Trwa ładowanie...
d37q5yw
03-02-2020 12:08

Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów Tom 1

książka
Oceń jako pierwszy:
d37q5yw
Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów Tom 1
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Trudny Wołyń - pełna historia złożonej tragedii
Wśród wielu książek, które napisano o Wołyniu, brakuje takich, które w całości opisywałyby kontekst tamtejszej tragedii. Z myślą o czytelnikach chcących go poznać, Marek Koprowski podjął się tę lukę wypełnić.
Ukazuje zbrodnie ukraińskie w świetle zachowanych dokumentów, pamiętników, relacji i świadectw. Nie tylko polskich, ale także ukraińskich i rosyjskich. Cytuje je bardzo obficie, co pozwala samodzielnie wyrobić sobie pogląd na rozwój wydarzeń, które rozegrały się na Wołyniu w czasie II wojny światowej.
Materiału jest bardzo wiele. Wśród ośrodków samoobrony najbardziej eksponowane są Zbaraż i Zasmyki, podczas gdy mało mówi się o Zasłuczu, który odegrał równie ważną rolę w ratowaniu ludności polskiej przed nożami i siekierami Ukraińców. Na wschodzie Wołynia działało też wiele mało znanych ośrodków samoobrony. Niektóre powstawały ad hoc.
W kolejnych rozdziałach autor dowodzi jednoznacznie, iż ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na Wołyniu wynikało z ideologii, wytworzonej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Ukazuje kulisy bezpośredniej współpracy OUN z Abwehrą w czasie agresji Niemiec na ZSRR oraz późniejszej, kiedy to Niemcy oparli swą władzę na Wołyniu na Ukraińcach, z których sformowali administrację i policję ‒ głównych sprawców holocaustu na Wołyniu. Koprowski przedstawia także proces powstawania na Wołyniu partyzantki sowieckiej i polskiej oraz jej stosunek do OUN-UPA.
Opisuje przygotowania OUN-UPA do uruchomienia na Wołyniu machiny zbrodni, jako narzędzia walki o przejęcie kontroli nad całym regionem i usunięcie z niego wszystkich elementów niepożądanych, w tym Polaków. Nawiązuje do współczesnej polityki historycznej Ukrainy, z której wynika, że to nie Polacy byli ofiarami ukraińskich mordów i ludobójstwa, ale na odwrót: to Polacy mordowali Ukraińców. Dalej stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, co sprawiło, że Ukraińcy, bez żadnych skrupułów, z takim zezwierzęceniem mordowali polskie skupiska.
Tom 1 kończy opis reakcji polskiego podziemia na ukraińskie zbrodnie i mordy ludności polskiej. Szeroko omawia działalność polskich ośrodków samoobrony w Przebrażu i Zasmykach.
Do napisania tej książki skłonili mnie uczniowie jednego z krakowskich gimnazjów na Targach Książki w Krakowie. Z zainteresowaniem obejrzeli prezentowane na nich tomy wspomnień Wołyniaków z okresu rzezi wołyńskiej. Mówili, że owszem, są bardzo dobre, ale nie oddają całości wołyńskiego ludobójstwa. Chcieliby przeczytać jakąś pracę, która ujmowałaby cały problem i stanowiła wprowadzenie do lektur wspomnień. Postanowiłem taką książkę o Wołyniu dla Polaków napisać, choć nie była to sprawa łatwa. Książek o Wołyniu istotnie jest sporo. Nawet jednak w tych najlepszych, które opisują całą prawdę o ludobójstwie Polaków, nie ujawniają jednego. Nie oddają emocji i przeżyć ofiar, bez których cała tragedia wołyńska staje się wręcz nudna. Tu zarżnęli, tam zarżnęli! Tu dwieście, a tam trzysta osób itd. Tam wymordowano pięćdziesiąt wsi, a gdzie indziej sto pięćdziesiąt! Postanowiłem więc napisać książkę o tragedii wołyńskiej, która będzie nie tylko podawać fakty i dane, ale przede wszystkim towarzyszące im przeżycia i emocje. Uznałem, że dziesiątkom tysięcy bestialsko zamordowanych przez Ukraińców Polakom się to najzwyczajniej należy! Wszyscy, którzy chcą poznać prawdę o Wołyniu, muszą dowiedzieć się, że śmierci tysięcy Polaków na Wołyniu towarzyszyły niewyobrażalne cierpienia, że nad mordowanymi polskimi wsiami unosił się przeraźliwy krzyk ofiar, ginących w męczarniach! Nie powinni być oni tylko sumą liczb w zestawieniach historyków na kartach monumentalnych dzieł, które pokrywa kurz na półkach bibliotek.
Marek A. Koprowski
Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii.
„Do Rzeczy”
Marek A. Koprowski
Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się tematyką wschodnią i losami Polaków na Wschodzie. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkanaście ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Bonicki Fundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.

Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów Tom 1
Numer ISBN

978-83-7674-641-8

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

344

Język

polski

Fragment

Żydzi z Trochenbrodu zostali wymordowani w sierpniu 1942 roku. Padli ofiarą 20 żołnierzy z Einsatzgruppen C i 100 ukraińskich policjantów. Oprawcy zamordowali ich w lasach boromelskich. Ładowano ich na ciężarówki i w dwustuosobowych grupach przywożono na skraj dołów. Tu musieli się rozebrać do naga, wrzucić do wiadra pierścionki i inne kosztowności i stanąć na skraju dołów. Dostawali kulę w tył głowy i spadali do dołu. Po jakimś czasie kolejnym grupom ofiar kazano kłaść się w dołach na zamordowanych, twarzą do ziemi. Oprawcy strzelali im w tył głowy. Mord trwał kilka dni. Od 10 do 11 sierpnia zastrzelono w sumie 4,5 tysiąca Żydów119. Dantejskie sceny działy się też w innych miejscach, gdzie zabijano Żydów, między innymi w Dubnie, Hoszczy, Kiwercach, Korcu, Kowlu, Łucku, Ostrogu i w innych miejscowościach. Z Łucka wywieziono Żydów do odległego o około 7 kilometrów lasu Górki Polanki, gdzie czekały już na nich wykopane doły. Zmuszono ich do rozebrania się i położenia twarzą do ziemi w dołach. Zostali zastrzeleni, a ci, którzy przeżyli pierwszą salwę, spłonęli żywcem. W ten sposób zamordowano 17 tysięcy Żydów120. Żydzi z Równego zostali zamordowani w ten sam sposób.

Policja ukraińska uczestnicząca w likwidacji Żydów zabijała także Polaków, którzy udzielali Żydom pomocy. Od 11 do 13 listopada 1942 roku miała miejsce pierwsza masowa zbrodnia dokonana przez nią na Polakach, którzy ukrywali Żydów. W kolonii Obórki ukraińscy policjanci zamordowali 37 Polaków, w tym kobiety i dzieci122.

