9 października 1936 roku urodziła się Agnieszka Osiecka

"Lubię farbować swoje wróble" to interesujący eksperyment literacki. Violetta Ozminkowski opublikowała "rozmowę" z Agnieszką Osiecką, powstałą na podstawie "dziesiątek wydrukowanych wcześniej wywiadów prasowych, rozmów radiowych i telewizyjnych, fragmentów wydrukowanych, ale też odnalezionych w szpargałach pojedynczych zdań i zapisków", w których poetka opowiada o sobie, o życiu i swojej twórczości.

Spotkanie z Osiecką
Źródło zdjęć: © PAP

/ 10Spotkanie z Osiecką

Obraz
© PAP

I, jak przyznawała autorka, było to dla niej ogromne wyzwanie - a także sposób zdobycia odpowiedzi na pytania, których nie odważyła się zadać poetce, kiedy spotkały się w jednej z kawiarni.

/ 10Odkręciła gaz...

Obraz
© EastNews

Osiecka, uważana za jedną z najlepszych poetek piszących o miłości, przyznawała, że od zawsze była bardzo kochliwa - a największą słabość miała do chłopców, którzy nie odwzajemniali jej uczucia.

- Zawsze miałam skłonności do kręcenia się wokół chłopców, którzy nie bardzo kręcili się koło mnie - opowiadała. - Kiedy miałam czternaście lat, byłam szalenie zakochana w koszmarnym chłopaku. Miał wtedy osiemnaście lat, był rudy i piegowaty. Fascynowało mnie, że był zupełnie obojętny na moje zaloty.

Osiecka, niepoprawna romantyczka ze skłonnością do dramatycznych gestów, wspominała, że gdy nie chciał z nią zatańczyć, postanowiła popełnić samobójstwo, trując się gazem.

- Puściłam gaz i postanowiłam pożegnać się z życiem. I wtedy moja mama zawołała: "Agusiu, zupa na stole!". Głosem umierającej syreny wyjęczałam z tej łazienki: "Ale jaka zupa?". Wtedy usłyszałam z kuchni: "Pomidorowa!". Tę lubiłam. Wtedy pomyślałam: co mi szkodzi jeszcze zjeść? I tak się wygrzebałam - kwitowała.

/ 10Damski Romeo

Obraz
© EastNews

Ta słabość do mężczyzn stanie się później jej cechą rozpoznawczą.

- Na zawsze zostałam Romeo, który stoi pod oknem. Podlizywałam się mężczyznom - przyznawała.

Innym wybrankiem, z którym połączył Osiecką płomienny romans, był pisarz Marek Hłasko. Kiedy się poznali, on wciąż był w burzliwym związku z Hanną Golde, dziennikarką, mężatką z dwójką dzieci.

- Marek był barwnie upierzonym ptakiem - wspominała, dodając, że uwielbiała jego artystyczną pozę. - Miał twarz rozgrymaszonego bachora, figurę kowboja i ręce Madonny. A ja przy nim jak mysz polna. On się rzeczywiście stylizował na różne postaci, a Jamesa Deana wręcz naśladował. Głównie jednak Marek lubił odgrywać różne wcielenia samego Marka Hłaski.

/ 10Gruba przesada

Obraz
© EastNews

I choć po latach mówiło się, że byli w sobie zakochani na zabój, Osiecka nieco gasiła te plotki. Poznali się, gdy miała 19 lat i była wtedy, jak sama mówiła, "strasznie infantylna" w sprawach sercowych.

- Z tą wielką miłością to gruba przesada - zapewniała. - Z początku nie łączyło nas jakieś szczególne uczucie. Stanowiliśmy po prostu parę przyjaciół, znajomych, i to raczej dalekich.

Długo nie wiedziała, co właściwie jest między nimi. - Raz mi się wydawało tak, raz siak - mówiła, dodając, że Hłasko wciąż szalał z miłości do Golde; kilka razy próbował nawet popełnić samobójstwo. Dopiero później, kiedy nieco otrzeźwiał, odpuścił i spojrzał łaskawszym okiem na Osiecką.

/ 10Poraniona ambicja

Obraz
© AKPA

Rodzice nie byli zachwyceni tym związkiem; Osiecka przyznawała, że jej ojciec nie znosił Hłaski i nie wróżył im szczęśliwej przyszłości. W tym względzie akurat miał raję.

- Marek był proletariackim księciem z bajki, którego zazdrościły mi koleżanki. Zaręczył się ze mną po szlachecku, z udziałem obu mamuś i swego ojczyma. Pięknie było. Ale zamiast świętować miłość, to się tak kręciłam - wspominała poetka. - Myślałam, że zawsze będziemy młodzi, że świat poczeka, nic nie poczekało. Ożenił się za granicą z pierwszą, która powiedziała "tak".

Śmiała się, że po tej "wielkiej miłości" została jej tylko maszyna do pisania i biały kożuch.

- Na szczęście nie byłam bardzo zakochana. Tylko trochę. Przecież gdybym była wtedy naprawdę bardzo zakochana, kompletnie by mi złamał serce - mówiła. - Więc zostawił mnie z poranioną ambicją, nie z sercem.

