Legiony – droga do legendy. Tworzyli Wojsko Polskie 1916-1918
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2019 |
Autorzy | |
Kategoria | |
Wydawnictwo |
Bogate dzieje Legionów Polskich opisane głosami wszystkich, którzy wnieśli istotny wkład w dzieło odzyskania niepodległości
Tom Tworzyli Wojsko Polskie opiera się, podobnie jak poprzednie, na wspomnieniach, relacjach oraz dokumentach powstałych w latach 1917–1918. Autor ponownie udziela głosu zarówno piłsudczykom, jak i zwolennikom innych orientacji politycznych.
W swym opracowaniu Koprowski ukazuje bogactwo całego obozu niepodległościowego, który nie składał się wyłącznie z piłsudczyków, ale był znacznie szerszy. Z jego rozważań jednoznacznie wynika, że Piłsudski traktował Legiony instrumentalnie i gdy uznał, że są argumentem zgranym, był skłonny je rozwiązać, koncentrując się na nielegalnych metodach pracy w Polskiej Organizacji Wojskowej.
Tym bardziej autor konsekwentnie podkreśla istotny wkład w odzyskanie niepodległości nie tylko I Brygady, ale także żołnierzy innych formacji tworzonych na Wschodzie, zwłaszcza II Brygady. Wskazuje na ważką dla funkcjonowania Legionów rolę środowiska konserwatystów krakowskich, przede wszystkim stworzonego przez nich Naczelnego Komitetu Narodowego i jego Departamentu Wojskowego.
Przywołuje na łamy głosy działaczy i polityków wszystkich opcji. Lektura tych źródeł pozwoli czytelnikowi wyrobić sobie własny pogląd na historię i legendę Legionów Polskich.
Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii.
„Do Rzeczy”
Marek A. Koprowski
Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się losami Polaków. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkanaście ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Bonicki Fundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.
Tworzyli Wojsko Polskie jest trzecim tomem cyklu, który kompleksowo zarysowuje pełną, a często mało znaną historię Legionów Polskich.
Numer ISBN | 978-83-7674-729-3 |
Wymiary | 160x230 |
Liczba stron | 432 |
Język | polski |
Fragment | Pamiętniki Kakowskiego potwierdzają, jak wielkie wpływy mieli Rosjanie w Warszawie i jak duża była skala dobrowolnych wyjazdów Polaków na Wschód i nienawiści do Niemców. Ci, co pozostali w Warszawie i liczyli się w Warszawie, też bynajmniej nie należeli do zwolenników Niemiec czy Austrii i nie pałali życzliwością do Legionów czy osoby Józefa Piłsudskiego. Do ich entuzjastów nie należał także sam arcybiskup. Jak wynika z jego Pamiętników, ubolewał on, że Polacy strzelają do siebie w szeregach obcych armii i nie popierał także faktu, iż ich szeregi „pomnażali wolontariusze, zgrupowani w Legionach Polskich przy armii austriackiej i rosyjskiej na froncie wschodnim, tudzież przy armii francuskiej na froncie zachodnim”5. Związki Strzeleckie Józefa Piłsudskiego traktował jako „socjalistyczne”. Informacja o tym, że Piłsudski je tworzył, napawała go strachem. Indagował w tej kwestii namiestnika Bobrzyńskiego, tłumacząc mu, że: związki wojskowe socjalistyczne uważano w kołach warszawskich za niebezpieczne dla narodu, gdyż mogły wywołać w Galicji rewolucję, która łatwo przeniosłaby się do Kongresówki, gdzie nikt o powstaniu nie myślał. Kakowski pisze też, że pierwsze działania Piłsudskiego w sierpniu 1914 r. w stolicy przyjęto bardzo źle: Wieść o utworzeniu Rządu Narodowego, jako fałszywą, przyjęto w Warszawie z oburzeniem, które jeszcze wzrosło, gdy Piłsudski w roli głównego wodza wojska polskiego ogłosił odezwę w imieniu władzy naczelnej Rządu Narodowego; poza tym obozem zostaną tylko zdrajcy, dla których potrafimy być bezwzględni. Rosjanie, opuszczając Warszawę, zaczęli wykonywać propolskie gesty. Rząd rosyjski 2 sierpnia 1915 r. ogłosił w Dumie wolę Najjaśniejszego Pana nadania autonomii Polsce zjednoczonej po ukończeniu wojny. Nie zrobiła ona na warszawiakach większego wrażenia. Jak pisze Kakowski: Warszawa przyjęła ją chłodno i z lekceważeniem, bo święcie wierzyła, że Rosja do Warszawy już nigdy nie wróci. Osobiście usłyszałem na pożegnanie z ust wysokiego urzędnika rosyjskiego słowa rezygnacji: „My tu już nigdy nie wrócim”. Sama Warszawa, bez oglądania się na polityków, przygotowywała się do wyjścia Niemców. Komitety Obywatelskie, Centralny i Warszawski, od dłuższego już czasu rozszerzały powoli zakres swoich poczynań i kompetencji. O sprawności ich funkcjonowania świadczy szybkość powołania instytucji porządkowych. Komitet Miasta Warszawy 27 lipca 1915 r. uzyskał zezwolenie władz rosyjskich na utworzenie Straży Obywatelskiej, która miała objąć władzę porządkową w stolicy. Już nazajutrz warszawski ratusz miał do dyspozycji „rezerwę milicyjną”, gotową natychmiast do działania. W ciągu kilku następnych dni do Straży Obywatelskiej wstąpiło jeszcze 8 tys. ochotników. Bardzo szybko zaczęto organizować też Straż Obywatelską na terenie guberni warszawskiej. Kiedy Kozacy opuszczali Warszawę, Straż Obywatelska objęła w niej posterunki, dzięki czemu w momencie wkraczania Niemców w stolicy panował ład i porządek. Piątego sierpnia 1915 r. w Warszawie uruchomiły swoje funkcjonowanie sądy obywatelskie. Stało się to możliwe dzięki wysiłkom Towarzystwa Prawniczego, Koła Prawników Polskich i Kasy Pomocy Adwokatów Przysięgłych. Ich specjaliści opracowali ustrój sądów pokoju i sądów wyższych instancji. Władze rosyjskie 4 sierpnia złożyły władzę na ręce prezesa obu Komitetów, Centralnego i Warszawskiego, księcia Zdzisława Lubomirskiego. Niemcy, którzy wkroczyli do Warszawy, uznali oba Komitety – Centralny i Warszawski – za paraprzedstawicielstwo narodowe. Dowódca wojsk niemieckich, generał Reinhard von Scheffer-Boyadel, po porozumieniu z Komitetem Obywatelskim miasta Warszawy, mianował prezesa księcia Zdzisława Lubomirskiego prezydentem Warszawy. Komitet Obywatelski miał przy nim urzędować. Niemcy porozumieli się z nim także w sprawach wykraczających poza zakres jego czynności. Zdaniem profesora Janusza Pajewskiego „książę Lubomirski od pierwszej chwili reprezentował wobec władz niemieckich nie tylko stolicę, ale i cały kraj”9. Komitety Obywatelskie bardzo energicznie przystąpiły do działania, starając się pełnić funkcje wynikające z celów ich powołania. Komitet Obywatelski zaczął działać jako Zarząd Miasta, a Centralny Komitet Obywatelski sprawować niektóre funkcje państwowe. W tej sytuacji demonstracja zarówno Piłsudskiego, jak i emisariuszy NKN nie miała w Warszawie szans powodzenia. Fragment rozdziału „Ten wstrętny Piłsudski” |
Podziel się opinią
Komentarze