Policjanci ukraińscy, którzy trudnili się mordowaniem Żydów, nie musieli być specjalnie do tego zachęcani przez Niemców. W banderowskiej frakcji OUN, która miała największe wpływy w policji ukraińskiej, antysemityzm stanowił część programu tej organizacji. W 1941 roku, na II Zjeździe OUN w Krakowie, w oficjalnych materiałach programowych stwierdzono: „[…] Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów zwalcza Żydów jako podporę moskiewskiego – bolszewickiego reżimu”123. Jak OUN chciała rozwiązać „kwestię żydowską” na Wołyniu, świadczą ounowskie plakaty. (OUN, jak wspominał Bedryj, przejęła władzę w Równem zaraz po wkroczeniu Niemców). Plakaty te wzywały Ukraińców do współpracy z Niemcami dla dobra Ukrainy i do likwidacji wszystkich nacji, które jak pasożyty obsiadły ukraińską ziemię i jedzą ukraiński chleb. Wymieniono około 20 nacji przeznaczonych do likwidacji. Na pierwszym miejscu byli Żydzi, a na drugim Polacy124. Plakaty o podobnej treści zostały wywieszone w wielu innych miejscowościach. Banderowska OUN poprzez swoją propagandę podsycała niewątpliwie nastroje antysemickie wśród ludności ukraińskiej. Jak pisze Grzegorz Motyka, niejaki „Łewko”, zdaniem tego badacza lokalny kierownik OUN, wydał 1 sierpnia 1941 roku instrukcję, w której dokładnie zalecano postępowanie członkom organizacji i ludności. W punkcie 9 nakazywano: „Nie wolno z Żydami się witać i podawać im ręki”. W punkcie 10 stwierdzono: „Nie wolno sprzedawać Żydom i Polakom jedzenia; należy bojkotować tych, którzy nie stosują się do tego polecenia; członków organizacji będziemy karać”125. Jeden z czołowych działaczy banderowskich i ideologów tej formacji, a także autor Dekalogu ukraińskich nacjonalistów, Stepan Łenkawskyj, jak pisze Grzegorz Motyka, ostrzegał: „Jeśli chodzi o Żydów, zastosujemy wszystkie metody, jakie służą do ich zniszczenia”126. Dzisiaj ukraińscy historycy zaprzeczają, jakoby ukraińscy nacjonaliści uczestniczyli w mordowaniu Żydów, ale w świetle tego, co głosiła ounowska propaganda, a także co robili ukraińscy policjanci, w znacznej części będący sympatykami, a także członkami OUN, twierdzenia te mijają się z prawdą. Likwidacja Żydów leżała w interesie OUN, organizacja ta przygotowywała propagandowy grunt do ich zagłady. Policja ukraińska stanowiła zaś integralną część aparatu zagłady. Dlaczego policjanci ukraińscy nie zdezerterowali do lasu wcześniej, by nie uczestniczyć w mordach Żydów, ale zrobili to dopiero, gdy likwidacja Żydów została zakończona? UPA, przyjmując policjantów ukraińskich, z których uczyniła swoją kadrę, od razu stała się armią morderców. Jeżeli ktoś zabił kilkuset, kilkudziesięciu czy tylko kilkunastu Żydów, to jaki problem stanowiło dla niego zabicie następnych kilkudziesięciu Polaków? Dla UPA policja ukraińska była niejako przedszkolem terroru. Sama UPA także mordowała Żydów. Niektórym z nich udało się uciec z gett i ukryć w lasach. Jeżeli jakiś oddział UPA wpadł na ślad grupy Żydów, to zazwyczaj dokonywał na niej egzekucji.

Z policji ukraińskiej do lasu zdezerterowało około 5 tysięcy funkcjonariuszy. Zmasowana ucieczka trwała od 19 marca do 14 kwietnia. Wspólnie z policją do lasu zbiegła straż kolejowa i rolna – Landdienst. Dnia 20 marca 1943 roku poszedł do lasu cały batalion gospodarczy z Łucka w składzie 320 ludzi. Głównym organizatorem wyjścia był Stepan Kowal „Rubaszenko”. Razem z nim miasto opuściły grupy obwodowej i rejonowej policji, oddziały wartownicze w sile 200 osób127. Jako ostatnia zeszła z posterunku szkoła policyjna w Maciejowie koło Kowla. Dezerterzy reagowali na rozpowszechnione na Wołyniu wezwanie skierowane do wszystkich Ukraińców zatrudnionych w urzędach i policji, a podpisane przez „Jarosława Czernomorcia”:

[…] OUN nakazuje wszystkim wam natychmiast porzucić swoją służbę u Niemców, związać swój los z OUN oraz przejść do zbrojnego podziemia. Kto do 15 kwietnia br. nie porzuci swojej posady i nie nawiąże kontaktu z OUN, będzie przekazany do rewolucyjnego trybunału128.

Jednak nie cała policja ukraińska poszła do lasu. W służbie niemieckiej na Wołyniu pozostało jeszcze 7870 policjantów. Z Łucka nie zdezerterował na przykład żaden policjant129. Jest bardzo prawdopodobne, że zdezerterowali tylko ci policjanci, których Niemcy podejrzewali, że są banderowcami. OUN postanowiła ich najzwyczajniej ewakuować. Jak wynika z dokumentów, ich przejście do lasów odbyło się na podstawie specjalnego rozkazu kierownictwa OUN130. Być może wezwanie, które nie mogło ujść uwadze Niemców, miało stworzyć alibi dla tych banderowców, którzy pozostali w służbie niemieckiej. Miało zasugerować im, że nie mają oni z OUN nic wspólnego i są wierni Niemcom. OUN zaś potrzebowała swoich ludzi w policji. Zapewniali oni organizacji zabezpieczenie wywiadowcze i kontrwywiadowcze. Żadna większa operacja przeciwko ukraińskiemu podziemiu nie mogła odbyć się bez jej wiedzy. Policja ukraińska była też OUN przydatna w zwalczaniu polskiego ruchu oporu, a także partyzantki sowieckiej, która w 1942 roku pojawiła się na Wołyniu.

