Zwycięstwo - recenzja komiksu wyd. Egmont

Ukraiński wydawca komiksów i producent filmów animowanych jest także producentem generalnym wydanego w Polsce przez Egmont "Zwycięstwa". To zbiór krótkich komiksów autorstwa ośmiorga ukraińskich twórców, którzy, jak nie trudno zgadnąć po okładce, odwołali się w swoich pracach do wojny z Rosjanami.

"Zwycięstwo" można określić mianem antologii napisanej i narysowanej ku pokrzepieniu serc Ukraińców, którzy na co dzień zmagają się z horrorem wojny. Ale nie mogą tracić nadziei na tytułowy finał tego konfliktu. W tym kontekście zupełnie inaczej patrzy się na naiwne i momentami nieprzekonujące opowieści o Ukraińcach walczących za swą ojczyznę. Celem było z jednej strony stworzenie mitu, z drugiej zaś bezlitosne wyśmianie rosyjskich najeźdźców.

To drugie udało się chociażby autorom "Maruderów", w której to historyjce Rosjanie piją wodę z sedesu i kradną, co popadnie, by wysłać rodzinie na rosyjską wieś. A przez tamtejszych wieśniaków pralka automatyczna jest uważana za budę dla psa. W zupełnie innym tonie utrzymana jest "Trzynastka z wyspy Wężowej". To opowieść o głośnym ataku z 24 lutego 2022 r., kiedy rosyjski okręt kazał poddać się Ukraińcom stacjonującym w bazie na wyspie. W odpowiedzi padło legendarne: "Russkij wojennyj korabl, idi nachuj". Scenariusz "Trzynastki..." odbiega znacząco od faktów historycznych, ale właśnie po to, by zbudować mit i ukazać perspektywę niepoddającej się Ukrainy.  

Jak w przypadku każdej komiksowej antologii, "Zwycięstwo" prezentuje nierówny poziom. Niektóre historie z pewnością zapadną w pamięć i dadzą czytelnikowi do myślenia. Ale są i takie, które przekroczyły granicę dobrego smaku, przybierając kształt niestrawnej propagandowej papki. Nie zmienia to faktu, że "Zwycięstwo" to komiks ważny, do bólu aktualny, odzwierciedlający nastroje i pragnienia młodych twórców komiksowych zza wschodniej granicy. Na jego kartach przecina się mit i gorzka satyra, ból i nadzieja.