Trwa ładowanie...
d104byw
21-10-2021 17:00

Wierzenia i zwyczaje. Diabeł w kulturze polskiej

książka
Oceń jako pierwszy:
d104byw
Wierzenia i zwyczaje. Diabeł w kulturze polskiej
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Obszerne i solidne kompendium wiedzy na temat motywu diabła w kulturze polskiej
(…)co by się stało z naszymi dziełami sztuki i katedrami, gdyby wszystko, co się do diabła odnosi, nagle z nich znikło. Leszek Kołakowski
Diabeł w kulturze polskiej zajmuje bardzo ważne miejsce. W podaniach ludowych oraz legendach czartów nie brakuje – włóczyły się po pustkowiach, czyhały na rozstajach dróg, przemierzały mokradła, zajmowały opuszczone młyny, domy, a nawet całe dwory i zamczyska. Nie pogardzały też wiatrakami i wiekowymi wierzbami.
Jak pisze Michał Rożek, w niniejszej książce koncentrujący się na różnych aspektach istnienia wysłannika piekieł: Diabły, lęgnące się na polskiej ziemi z przeróżnych opowieści i podań, zawsze napawały pobożny lud przerażeniem. Zło, którego symbolem jest szatan, zawsze ekscytowało, a czasem też przerażało.
Autor pokazuje, jak mocno postać i motyw diabła zakorzenione są w kulturze śródziemnomorskiej i w tradycji judeochrześcijańskiej, z elementami zapożyczonymi z Persji. Przedstawia historię czarta dosłownie, począwszy od ustaleń kulturowych, historię diabła „na etacie”, a także dzieje motywów diabelskich i postawy czarciej w wyobrażeniach życia społecznego.
Diabeł w kulturze polskiej to książka, która dokładnie wyczerpuje temat, a przy okazji pochłania bez reszty.

Wierzenia i zwyczaje. Diabeł w kulturze polskiej
Numer ISBN

978-83-66989-14-6

Wymiary

145x205

Oprawa

twarda

Liczba stron

368

Język

polski

Fragment

Wyśmienity znawca teologii Steven Runciman, analizując pojęcie grzechu, a co za tym idzie kategorie dobra i zła, postawił raz jeszcze Tertulianowe pytanie: „skąd pojawiło się zło i dlaczego istnieje?”. Skąd w każdym ludzkim stworzeniu skłonności do czynienia zła? Już Ojcowie Kościoła, tak dokładni i ostrożni, pozostali niezdecydowani w kwestiach teologii fundamentalnej. A obserwacje, choćby powierzchowne, skłaniały do sceptycyzmu. Skupiając swą uwagę na wybawieniu istoty człowieczej od grzechu, przemilczano problem jego praprzyczyny. Świat nie skąpił nigdy okrucieństwa. Stawiano pytanie – jeżeli Stwórca jest stwórcą wszechmocnym i miłosiernym, to dlaczego dopuścił, by świat stał się takim, jakim jest? Otchłanią zła. Biblijny upadek człowieka tłumaczono jego skłonnością do grzechu, ale upadek nie stworzył przecież grzechu, a raczej to grzech był praprzyczyną upadku[1].

Przyczyny zła poszukiwał człowiek odwiecznie. Tworzył Boga Światła i Boga Ciemności, starając się w prosty i logiczny sposób wytłumaczyć wszechobecne zło, które stawało się mrocznym przeciwieństwem Boga Miłości i Światłości. Ufano, że po gigantycznej walce Bóg zniszczy siłę zła. W tym miała streszczać się historia świata. Za ojczyznę dualizmu religijnego przyjmuje się na ogół zgodnie starożytny Iran, choć ludy pierwotne – o czym świadczą badania – przyjmowały również odwieczny dualizm dobra i zła. Nie były to teorie dualistyczne, lecz niesystemowe jego pierwiastki. W Mezopotamii, aby wyjaśnić istnienie zła, wymyślono demony, choć mitologia mezopotamska była zdecydowanie teocentryczna; zło w tej religii nigdy nie pochodziło od bogów. Od czasów prehistorycznych istniał rodzaj podłoża dualistycznego o szerokim zasięgu, przyczyniając się do powstania wielkich dualistycznych religii. Pierwszą była perska doktryna Zaratustry, wyrażona w „gathach”, czyli pieśniach ze świętej księgi Awesty. Dla Zaratustry istnieje tylko jeden prabóg – Ahura Mazda, który w swej mądrości stworzył wszystko, będąc absolutnie dobroczynnym i sprawiedliwym. On uczynił Światłość i Ciemność. On też wedle swej woli zsyła pomyślność i nieszczęście. Przeciwnikiem Ahura Mazdy było Zło. Z upływem czasu mitologia irańska uporządkowała tradycję demiurgiczną, wytwarzając dualizm ujęty systematycznie. Odnieść go można nie tylko do sfery moralnej, ale także do płaszczyzny ontologicznej i kosmogonicznej. Stworzono serię przeciwieństw: Dobro – Zło, Ormuzd – Aryman, Światło – Ciemność, stworzenie świata – kontrstworzenie, zastępcy dobrych duchów (Amahraspanidów) – zastępcy arcydemonów. Istnienie zła jako zasady bytu jest absolutnie niepodważalnym i bezdyskusyjnym założeniem filozoficznym.