Policjanci ukraińscy, którzy zbiegli w mundurach i z bronią, zasilili tworzone przez OUN-B oddziały zbrojne.

Banderowcy zaczęli czynić przygotowania zimą na przełonie 1942 i 1943 roku. W grudniu 1942 roku prowid OUN-B wydał rozkaz terenowemu prowidowi na Wołyniu dokonania reorganizacji istniejących już drobnych oddziałów zbrojnych i zorganizowania: „szeroko zaplanowanej samoobronnej walki zbrojnej narodu ukraińskiego”131. Cały swój wysiłek OUN-B położyła na przygotowania do zbrojnego powstania. Głównymi ośrodkami, w jakich prowadzono działania, były powiaty: Łuck, Dubno, Równe, Włodzimierz Wołyński i Krzemieniec. Prowadzono je na dużą skalę. Tylko na terenie dwóch powiatów – dubieńskiego i krzemienieckiego – utworzono 15 ośrodków szkolenia wojskowego, w którym uczestniczyło często nawet po 100 osób132. Na Wołyń przybyło również około tysiąca członków OUN z Małopolski Wschodniej, którzy w tamtejszych szkołach wojskowych, uruchomionych m.in. w Mostach Wielkich i Pomorzanach, przeszli odpowiednie przygotowanie133. Na wsiach ukraińskich, gdzie działały struktury OUN, tworzono też oddziały samoobrony, stanowiące bezpośrednie zaplecze dla formacji zbrojnych. Banderowcy podjęli decyzję o wchłonięciu do tworzonych oddziałów zbrojnych Ukraińskiej Powstańczej Armii „Tarasa Bulby”. Przeprowadzili oni negocjacje z „Bulbą”. Warto poświęcić im nieco uwagi, bo rzucają one światło na to, czy decyzja o oczyszczeniu Wołynia z ludności polskiej była spontaniczna, czy też starannie zaplanowana i realizowana z premedytacją. Z „Bulbą” w imieniu OUN Bandery rozmawiał porucznik Iwachiw „Sonar”, oficjalny przedstawiciel Krajowego Wojskowego Sztabu OUN Bandery. Przedstawił on „Bulbie” następujące propozycje:

1. Nie uznawać politycznej podległości rządowi UNR, a podporządkować całą wojskową działalność UPA politycznej linii Prowidu OUN Bandery.

2. Uznać akt państwowości z 30.06.1941 r. jako jedyną państwową koncepcję Ukrainy i pod jej sztandarem prowadzić dalszą walkę wyzwoleńczą.

3. Nie organizować żadnej politycznej rady przy armii, a uważać za swój jedyny Prowid OUN Bandery i bez zastrzeżeń wykonywać wszystkie jego rozkazy i dyrektywy.

4. Dotychczasowe bojówki partyjne, które mają oficjalną nazwę „Wijśkowi Widdiły OUN Bandery”, włączyć w szeregi UPA, utworzyć wspólny sztab i dalej działać pod nazwą UPA.

5. Dowódca UPA, ataman „Taras Bulba” – Boroweć, pozostaje dalej na swoim stanowisku, jako fachowy partyzancki dowódca.

6. Wprowadzić w UPA instytucję partyjnych komisarzy oraz Służbę Bezpeky.

7. Ogłosić ogólny rewolucyjno-powstańczy zryw całej Ukrainy przeciwko Niemcom oraz przeprowadzić masową przymusową mobilizację do UPA.

8. Oczyścić całe terytorium powstańcze od ludności polskiej, która wszędzie szkodzi sprawie ukraińskiej poprzez prowokacyjną robotę polskich urzędników w niemieckich instytucjach oraz masowe wspieranie bolszewickiej partyzantki przez polską ludność wiejską.

„Taras Bulba” odmówił podporządkowania swoich oddziałów kierownictwu OUN Bandery.

fragment rozdziału W sojuszu z Niemcami

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d37q5yw
d37q5yw
d37q5yw
d37q5yw
d37q5yw

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj