Trwa ładowanie...
fantastyka
23-04-2010 13:22

21 lat Nowej Fantastyki

21 lat Nowej FantastykiŹródło: Inne
dljizee
dljizee

Czy można sobie wyobrazić czasopismo literackie, które obchodzi się bez ministerialnych dotacji, ma nakład liczący kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy, opinię zasłużonego dinozaura i na dokładkę jest czytane przez coraz młodsze pokolenia?

- To właśnie my - mówi Arkadiusz Nakoniecznik, redaktor naczelny "Nowej Fantastyki", która w październiku kończy 21 lat.

Pierwszy numer "Fantastyki" z 1982 r. kusił kontestatorskim klimatem opowiadań, wieściami zza żelaznej kurtyny i okładką ze... skąpo odzianą walkirią. Pismo rychło zdobyło popularność, bo publikujący na jego łamach polscy fantaści pod pretekstem wycieczek w czasie czy po kosmosie obnażali absurdy realnego socjalizmu. Ale "Fantastyka" dotrzymywała kroku także najnowszym trendom gatunku.

W 1986 r. opowiadaniem Wiedźmin debiutował na jej łamach Andrzej Sapkowski, zapowiadając epokę fantasy, która nastąpiła w latach 90. To, że dziś polska fantastyka niewiele ustępuje brytyjskiej i amerykańskiej, a radzi sobie lepiej niż np. niemiecka czy włoska, to niewątpliwa zasługa pisma, przez które przewinęły się setki debiutantów, krytyków i tłumaczy.

dljizee

Obecnie „Nowa Fantastyka" ma 45 tys., a nie 120 tys. egzemplarzy nakładu jak kiedyś.

- Rynek czasopism się nasycił - wyjaśnia Arkadiusz Nakoniecznik, z zawodu tłumacz, a od lipca redaktor naczelny pisma.

Kłopoty Prószyńskiego i S-ki sprawiły, że pismo znów się usamodzielniło i obecnie wydaje je "Fantastyka" Sp. z o.o. Zarówno obecny, jak i poprzedni szef pisma boleją, że ich gatunek literacki ciągle funkcjonuje w getcie.

- Kinowe hity to dziś prawie sama fantastyka. Wszyscy zachwycają się "Terminatorem" czy "Matriksem", ale czemu jak ktoś napisze opowiadanie z cyborgami, to łatwo go zdyskredytować twierdzeniem, że "przecież cyborgów nie ma"? - głowi się Nakoniecznik. - Dlaczego pisarzy, którzy wyrwą się getta, jak choćby Lem czy Sapkowski, wkłada się do innej szufladki niż ich kolegów? - dodaje Parowski.

dljizee

- Chcemy przekonać do literatury fantastycznej ludzi, którzy kręcą na nią nosem, uważając, że ogranicza się do zielonych ludzików i laserów - deklaruje Nakoniecznik. - Przecież język fantastyki jest pierwszym, jaki poznajemy, słuchając w dzieciństwie baśni - mówi Parowski. - Orwell, Tolkien, Poe, Welles i cała plejada pisarzy pokazała, że ten język czasami lepiej nadaje się do opisu rzeczywistości niż literatura głównego nurtu, której ostatnio coraz trudniej porozumieć się z czytelnikiem.

Żeby zrealizować cel, "Fantastyka" chce się zmienić, ale to nie takie łatwe.

- Przed trudnym wyborem stajemy już w sprawie okładki - mówią obaj naczelni. - Widniejąca na niej tradycyjnie fantastyczna grafika satysfakcjonuje stałych czytelników, ale zniechęca nowych. Jeśli zmienimy tradycje, kogoś zyskamy, ale stara gwardia się obruszy.

dljizee
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dljizee