Prusy Wschodnie w ogniu i krwi. Od nazizmu do komuny
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2023 |
Autorzy | |
Kategoria | |
Wydawnictwo |
Warmia i Mazury – jedne z najpiękniejszych regionów Polski. Magiczna kraina tysiąca jezior, która skrywa krwawą i tragiczną historię. Zwłaszcza tę najnowszą.
To jej powikłane ścieżki sprawiły, że niecałe Prusy Wschodnie przyłączono do Polski, a Królewiec stał się Kaliningradem. To ona wyjaśnia, dlaczego w regionie tym nie ma praktycznie Warmiaków i Mazurów, oraz dokąd i dlaczego wyjechali.
Niniejsza książka opisuje wszelkie szczegóły operacji wschodniopruskiej starannie zaplanowanej i po mistrzowsku przeprowadzonej przez Armię Czerwoną. Jej szybki pochód, będący niewątpliwym sukcesem militarnym, sprawił, że Polska otrzymała dymiące ruiny ze zdziesiątkowaną rdzenną ludnością. Wszystko, co zastali zdobywcy, łącznie z mieniem, uznano za zdobycze wojenne i wywiezione do ZSRR. Jako trofeum Sowieci traktowali także miejscowe kobiety…
Nie mniej dramatyczny charakter miał proces kształtowania granicy polsko-radzieckiej w likwidowanych Prusach Wschodnich. Polska, wskutek spustoszeń i zbrodni, choć ostatecznie otrzymała Warmię i Mazury, przegrała walkę o pozyskanie autochtonów.
W swoim opracowaniu autor korzysta z wielu dokumentów, relacji, wspomnień i pamiętników ludzi, którzy uczestniczyli w tamtych, często tragicznych, wydarzeniach.
Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii.
„Do Rzeczy”
Marek A. Koprowski
Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się tematyką wschodnią i losami Polaków na Wschodzie. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkanaście ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Bonicki Fundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.
Numer ISBN | 978-83-67639-87-3 |
Wymiary | 145x205 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 408 |
Język | polski |
Fragment | Armia Czerwona do zdobycia Prus Wschodnich również przygotowywała się bardzo starannie. Przedwczesna zgoda Stawki (czyli Najwyższego Naczelnego Dowództwa, na czele którego stał Stalin) na atak na Prusy Wschodnie, udzielona gen. Iwanowi Czerniachowskiemu, skończyła się kompromitacją. Czerniachowski liczył, że uda mu się wykorzystać przewagę po udanym natarciu na osi Gąbin – Wystruć – Królewiec i wbić klin w pozycje niemieckie, doprowadzając 3 Front Białoruski na przedmieścia Królewca, a nawet z marszu zdobyć stolicę Prus Wschodnich. Stalin zgodził się na tę operację, bo miał słabość do Czerniachowskiego. Jako dowódca, wielokrotnie ryzykując, odnosił błyskotliwe sukcesy, dowodząc armiami pancernymi. Stalin liczył na szczęśliwą gwiazdę generała i tym razem lub że dokona on klasycznej razwiedki bojem, kiedy przekonał się, z jaką skalą oporu musi liczyć się Armia Czerwona, podejmując prawdziwą walkę o Prusy Wschodnie. Akcja zakończyła się niepowodzeniem. Oddziałom Czerniachowskiego udało się co prawda wbić klin w pozycje niemieckie i zrobić wybrzuszenie na froncie, ale Niemcy zdołali od 3 do 4 listopada 1944 r. to wybrzuszenie zlikwidować, odzyskując część utraconych terytoriów. W czasie operacji wschodniopruskiej Armii Czerwonej był to jedyny tego typu przypadek. Jak pisze Tomasz Gliniecki: Razem z niemieckimi wojskami do odbitej Gołdapi wkroczyli korespondenci wojenni – najprawdopodobniej była to grupa z 689 Kompanii Propagandowej, która funkcjonowała w składzie 4 Armii. Dokumentowali oni zwycięską kontrakcję, która zapowiadać mogła skuteczną obronę przed Armią Czerwoną i dawać nadzieję na wypchnięcie napastników poza granice Prus Wschodnich. Fragment rozdziału 3: U progu czerwonego walca |
Podziel się opinią
Komentarze