19 listopada w 1942 roku zastrzelony został w getcie w Drohobyczu Brunon Schulz .
Debiutował bardzo późno. Pisał już wcześniej, ale osławiona nieśmiałość i kiepskie opinie recenzentów sprawiły, ze pisał do szuflady. Odkryła go i doprowadziła do debiutu Nałkowska . Poza studiami i wyjazdami od czasu do czasu, całe życie, aż do tragicznej śmierci spędził w prowincjonalnym Drohobyczu.
Sklepy cynamonowe ukazały się w 1934, Sanatorium pod Klepsydrą w 1937 roku, po wojnie zaś odnaleziono jeszcze opowiadanie Kometa.
Wszystkie opowiadania umiejscowione są w prowincjonalnym miasteczku, wsparte na fantasmagorycznej autobiografii, gdzie oprócz narratora występuje przede wszystkim Ojciec, groteskowy i wzniosły.
Miasteczko opisywane przez Schulza ma aspekt dwojaki - z jednej strony jest plątaniną uliczek i zwaliskiem ruder, z drugiej objawia wyśnione wspaniałości. Schulz jest bowiem i piewcą tandety, szarości, szpetoty (takie są właśnie jego rysunki, całe życie był przecież nauczycielem rysunków) i zarazem miłośnikiem bujności, blasku, koloru na modłę wręcz barokową. Ale to nie barok, lecz secesja. Schulz wyrasta po prostu z modernizmu, z Młodej Polski, z jej kreacjonistycznego szaleństwa.