Trwa ładowanie...
d5cz8i6
salinger
23-04-2010 13:56

50 lat samotności

d5cz8i6
d5cz8i6

Od 1953 roku J.D. Salinger mieszkał w małej wiosce w stanie New Hampshire. Wśród sąsiadów cieszył się raczej szacunkiem niż sympatią.

Kiedy prawie rok temu zajrzałem do jego wiejskiego domu na wzgórzach New Hampshire, Jerome David Salinger był w kuchni. Skończył właśnie 90 lat i nieodparcie nasuwało się pytanie, czy z wiekiem złagodził swój słynny samotniczy tryb życia. Nic z tych rzeczy. Kiedy zobaczył mnie przez okno, wykrzyknął coś, co zabrzmiało jak Och, nie! – i była to prawdopodobnie jego ostatnia wypowiedź dla mediów.

Zniknął mi z oczu, a na jego miejscu pojawiła się żona Colleen, atrakcyjna blondynka, młodsza od niego o 40 lat. Pogawędziła ze mną krótko o pogodzie i mojej podróży do ich domu. Wiedziała skądś, że poprzedniego wieczoru mój samochód utknął w śniegu. Grzecznie mnie poinformowała, przepraszając za daremną podróż, że w tej chwili pisarz nie zamierza przestać troszczyć się o swą prywatność. A więc do widzenia.

Jednak we wsi Cornish, gdzie Salinger mieszkał w odosobnieniu od ponad 50 lat, coś się zmieniło: sąsiedzi chętnie o nim rozmawiali. Przez wiele lat licząca 1,6 tys. osób wspólnota wspierała Salingera , mistrza samotności, w jego niechęci do nawiązywania kontaktów ze światem, wystrzegając się udzielania pomocy dziennikarzom i jego fanom.

Tom Leonard

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.

d5cz8i6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d5cz8i6