/ 10Pod ochronnym kloszem

Obraz
© AKPA

Choć w przypadku Hłaski Osiecka nie posłuchała rady ojca, nie kryła, że tata był niezwykle istotną osobą w jej życiu - choć długo trzymał ją pod kloszem, odcinając od świata i nieprzyjemnych informacji.

- Nie miałam zielonego pojęcia o więzieniach stalinowskich, cierpieniach akowców. W domu nie mówiło się o wkroczeniu Rosjan do Polski - wspominała. Dodawała również, że to właśnie ojciec, znany pianista, był pierwszym mężczyzną, który "zawładnął jej duszą".

- I - w pewnym sensie - także ciałem, bo kazał mi pływać, grać w tenisa i w ping-ponga - żartowała.

/ 10Koniec sielanki

Obraz
© PAP

Rodzinna sielanka w domu Osieckich nie trwała jednak długo. Pod koniec lat 60. rodzice poetki postanowili się rozstać. Jak przyznawała, wtedy ojciec "przestał się mną interesować i mama zdominowała życie moje i rodziny". Mówiło się, że powodem rozstania był romans jej ojca ze śpiewaczką Józefiną Pellegrini, ale Osiecka miała inną teorię.

- Tak naprawdę rozstali się, bo nie pasowali do siebie. U nas nigdy nie było domu. Nasza rodzina żyła w dobrze urządzonym mieszkaniu - mówiła. I dodawała, że rodziców praktycznie nic nie łączyło. - Mieli pewną cechę wspólną: niechęć do mieszczuchostwa, szczurzodomiszcz, krucht, placków z zakalcem itp. Może dlatego nie gotuję, włóczę się, nie obawiam się niewygód i obcych ludzi, nie cierpię pogardy dla słabych, jestem otwarta i zamknięta jak koty Thomasa Eliota.

/ 10"Pół przekorna, pół akceptująca"

Obraz
© PAP

Nie kryła jednak, że rozwód rodziców odcisnął na niej swoje piętno.

- Po rozwodzie nie wiedziałam, czyją stronę wybrać, i to zostało we mnie na zawsze - ta postawa wobec życia. Pół przekorna, a pół akceptująca. Wydaje mi się, że nigdy nie umiałam się śmiać od ucha do ucha. Zawsze wesołe mieszało się ze smutnym, a groteska z tragedią. Te same cechy dostrzegam u innych ludzi i takim właśnie ludziom staram się nieść... Nie wiem co - chyba coś w rodzaju pociechy.

Mówiła, że być może również dlatego nie udało się jej stworzyć stałego i trwałego związku. Śmiała się, że jej utwory miłosne nadają się bardziej na "festiwal pieśni masochistycznej". A czego szukała u mężczyzn?

- Zapytała mnie kiedyś pewna dziewczyna, jaki mężczyzna mi się podoba. Odpowiedziałam, że taki, który ma dużo czasu dla kobiety. Niech on będzie biedny, nawet paskudny, ale żeby miał dużo czasu dla kobiety. Żeby z nią gadać, żeby z nią spać, żeby się przytulić - bo czułość jest najważniejsza.

/ 10Nie należy dać się zwariować

Obraz
© EastNews

Agnieszka Osiecka podkreślała często, że "nie cierpi udzielać wywiadów", gdyż "z natury rzeczy muszą koncentrować się na jakimś temacie, co znacznie spłyca rozmowę". Twierdziła, że czuła się speszona taką formą rozmowy, "jakby nagle ktoś ją wywołał do odpowiedzi w pustej przestrzeni". Ale i tak pozostawiła po sobie wiele rozmów, mniej lub bardziej osobistych.

- Nie odmawiam na ogół, bo jestem ze szkoły Jerzego Kosińskiego: źle czy dobrze, byleby z nazwiskiem - tłumaczyła dowcipnie. - Lubię farbować swoje wróble.

Często mówiła o sobie, ale nigdy nie uważała się za wielki autorytet: - Poważnie: nie lubię ludzi, którzy udzielają rad, i sama nie śmiem ich dawać.

Pytana, co powiedziałaby młodszemu pokoleniu, odpowiadała: - Nie należy dać się zwariować - to takie płaskie powiedzenie i przepraszam za banał.

10 / 10Iskierka zgasła

Obraz
© materiały prasowe

Ale dla młodych ludzi miała jeszcze jedną, znacznie ważniejszą radę.

- Śpiesz się. Bo najgorsze jest to, że człowiek wciąż sobie powtarza: jeszcze zdążę, na pewno zdążę, przecież mam mnóstwo czasu. Później się okazuje, że tego czasu wcale nie ma tak dużo. A potem pstryk, iskierka gaśnie.

- Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości. Nie mówcie jej: "Przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi: "Przepraszam, musiałam pomylić adres...".

Agnieszka Osiecka zmarła 7 marca 1997 roku.

Sonia Miniewicz/książki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]