Trwa ładowanie...
d83dgy4
31-08-2023 14:20

Dom pod szczęśliwą gwiazdą

książka
Oceń jako pierwszy:
d83dgy4
Dom pod szczęśliwą gwiazdą
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

To nie nazwisko czyni z nas rodzinę – to miłość

Ewelina i Piotr Betlińscy nieformalnie opiekują się Edziem, szkolnym kolegą ich córki, Lenki. Chłopiec ma tylko mamę, która, uzależniona od alkoholu i narkotyków, zmieniająca co chwilę partnerów, nie potrafiła stworzyć mu bezpiecznego domu. Dlatego przez wiele lat Edziem zajmowała się babcia.
Po jej śmierci nad chłopcem zawisa ryzyko powrotu do patologicznej rodziny.
Ewelina z Piotrem czują się za niego odpowiedzialni, dlatego postanawiają formalnie go adoptować. Ich decyzji przyklaskuje babcia Lenki, Halina, która bardzo polubiła chłopca.
Kiedy niespodziewanie na scenę wkracza Jan, młodzieńcza miłość Haliny, nikt nie przypuszcza, że wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje.
„Emocjonująca, pełna wzruszeń, porażająco prawdziwa opowieść o wybaczaniu, drugich szansach i nadziei na lepsze jutro. Oraz o tym, że tajemnice z przeszłości wcześniej czy później wyjdą na jaw. Serdecznie polecam.”
Sylwia Trojanowska, pisarka

