Ziemia, niebo, kruki - recenzja komiksu wyd. Mandioca
Po dobrze przyjętym "Zakazanym porcie" duetu Radice-Turcioni wydawnictwo Mandioca sięgnęło po kolejny komiks utalentowanego małżeństwa. "Ziemia, niebo, kruki" to rzecz jeszcze lepiej opowiedziana i narysowana, choć gatunkowo o wiele cięższa i niestety okropnie aktualna.
Tym razem para, mająca na koncie m.in. wieloletnią współpracę z Disneyem, sięgnęła po historię osadzoną w realiach II wojny światowej. Zaczyna się jak w dowcipie, co zresztą w pewnym momencie zauważa jeden z bohaterów. Oto Włoch, Niemiec i Rosjanin przemierzają skute lodem dzikie ostępy ZSRR. Dwaj pierwsi uciekają z obozu jenieckiego, trzeci zostaje przez nich wzięty do niewoli i pełni rolę przewodnika.
Dzieli ich wszystko: pochodzenie, wartości, motywacje i język. Ten ostatni aspekt został zresztą przez Teresę Radice błyskotliwie ograny narracyjnie, bo w komiksie bohaterowie wypowiadają kwestie po niemiecku, rosyjsku i włosku (polsku). Tym sposobem czytelnik nie dostając do dyspozycji żadnego tłumaczenia, chcąc nie chcąc musi wejść w ich buty i polegać na intuicji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
"Ziemia, niebo, kruki" to przepełniona humanizmem, antywojenna opowieść drogi, której rytm wyznaczają kolejne cytaty z Tołstoja i retrospekcje rzucające coraz więcej światła na przeszłość głównego bohatera, a zarazem narratora - młodego strzelca alpejskiego znad jeziora Como. Jego przypadek pokazuje, że rzeczywistość nie jest czarno-biała, a ofiarami wojny są przede wszystkim zwykli ludzie, nie zawsze do końca przekonani co do słuszności przelewania krwi swojej i innych.
Choć Radice i Tucioni nie mają w zasadzie nic nowego do powiedzenia na temat złożoności ludzkich postaw w obliczu katastrofy, jaką niesie za sobą wojna, to w swojej kategorii jest to z pewnością rzecz z górnej półki. I niestety idealnie wpisująca się w rzeczywistość, w jakiej obudził się świat 24 lutego 2022 r.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Sprawnie opowiedziana, mądra, niekiedy wzruszająca, z dobrze nakreślonymi postaciami, przepięknie zilustrowana i pokolorowana. W "Ziemia, niebo, kruki" Stefano Turcioni zamienił bowiem ołówek na pędzel, czego efektem są imponujące, malarskie rysunki momentami przywodzące skojarzenie z twórczością Joanna Sfara czy Wojciecha Kossaka.
Jeśli chodzi sam komiks, "Ziemia, niebo, kruki" formatem i stylem wydania koresponduje z "Zakazanym portem". Albumik ukazał się więc w miękkiej okładce ze skrzydełkami i podobnie jak w przypadku poprzednika wzbogacono go o garść dodatków. Dzięki nim możemy zobaczyć stanowisko pracy Turcioniego, poznać inspiracje autorów, a nawet sprawdzić, jaka muzyka towarzyszyła im podczas procesu tworzenia. Doskonały pomysł.
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości" i "Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski