Trwa ładowanie...
d103ai1
03-02-2020 21:36

Legiony – droga do legendy. Tworzyli Wojsko Polskie 1916-1918

książka
Oceń jako pierwszy:
d103ai1
Legiony – droga do legendy. Tworzyli Wojsko Polskie 1916-1918
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Bogate dzieje Legionów Polskich opisane głosami wszystkich, którzy wnieśli istotny wkład w dzieło odzyskania niepodległości
Tom Tworzyli Wojsko Polskie opiera się, podobnie jak poprzednie, na wspomnieniach, relacjach oraz dokumentach powstałych w latach 1917–1918. Autor ponownie udziela głosu zarówno piłsudczykom, jak i zwolennikom innych orientacji politycznych.
W swym opracowaniu Koprowski ukazuje bogactwo całego obozu niepodległościowego, który nie składał się wyłącznie z piłsudczyków, ale był znacznie szerszy. Z jego rozważań jednoznacznie wynika, że Piłsudski traktował Legiony instrumentalnie i gdy uznał, że są argumentem zgranym, był skłonny je rozwiązać, koncentrując się na nielegalnych metodach pracy w Polskiej Organizacji Wojskowej.
Tym bardziej autor konsekwentnie podkreśla istotny wkład w odzyskanie niepodległości nie tylko I Brygady, ale także żołnierzy innych formacji tworzonych na Wschodzie, zwłaszcza II Brygady. Wskazuje na ważką dla funkcjonowania Legionów rolę środowiska konserwatystów krakowskich, przede wszystkim stworzonego przez nich Naczelnego Komitetu Narodowego i jego Departamentu Wojskowego.
Przywołuje na łamy głosy działaczy i polityków wszystkich opcji. Lektura tych źródeł pozwoli czytelnikowi wyrobić sobie własny pogląd na historię i legendę Legionów Polskich.
Marek Koprowski jest jednym z najciekawszych polskich popularyzatorów historii.
„Do Rzeczy”
Marek A. Koprowski
Pisarz, dziennikarz, historyk zajmujący się losami Polaków. Plonem jego wypraw i poszukiwań jest wiele książek, z czego kilkanaście ukazało się nakładem Wydawnictwa Replika. Za serię Wołyń. Epopeja polskich losów 1939–2013 otrzymał Nagrodę im. Oskara Haleckiego w kategorii „Najlepsza książka popularnonaukowa poświęcona historii Polski w XX wieku”. Jest też laureatem nagrody „Polcul – Jerzy Bonicki Fundation” za działalność na rzecz utrzymania kultury polskiej na Wschodzie.
Tworzyli Wojsko Polskie jest trzecim tomem cyklu, który kompleksowo zarysowuje pełną, a często mało znaną historię Legionów Polskich.

Legiony – droga do legendy. Tworzyli Wojsko Polskie 1916-1918
Numer ISBN

978-83-7674-729-3

Wymiary

160x230

Liczba stron

432

Język

polski

Fragment

Pamiętniki Kakowskiego potwierdzają, jak wielkie wpływy mieli Rosjanie w Warszawie i jak duża była skala dobrowolnych wyjazdów Polaków na Wschód i nienawi­ści do Niemców. Ci, co pozostali w Warszawie i liczyli się w Warszawie, też bynajmniej nie należeli do zwolenników Niemiec czy Austrii i nie pałali życzliwością do Legionów czy osoby Józefa Piłsudskiego. Do ich entuzjastów nie na­leżał także sam arcybiskup. Jak wynika z jego Pamiętni­ków, ubolewał on, że Polacy strzelają do siebie w szeregach obcych armii i nie popierał także faktu, iż ich szeregi „po­mnażali wolontariusze, zgrupowani w Legionach Polskich przy armii austriackiej i rosyjskiej na froncie wschodnim, tudzież przy armii francuskiej na froncie zachodnim”5. Związki Strzeleckie Józefa Piłsudskiego traktował jako „socjalistyczne”. Informacja o tym, że Piłsudski je tworzył, napawała go strachem. Indagował w tej kwestii namiestni­ka Bobrzyńskiego, tłumacząc mu, że:

związki wojskowe socjalistyczne uważano w kołach war­szawskich za niebezpieczne dla narodu, gdyż mogły wy­wołać w Galicji rewolucję, która łatwo przeniosłaby się do Kongresówki, gdzie nikt o powstaniu nie myślał.

