utraty kontroli nad ilością przyjmowanego jedzenia) i kompulsywne objadanie się.
Już na wstępie autorka alarmuje: "polskie nastolatki chorują na zaburzenia odżywiania częściej niż ich rówieśniczki na świecie", "90 proc. dziewczyn w Polsce jest niezadowolonych ze swego ciała". O bulimii i anoreksji książka mówi przy pomocy prawdziwych historii polskich dziewczyn. Historii pełnych kompleksów, niezrozumienia ze strony najbliższych i nienawiści do samych siebie.
160 cm, 26 kilo
Majka z podkrakowskiej wsi miała ośmiokilogramową nadwagę. Kompulsywne objadanie się to jej reakcja na stresy dnia codziennego, na przykład na nieudany romans. Zuza anoreksją przypłaciła traumę wywołaną śmiercią babci, którą się opiekowała. Z kolei Julkazostała bulimiczką, bo jest przekonana, że romans "na boku" jej ojca ze szczupłą dziewczyną spowodowany był wyłącznie tuszą matki.
Najbardziej szokuje opowieść* Oli, która przy wzroście 160 cm ważyła 26 kilogramów. Doprowadziła się tym samym do momentu, w którym odechciało jej się żyć. Ostatecznie dziewczyna przetrwała i dziś jest zdrowa, choć zapłaciła za to dwoma miesiącami w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha. *"Boję się, że anoreksja jest jak alkoholizm. Uzależnieniem. Może do końca życia będę musiała z nią żyć?" - zastanawia się Ola.
Dekalog
Opowieści nastolatek autorka nie pozostawia bez komentarza. Czytelniczki otrzymują m.in. "Dekalog dla dziewczyn z anoreksją i bulimią" - zestaw dziesięciu prostych zasad pozwalających na łatwiejsze poradzenie sobie z problemem, np.: wyjdź do ludzi, znajdź dobrego psychologa, nie szukaj pomocy na szemranych stronach internetowych. Szybkie, przystępne, łatwe do przyswojenia.
Jednak nie tylko dziewczyny znające problem z autopsji dochodzą do głosu w książce Sztyler-Turovsky. Autorka rozmawia też z doktorem Cezarym Żechowskim, zajmującym się młodzieżą z zaburzeniami odżywiania. Zwraca on uwagę, że zaburzenia odżywiania mogą dotyczyć nawet 30 proc. polskich nastolatek. I choć anoreksja i bulimia to jedynie kilka procent z nich, statystyki te i tak są porażające. Doktor Żechowski opowiada przerażające historie swoich pacjentek. "W jednej ze szkół nastolatki na korytarzu namalowały linię, której nie wolno było przekraczać dziewczynom uważanym przez nie za grube" - wspomina. Rozmowa z lekarzem odpowiada na wiele pytań dotyczących anoreksji i bulimii - doktor Żechowski powołuje się na wyniki badań statystycznych, opowiada też o najskuteczniejszych metodach walki z zaburzeniami odżywiania. Dla niejednej nastolatki może to być pierwszym krokiem do podjęcia decyzji o udaniu się do lekarza.
Barbie
Rozdział ten kończy się definicjami związanymi z anoreksją i bulimią, opisuje powikłania obu tych schorzeń, a także pozwala na samodzielne stwierdzenie ich u siebie samej.
Kolejne rozdziały odnoszą się do popkultury, z którą na co dzień stykają się współczesne nastolatki. Autorka omawia absurdalną budowę ciała lalki Barbie - niemożliwą do uzyskania przez gatunek homo sapiens sapiens. "Talia - 40 cm. Co!? W brzuchu Barbie zmieściłoby się tylko... pół wątroby i kilkadziesiąt centymetrów jelita cienkiego, które u dorosłej kobiety ma aż sześć metrów". "Nadgarstek - dwa razy cieńszy niż twój. Co to oznacza?* Barbie nie dałaby rady nawet podnieść książki ze stołu*".
Wszechobecny retusz
W książce znalazła się też rozmowa z Karoliną Kozą, graficzką, retuszującą sesje zdjęciowe dla magazynów takich, jak "Playboy" czy "Elle". Koza nie tylko opowiada o retuszowaniu nawet 18-latek ("gdyby te dziewczyny, które zadręczają się niedoskonałościami swojego ciała, wiedziały, jaki modelki, i to młodziutkie, mają cellulit"). Rozdział kończy interesujący eksperyment, w którym graficzka retuszuje zdjęcie... samej siebie, dokładnie przy tym opisując, co i w którym miejscu zrobiła.
Sztyler-Turovsky bierze się też za celebrytki z zaburzeniami odżywiania, prezentując historie gwiazd takich, jak Lady Gaga, Amy Winehouse czy Britney Spears.
Nie tylko dziewczęta
Wpływy kulturowe wpędzają w anoreksję i bulimię nie tylko dziewczyny - twierdzi autorka. I cały rozdział swojej książki poświęca chłopcom z zaburzeniami odżywiania. Powołuje się przy tym między innymi na przypadek Svena Hannawalda, który do kliniki trafił z ciężką depresją nieco ponad rok po tym, jak wygrał wszystkie konkursy Turnieju Czterech Skoczni. "Marzłem - pisał Hannawald w swojej książce. - Moje ręce i nogi były stale zimne. Był we mnie niepokój, który czasem przybierał formę paniki. (...) Wypadały mi włosy. Od tygodni nie czułem ani głodu, ani nawet apetytu. Nie mogłem już pozbierać myśli. Czułem się potwornie. Apatycznie. Smutny. Wycieńczony. Całkiem samotny. Całkowicie beznadziejnie".
Chudość nie jest atrakcyjna
Chłopcy występują też w "Nastolatkach na głodzie" w rolach... terapeutów. O zdanie na temat damskich figur autorka zapytała kilkunastu gimnazjalistów i licealistów. "Nie kręcą mnie wychudzone modelki", "odbija im na punkcie chudości", "kilka kilo więcej czy mniej? Kto by się tym przejmował"- to tylko kilka opinii młodych reprezentantów płci męskiej na temat dziewczęcych manii odchudzania.
Pozostałą część książki wypełniają praktyczne porady i zalecenia: od dietetycznych (jak jeść, by nie popełniać "żywieniowych grzechów") przez rekreacyjne (jak rozpocząć sportowy trening) po terapeutyczne (gdzie szukać pomocy specjalistów w największych aglomeracjach).
"Nastolatki na głodzie" Agnieszki Sztyler-Turovsky (autorka jest dziennikarką i pedagogiem, zajmuje się m.in. prowadzeniem warsztatów dotyczących akceptacji swojego ciała) wydają się być praktyczną informacyjną "pigułą", przydatną zarówno osobom znajdującym się w grupie ryzyka, jak i ich rodzicom (jeden z rozdziałów dedykowany jest właśnie im).
B.P./Książki.wp.pl