Trwa ładowanie...

Złożył doniesienie na polskiego księdza. Część Polaków mu dziękuje

Ks. Wolfgang Rothe, który wniósł oskarżenie przeciwko ks. Dariuszowi Oko, wyznaje, że jest "zalewany wiadomościami od Polek i Polaków". Jedni są na niego wściekli, inni są mu wdzięczni.

"Miłość wygrywa". Niemiecki ks. Wolfgang F. Rothe w maju błogosławił homoseksualne pary 
"Miłość wygrywa". Niemiecki ks. Wolfgang F. Rothe w maju błogosławił homoseksualne pary Źródło: East News, fot: FELIX HORHAGER
d28rbk5
d28rbk5

W lutowym numerze czasopisma "Thelogisches" ukazał się artykuł księdza Dariusza Oko. Był to fragment wydanej w Polsce książki. Profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II opisuje w niej tytułową lawendową mafię, "która niczym ukryta choroba toczy Kościół". Po lekturze artykułu niemiecki duchowny - ks. Wolfgang F. Rothe - złożył w prokuraturze w Kolonii skargę na podżeganie do nienawiści przez autora artykułu i jego wydawcę.

Sprawa trafiła do sądu w Kolonii. Kilka tygodni później obaj księża otrzymali wyroki nakazowe. Ks. Dariusz Oko ma zapłacić 4,8 tys. euro grzywny lub odbyć 120 dni aresztu. Skazany został także redaktor naczelny "Thelogisches" - leciwy niemiecki teolog ks. prof. Johannes Stöhr. Strona polska przy wsparciu Ordo Iuris złożyła sprzeciw wobec wyroku i przygotowała odwołanie.

Zobacz: Znany ksiądz o wyroku dla ks. Oko. "Myślę, że robi mu to wielką reklamę"

Jednocześnie Ordo luris zbiera głosy poparcia dla polskiego księdza. Fundacja argumentuje, że grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności za publikację naukowego artykułu powstałego "z troski o chrześcijańską wspólnotę". Zdaniem przedstawicieli organizacji ks. Oko mówiąc o homoseksualistach zachował "akademicki warsztat", a wyrok niemieckiego sądu nie tylko jest sprzeczny z zasadami wolności wypowiedzi, ale także z konstytucją Niemiec.

Innego zdania jest ks. Wolfgang F. Rothe, który powiadomił niemiecką prokuraturę o treści artykułu. Działacz na rzecz środowiska LGBT nie mógł zgodzić się, aby podstawowe prawa osób homoseksualnych były przedstawiane jako "homo ideologia" i "homo herezja". Składając doniesienie, nie miał wątpliwości, że słowa ks. Oko mają "znamiona podżegania do nienawiści". Tak samo uważał sąd w Kolonii.

d28rbk5

Niemiecki duchowny w rozmowie z Onetem przyznaje, że przez tę sprawę jest zalewany wiadomościami od Polek i Polaków:

- Niektórzy posługują się tą samą mową nienawiści, której mogliśmy doświadczyć, czytając tekst polskiego księdza. Inni z kolei dziękowali, mówiąc, że w Polsce byłoby to niemożliwe, by doszło do takiego oskarżenia. Uważają, że dobrze się stało, że to ksiądz wniósł oskarżenie, bo przez to widać, że to nie jest konflikt między wartościami wyznawanymi przez niemieckie państwo, a stanowiskiem polskiego księdza. To konflikt między ludzkimi wartościami, które reprezentuje Kościół, a retoryką autora materiału.

Tymczasem wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski stwierdził w rozmowie z niemiecką agencją DPA, że "nakładanie kar za działalność naukową stanowi zagrożenie dla podstawowych wolności i standardów europejskich". Taka argumentacja wydaje się co najmniej kontrowersyjna w obliczu niedawnego głośnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie dotyczącego autorów książki historycznej "Dalej jest noc...". Pod koniec lipca sprawa przeciwko Barbarze Engelking i Janowi Grabowskiemu trafiła do sądu apelacyjnego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d28rbk5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28rbk5