Dziś przypada 69. rocznica wybuchu II wojny światowej. Rozpoczęła się ona 1 września 1939 roku napaścią hitlerowskich Niemiec na Polskę.
Na gdańskim półwyspie Westerplatte uroczystości, z udziałem premiera Donalda Tuska, rozpoczną się o godz. 4.45. Po wystąpieniach premiera i metropolity gdańskiego, abp. Sławoja Leszka Głodzia, przewidziano apel pamięci i złożenie wieńców pod pomnikiem Obrońców Wybrzeża.
W warszawskiej Katedrze Polowej Wojska Polskiego odprawiona zostanie msza św. w intencji ojczyzny. W Pałacu Prezydenckim wręczone będą odznaczenia z okazji Dnia Weterana. Wieczorem w Teatrze Wielkim odbędzie się uroczysty koncert orkiestry Sinfonia Varsovia.
1 września 1939 roku Niemcy o godz. 4.40 zbombardowały miasto Wieluń. Pięć minut później - o godz. 4.45 rozpoczął się ostrzał Westerplatte przez niemiecki pancernik Schleswig-Holstein. Oba te wydarzenia uznaje się za symboliczny początek II wojny światowej. Oddziały polskie pod dowództwem majora Henryka Sucharskiego bohatersko broniły Westerplatte przed atakami wroga z morza, lądu i powietrza - do 7 września 1939 r.
Podczas nalotu na Wieluń spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Według różnych źródeł, zginęło od 1200 do ponad 2000 osób. Miasto zostało prawie doszczętnie zniszczone.
Niemal jednocześnie z atakiem na Westerplatte 1 września rano wojska niemieckie zaatakowały z powietrza cały kraj, przekroczyły granicę lądową i uderzyły od morza na Gdynię i Hel.
Oddziały niemieckie miały nad polskimi znaczną przewagę. Liczyły ponad 1,6 mln żołnierzy, ok. 10 tys. dział i moździerzy, ponad 2,7 tys. czołgów oraz 1,3 tys. samolotów bojowych.
Wojsko polskie przeciwstawiło najeźdźcy ok. 1 mln żołnierzy, ponad 4 tys. dział i moździerzy, ok. 880 czołgów i samochodów pancernych oraz 400 samolotów bojowych.
3 września 1939 r. sprzymierzone z Polską Francja i Wielka Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę, jednak – wbrew wcześniejszym zobowiązaniom – nie podjęły działań zaczepnych. Nie udzieliły też Polsce wsparcia lotniczego. W czasie kampanii wrześniowej armia polska stoczyła szereg bitew, m.in. w obronie Gdyni, Warszawy i Modlina, Lwowa i Helu. Oddziały polskie podjęły także działania ofensywne. Do największych należała – toczona od 9 do 22 września – bitwa nad Bzurą. Walczące tam oddziały armii „Pomorze” i „Poznań”, pod dowództwem gen. Tadeusza Kutrzeby - po początkowych sukcesach - zostały okrążone i w większości rozbite.
17 września na wschodnie tereny Polski weszły - na mocy tajnego protokołu do niemiecko-sowieckiego paktu o nieagresji Ribbentrop-Mołotow - wojska sowieckie. Opór stawiły im odziały Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) oraz niektóre jednostki i garnizony, m.in. w Grodnie.
Większość oddziałów polskich nie wdała się jednak w walkę z wojskami sowieckimi, spełniając rozkaz naczelnego wodza marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. Na wieść o sowieckiej agresji polskie władze i naczelne dowództwo w nocy z 17 na 18 września opuściły kraj i udały się do sojuszniczej Rumunii, gdzie zostały internowane.
Mimo opuszczenia Polski przez dowództwo, w kraju trwała walka z dwoma najeźdźcami - sowieckim i niemieckim. 22 września wojska sowieckie zajęły Lwów. 28 września Niemcy zmusili do kapitulacji Warszawę, a 2 października - Hel.
Ostatnie bitwy kampanii wrześniowej stoczyły: grupa operacyjna „Polesie” z Niemcami pod Kockiem (skapitulowała 5 października) oraz grupa KOP z Armią Czerwoną pod Szackiem (29-30 października) i Wytycznem (1 października).
Podczas kampanii wrześniowej w walkach z Niemcami poległo 66 tys. Polaków, 134 tys. zostało rannych, a 420 tys. wziętych do niewoli. W walce z Armią Czerwoną zginęło - głównie rozstrzelanych po wzięciu do niewoli - lub zostało rannych kilkanaście tysięcy polskich żołnierzy, do niewoli dostało się ok. 250 tys.
Niemcy stracili ok. 45 tys. zabitych i rannych, zaś Armia Czerwona - wg danych władz byłego ZSRR - ok. 2,5 tys. zabitych i rannych.