Dom pod szczęśliwą gwiazdą
Numer ISBN

978-83-67867-02-3

Wymiary

130x200

Oprawa

miękka

Liczba stron

304

Język

polski

Fragment

Wiosna w tym roku bardzo długo pozwoliła sobie na lenistwo i chociaż była już prawie połowa maja, słońce wciąż jakby nieśmiało ogrzewało stęsknione za jego promieniami ciała ludzi marzących o wiosennym cieple. Lena szczęśliwa, że mama zgodziła się na wyjście do parku i na dodatek pozwoliła jej zabrać hulajnogę, szalała po alejkach, w pełni korzystając z pierwszej tego roku naprawdę pięknej, słonecznej pogody. Ewelina Betlińska, uważnie obserwując córkę, delektowała się słuchaniem nowego audiobooka. Niebieskie słuchawki podczepione do smartfona luźno zwisały z jej uszu, delikatnie dotykając szyi przy każdym mocniejszym podmuchu wiatru.
W pewnym momencie Lena jakby przyspieszyła, jadąc na swojej hulajnodze w kierunku zarośli otaczających staw. Na chwilę córka zniknęła z oczu Eweliny, co nieco kobietę zaniepokoiło, ale gdy zobaczyła małą ponownie, odetchnęła z ulgą. Spojrzała zaciekawiona w kierunku zmierzającej w stronę ławki córki. Obok Leny wolnym krokiem szedł chłopiec mniej więcej tego samego wzrostu. Jego wygląd bardzo kontrastował z wyglądem schludnej, ładnie ubranej dziewczynki. Ewelina zauważyła, że chłopak nieco kuleje, ale pomyślała, że pewnie chwilę wcześniej szalał na rowerze, deskorolce lub innym pojeździe i wywrócił się. Kiedy dzieci podeszły do ławki, Lena uśmiechnęła się do matki nieśmiało i sięgnęła do jej plecaczka leżącego obok.
– Mamusiu, masz może takie mokre chusteczki? Edziowi leci krew i chciałabym, żeby sobie ją wytarł.
Ewelina spojrzała na chłopca i zaniemówiła. Brudna twarz i jeszcze brudniejsze ręce dziecka nie były widokiem zbyt rzadkim, zwłaszcza na placu zabaw czy w parku, ale w tym chłopcu było coś, co ją przeraziło. Na szarym ze starości i brudu sweterku wyraźnie widoczne były brązowe plamy przypominające krew. Pod nosem również znajdowała się zaschnięta wydzielina niepodobna do zwykłego wycieku kataru. Jeden rękaw został wyraźnie naderwany, a na spodniach w okolicach krocza widniała zaschnięta ciemniejsza plama, tak jakby chłopak popuścił w majtki. Betlińska pomogła znaleźć córce chusteczki i podała chłopcu. Duże, ciemne oczy spojrzały na nią ze wstydem i strachem jednocześnie.
– Co ci się stało? – Ewelina dotknęła wypielęgnowaną dłonią zakrwawionego nosa chłopca, ale ten gwałtownie cofnął się o krok.
– Spadłem z roweru – chłopiec szepnął, patrząc wystraszonymi oczami na siedzącą na ławce koleżankę.
– A gdzie jest twój rower? Zostawiłeś go w krzakach? – Matce Leny coś nie spodobało się w odpowiedzi chłopca. Instynktownie czuła, że mały kłamie.
– Nie, zabrali go… tacy chłopcy.
– To może zgłosimy kradzież na policji? Mam znajomego w komendzie głównej, może uda mu się odzyskać twój rower? – matka Leny wyraźnie blefowała, nie znała nikogo, kto pracowałby w policji, o czym jej córka doskonale wiedziała.
– Nie, nie trzeba. Stary był. I trochę popsuty, i… – chłopiec wyraźnie zaczął kręcić.
– Skoro tak uważasz. – Ewelina wzruszyła ramionami. – Odprowadzić cię do domu?
– Nie, nie trzeba, sam pójdę. Dziękuję za chusteczki, odkupię pani.
– Chyba żartujesz? – Lena roześmiała się, ale widząc zakłopotaną minę kolegi, zaraz zmieniła wyraz twarzy. – Moja mama nie chce, żebyś jej odkupywał, bo… mamo, powiedz.
– Oczywiście, to drobiazg. – Betlińska machnęła ręką, przytuliła córkę i popatrzyła na stojącego przed nimi chłopca. – Słuchajcie, a może podejdziemy do cukierni, tam jest toaleta, to będziesz mógł dokładniej się umyć? Ja mam ochotę na dużą, dobrą kawę i kawałek sernika, a dla was też pewnie coś by się znalazło?
– Super! – Lena klasnęła w dłonie i zaczęła skakać wokół ławki. – Pójdziesz z nami, Edziu, prawda?
Chłopiec spojrzał niepewnym wzrokiem najpierw na koleżankę, którą rozsadzała energia, a następnie przeniósł wzrok na jej mamę. Zawstydził się zarówno swojego wyglądu, jak i ubrania, które wyraźnie kontrastowało z eleganckimi sukienkami Leny i jej mamy.
– No nie wiem, jestem taki brudny i… i nie mam pieniędzy.
– Słuchaj Edziu, usiądziemy przy stoliku na zewnątrz, to nikt nie będzie zwracał uwagi na twój ubiór, a pieniędzmi się nie przejmuj, ja zapraszam. – Ewelina uśmiechnęła się do chłopca i delikatnie dotknęła jego ramienia.
Chłopiec wzdrygnął się, jakby dotyk kobiety był dla niego bolesny. Betlińska udała, że nie zauważyła tego, ale po raz kolejny w jej głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka. Wydawało jej się, że zna wszystkie dzieci uczęszczające razem z jej córką do klasy, ale nie mogła sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek miała okazję poznać tego chłopca. Postanowiła porozmawiać z Leną w domu i dowiedzieć się więcej na jego temat. Nie kojarzyła też żadnego rodzica, który mógłby uczestniczyć w szkolnych zebraniach. Większość rodziców znała, jeżeli nie z widzenia to z wspólnych wypraw do parku czy na plac zabaw. Ten chłopiec wydał jej się jakiś dziwny.

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d83dgy4
d83dgy4
d83dgy4
d83dgy4