Integral "Pustynnych skorpionów" Hugo Pratta to bez wątpienia jedna z ważniejszych premier tego roku. Komiks przez duże "K", w którym sieroty po "Corto Maltese" odnajdą wiele podobieństw do swojej ukochanej serii.
Ironia, lekkość i melancholia. W 14. tomie "Corto Maltese" Canalesowi i Pelletierowi udało się uchwycić kwintesencję kultowej serii Hugo Pratta. Tym razem o niedosycie nie ma mowy.
Pierwszy tom "Corto Maltese" stworzony po śmierci Hugo Pratta jest jak najwyższej jakości falsyfikat. Na pierwszy rzut oka idealny, ale fani od razu poczują, że coś tu nie gra.
Historia zatacza koło. W ostatniej odsłonie cyklu powracają dobrze znani bohaterowie, aby po raz ostatni przeżyć wielką przygodę i pożegnać się z czytelnikami.
- Wygląda na to, że zabijesz sam siebie, lecz to nie będzie samobójstwo! Poza tym, gdy znajdziesz rzecz, której szukasz… natychmiast ją stracisz – ostrzega Corto Maltese wyrocznia z Rodos. Na imię jej Kasandra.
Seria o Corto Maltese dobiegła półmetka. Właśnie ukazała się siódma część klasycznego cyklu Hugo Pratta. "Baśń wenecka" to wyśmienita lektura, choć pod pewnymi względami mocno odbiegająca od poprzednich tomów.
Wydawnictwo Egmont zdecydowało się przejąć od dawna niekontynuowaną przez oficynę Post serię Corto Maltese. To jedna z lepszych nowin komiksowych tego roku, bo przygody tego słynnego marynarza i awanturnika to prawdziwa klasyka komiksu, której bardzo brakowało na naszym rynku. Seria wystartowała od początku – Post nie zachowywał kolejności i wypuścił kilka opowieści na chybił trafił – a do rąk dostaniemy albumy wtórnie koloryzowane – poprzedni wydawca prezentował serię w oryginalnej, czarno-białej formie.