Kakowski pisze też, że pierwsze działania Piłsudskiego w sierpniu 1914 r. w stolicy przyjęto bardzo źle:

Wieść o utworzeniu Rządu Narodowego, jako fałszywą, przyjęto w Warszawie z oburzeniem, które jeszcze wzro­sło, gdy Piłsudski w roli głównego wodza wojska pol­skiego ogłosił odezwę w imieniu władzy naczelnej Rządu Narodowego; poza tym obozem zostaną tylko zdrajcy, dla których potrafimy być bezwzględni.

Rosjanie, opuszczając Warszawę, zaczęli wykonywać propolskie gesty. Rząd rosyjski 2 sierpnia 1915 r. ogłosił w Dumie wolę Najjaśniejszego Pana nadania autonomii Polsce zjednoczonej po ukończeniu wojny. Nie zrobi­ła ona na warszawiakach większego wrażenia. Jak pisze Kakowski:

Warszawa przyjęła ją chłodno i z lekceważeniem, bo świę­cie wierzyła, że Rosja do Warszawy już nigdy nie wró­ci. Osobiście usłyszałem na pożegnanie z ust wysokiego urzędnika rosyjskiego słowa rezygnacji: „My tu już nigdy nie wrócim”.

Sama Warszawa, bez oglądania się na polityków, przy­gotowywała się do wyjścia Niemców. Komitety Obywa­telskie, Centralny i Warszawski, od dłuższego już czasu rozszerzały powoli zakres swoich poczynań i kompetencji. O sprawności ich funkcjonowania świadczy szybkość po­wołania instytucji porządkowych. Komitet Miasta War­szawy 27 lipca 1915 r. uzyskał zezwolenie władz rosyjskich na utworzenie Straży Obywatelskiej, która miała objąć władzę porządkową w stolicy. Już nazajutrz warszawski ratusz miał do dyspozycji „rezerwę milicyjną”, gotową na­tychmiast do działania. W ciągu kilku następnych dni do Straży Obywatelskiej wstąpiło jeszcze 8 tys. ochotników. Bardzo szybko zaczęto organizować też Straż Obywatelską na terenie guberni warszawskiej. Kiedy Kozacy opuszcza­li Warszawę, Straż Obywatelska objęła w niej posterunki, dzięki czemu w momencie wkraczania Niemców w stolicy panował ład i porządek.

Piątego sierpnia 1915 r. w Warszawie uruchomiły swo­je funkcjonowanie sądy obywatelskie. Stało się to możliwe dzięki wysiłkom Towarzystwa Prawniczego, Koła Prawni­ków Polskich i Kasy Pomocy Adwokatów Przysięgłych. Ich specjaliści opracowali ustrój sądów pokoju i sądów wyż­szych instancji.

Władze rosyjskie 4 sierpnia złożyły władzę na ręce pre­zesa obu Komitetów, Centralnego i Warszawskiego, księcia Zdzisława Lubomirskiego.

Niemcy, którzy wkroczyli do Warszawy, uznali oba Komitety – Centralny i Warszawski – za paraprzedstawi­cielstwo narodowe. Dowódca wojsk niemieckich, generał Reinhard von Scheffer-Boyadel, po porozumieniu z Komi­tetem Obywatelskim miasta Warszawy, mianował prezesa księcia Zdzisława Lubomirskiego prezydentem Warszawy. Komitet Obywatelski miał przy nim urzędować. Niemcy porozumieli się z nim także w sprawach wykraczających poza zakres jego czynności. Zdaniem profesora Janusza Pa­jewskiego „książę Lubomirski od pierwszej chwili reprezen­tował wobec władz niemieckich nie tylko stolicę, ale i cały kraj”9. Komitety Obywatelskie bardzo energicznie przystą­piły do działania, starając się pełnić funkcje wynikające z ce­lów ich powołania. Komitet Obywatelski zaczął działać jako Zarząd Miasta, a Centralny Komitet Obywatelski sprawo­wać niektóre funkcje państwowe. W tej sytuacji demon­stracja zarówno Piłsudskiego, jak i emisariuszy NKN nie miała w Warszawie szans powodzenia.

Fragment rozdziału „Ten wstrętny Piłsudski”

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d103ai1
d103ai1
d103ai1
d103ai1