W kanonicznych tekstach czytano: „Na wysokościach – Światło, mieszka tam Ormuzd, na dole – Ciemność, mieszka tam Aryman. Pomiędzy nimi próżnia. Ormuzd wie o istnieniu swego wroga. Aryman nie wie o istnieniu Ormuzda i błądzi w mrokach; dostrzega przebłysk światła i wznosi się ku granicy. Ormuzd, przykazaniem Prawa, wypędza go do Ciemności. Potem stwarza świat idealnych bytów i przez trzy tysiące lat trzyma Arymana w oddaleniu. Po upływie tego czasu Aryman przypuszcza na nowo szturm. Ormuzd wie, że może go pokonać tylko ograniczając czas konfliktu. Za pośrednictwem Czasu, bezstronnego sędziego, proponuje Arymanowi określenie kresu ich walki i dzieli czas na trzy tysiącletnie okresy. Aryman zgadza się. Ormuzd zdaje sobie również sprawę, iż trzeba otoczyć Arymana, po to by nie mógł powrócić do swej ciemności. Właśnie dlatego przenosi świat idealnych bytów w sferę materialną, gdzie pozostaje on nieożywiony przez trzy tysiące lat. Potem, z pomocą Spihra (firmament) i Zurwana (czas), ożywia dzieło stworzenia: wtedy właśnie Aryman uprzedzony przez Zurwana o tym, iż jego czas jest ograniczony, przypuszcza szturm do nieba, porywa jego część i wlecze ją ku ciemnościom, a przez dziurę wdziera się do środka ziemi. Raz wprowadzony do dzieła stworzenia z powodzeniem atakuje jego różne części: zniekształca niebo, wodę, roślinność, pierwszego wołu […] pierwszego człowieka”[2].

Wyznawców tej koncepcji uczono, że świat stworzył Ormuzd. Jego przeciwnikiem jest Aryman. Ten zły duch wytwarza z ciemności swą własną istotę, ucieleśnienie swego czarnego dzieła. Tworzy wszelkie pożądliwości, istotę demonów – kłamstwo i nieszczęście. Tak jak Ormuzd tworzy dobre duchy, tak Aryman odpowiada mu wyzwaniem, kreując arcydemony. Ormuzd i Aryman są zawsze przedstawiani jako wiecznie antagonistyczne byty. Dualizm z płaszczyzny moralnej przeniesiony w sferę kosmogoniczną. Zatem stworzenie świata zostało uzasadnione koniecznością skrępowania Arymana i zniszczenia jego siły. Bieg dziejów określa swoją wiedzą Ormuzd. Z umowy, wedle której kreację świata podzielono pomiędzy dwie zasady, wynika, że Aryman, skoro mu nie pozwolono zwyciężyć, zostanie zniszczony. Świat demonów dokona autozniszczenia, ponieważ jest skłócony ze sobą: „złośliwość demona szkodzi i czyni zło nie tylko jego wrogom, ale także swoim, kusi ich, niszczy i każe im zniknąć”. W mitologii irańskiej Ahura Mazda staje się pierwszą nieokreśloną zasadą. Świat jest przeto dziełem bliźniaczych demiurgów – Ormuzda i Arymana. Bogowie dobra i zła są bliźniakami, dziećmi praboga. To z monizmu praboga i wszechwiedzy zrodził się odwieczny dualizm dobra i zła. Koncepcja ta jeszcze nieraz odezwie się w kulturze śródziemnomorskiej, o czym niżej[3].

Szatan w kulturze judaistycznej

Myśl zachodnia ukształtowana została w przeważającej mierze przez filozofię grecką i religię chrześcijańską, kreowaną przez judaizm. Koncepcja zła, wytworzona przez ten ostatni, wyraźnie oddziałała na wizję zła w tradycji i wierze judeochrześcijańskiej. Starotestamentowy Bóg (Jahwe) manifestuje swoją wszechobecność, wszechmoc, swój gniew i niewyobrażalną dobroć. Wszystko, co Bóg stworzył, jest z natury samej dobre, a świat kreowany przez Jahwe jest rajem dla pierwszej człowieczej pary – Adama i Ewy. Stworzenie świata i upadek człowieka to dwa odmienne epizody w kreacji wszechrzeczy. W Księdze Rodzaju nie ma jeszcze wzmianki o szatanie, jako upadłym aniele. A zło jest – jako zjawisko – niezależne, ujawniające się w kilku przypadkach, które można ująć w trzy zasadnicze kategorie. Otóż w Księdze Rodzaju kuszenie Adama i Ewy przez węża (szatana) w ogrodzie rajskim to pierwsza na tę skalę manifestacja potęgi zła. Wąż to zło, działające zależnie od woli Boga. To wąż „był chytrszy nad inne wszystkie zwierzęta ziemne, które byt Pan Bóg stworzył” (Rdz 3, 1). Wąż skusił pramatkę Ewę, która spożyła owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego. Bóg przeklął węża: „Iżeś to uczynił, przeklętyś jest pomiędzy wszystkiemi zwierzęty i bestyjami ziemskiemi: na piersiach twoich czołgać się będziesz, a ziemię jeść będziesz po wszystkie dni żywota twego" (Rdz 3, 14). Status węża nie został jasno określony, a owa tajemnicza opowieść nie posiadała żadnego wyjaśnienia w Starym Testamencie. Księga Rodzaju nie nazywa go ani demonem, ani szatanem, ani diabłem. Odpowiada jednak klasycznemu szatanowi, któremu właściwą rolę wyznaczył dopiero Nowy Testament. W Genesis jest on kusicielem, uwodzicielem i kłamcą. Ponosi też odpowiedzialność za zło w dziele stworzenia. Przez niego upadł człowiek, dobrowolnie godząc się na pokusę grzechu pierworodnego. Za karę Jahwe rzekł do Ewy i Adama:

„Pomnożę nędze twoje i poczęcia twoje; z boleścią rodzić będziesz dziatki i pod mocą mężową będziesz, a on będzie panował nad tobą. Adamowi zaś rzekł: iżeś usłuchał głosu żony twojej i jadłeś z drzewa, którego ci był kazał, abyś nie jadł, przeklęta będzie ziemia w dziele twoim; w pracach jeść z niej będziesz po wszystkie dni żywota twego. Ciernie i osty rodzić ci będzie, a ziele ziemi jeść będziesz. W pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba, aż się wrócisz do ziemi, z którejś wzięty; boś jest prochem i w proch się obrócisz”

(Rdz 3, 16–19).

Wąż kosztował niemało, a jego kształt i konszachty z Ewą budziły z dawien dawna skojarzenia tylko falliczne. Takie jest antropologiczne, a nie teologiczne, wyjaśnienie grzechu pierworodnego. „Dopiero kiedy ujrzeć w grzechu pierworodnym akt seksualny – powiada Artur Sandauer – rzecz staje się zrozumiała. Poznając sprawy płci, człowiek zrzekł się nieśmiertelności indywidualnej na rzecz gatunkowej, zgodził się na śmierć. Był to wybór metafizyczny, określenie sposobu istnienia ludzkości, która – w myśl pierwotnej intencji Boga – miała być – jak aniołowie – bezpłodni i nieśmiertelni”[4]. Średniowieczny teolog Zenon z Werony pisał o grzechu pierworodnym: „Ogarnięty płomieniem nieczystej żądzy niewieściej Adam członkiem, który zwykło się obrzezywać, zerwał zakazany owoc”. Cytujący to zdanie historyk dogmatyki A. Harnack dodaje, że zdanie to powielało wielu Ojców Kościoła, ale niewielu ważyło się je głosić”[5]. Odtąd szatan-kusiciel zawsze będzie w postaci męskiej. W czasie, gdy powstawała Genesis, w okresie patriarchatu, trudno sobie wyobrazić, by kobiety wyniesiono do tak wysokiej rangi. Kobieta była ujarzmiana z racji buntowniczej natury. Uznana – z powodu menstruacji – za osobę nieczystą. Zdaniem starożytnych dziecko poczęte było z ducha ojca, jedynie żywione krwią matki. Kobieta przez przyrodzoną sobie seksualność uosabiała lubieżność. Była – i jest – ulubionym narzędziem diabła. Już w Genesis ukazano związek pomiędzy nagością Ewy a chytrością szatana. Po wiekach św. Paweł stwierdzi, że do grzechu doszło za sprawą kobiety, a nie mężczyzny. Filon Aleksandryjski, filozof żydowski współczesny Chrystusowi, powiada o wężu „który wślizguje się i wnika przez wszelkie szczeliny kobiecej pożądliwości”. W apokryficznej Księdze Henocha mamy także mit kobiecego znieprawienia. Otóż gwiazdy, synowie Boga zstępują na ziemię, aby nauczyć kobiety posługiwania się wonnościami i barwnikami. Zadają się z nimi, a z tych lubieżnych związków przychodzą na świat olbrzymy. Zgładzone dopiero przez potop. Kobieta była zawsze u ludów semickich wspólniczką szatana, pośredniczką diabła. U Greków niewiastę łączono z reguły z demonami. Z tym wszystkim, co podważa władzę mężczyzn[6]. Demony zawsze były rodzaju męskiego, choć w żydowskiej tradycji występuje żeński demon – Lilith. Pojawia się wszak w tekstach późniejszych od Biblii, stanowiąc adaptację postaci z demonologii babilońskiej. Jest archetypem kobiecej frustracji, symbolem bezpłodności. W czasie porodu czyni próby zgładzenia rodzącej, by posiąść dziecko.

Zło pojmowane jako krzywda wyrządzona bliźniemu pojawia się dopiero w czwartym rozdziale Księgi Rodzaju, przy okazji zabójstwa Abla. Szatana jednak w tym przypadku jeszcze nie ma, a zgodnie z logiką powinien się w tym właśnie miejscu pojawić i namawiać Kaina do bratobójstwa. Nie zjawia się też w żadnej z dalszych opowieści Pięcioksięgu biblijnego. Po prostu jeszcze go nie potrzebowała wyobraźnia Izraelitów. Sam wyraz szatan oznacza „na przekór”, „okoniem”, ale jako imię własne pojawia się po raz pierwszy dopiero w Księdze Hioba:

„A pewnego dnia, gdy przyszli synowie Boży, aby stać przed Panem, był też między nimi i szatan. Rzekł mu Pan: skąd przychodzisz? A on odpowiadając rzekł: okrążyłem ziemię i schodziłem ją. I rzekł Pan do niego: a zwróciłeś uwagę na sługę mego Hioba, że nie masz na ziemi podobnego jemu, człowieka szczerego i prostego, a bojącego się Boga i odstępującego od złego? Odpowiadając mu szatan rzekł: czyż darmo boi się Hiob Boga? Czy ty nie ogrodziłeś go i domu jego i wszystkiej majętności wokoło? Pobłogosławiłeś uczynkom rąk jego i dobytek jego rozrósł się na ziemi. Ale wyciągnij trochę rękę twoją i dotknij wszystkiego, co ma, czy ci w oczy błogosławić nie będzie? I rzekł Pan do szatana: Oto wszystko, co ma, jest w ręce twojej, jeno na niego nie wyciągaj ręki twej. I odszedł szatan od oblicza Pańskiego” (Hi 1, 6–12). Szatan pełni wobec Boga rolę oskarżyciela, kusi go, aby wystawił na próbę Hioba. Misterium zła rozgrywa się pomiędzy Hiobem a Bogiem. Dodajmy, że grecki przekład Starego Testamentu, czyli Septuaginta (III w. p.n.e.), zastąpił słowo szatan przez diabolos – „oszczerca”.

W Księdze Zachariasza (3, 1) upodobniono pojęcia złego ducha i szatana. Tym razem diabeł zyskał pewną autonomię. Prorok rzekł: „I ukazał mi Pan Jozuego, kapłana wielkiego, stojącego przed Aniołem Pańskim: a szatan stał po prawicy jego, aby się mu sprzeciwiał. I rzekł Pan do szatana: Niech cię złaje Pan, szatanie! A niech cię złaje Pan” (3, 1–2). W pierwszej Księdze Kronik (21, 1) zło jest przypisywane wyłącznie szatanowi: „A szatan powstał na Izraela i powiódł Dawida, żeby policzył Izraela” (21, 1–2). Zło zresztą ukazywane jest w Starym Testamencie pod rozmaitą postacią. Księga Tobiasza wprowadza demona Asmodeusza. Dopiero Księga Mądrości (2, 24) łączy szatana z rajskim wężem: „to diabeł sprawił, że śmierć pojawiła się na świecie, doświadczyli jej ci, którzy są po stronie demona”.

Z fragmentów Starego Testamentu, dotyczących zła, trudno zbudować logiczną i spójną demonologię. Zadziwiać może nikłość miejsca, jakie pod względem częstotliwości występowania w nim zajmują siły zła. Moce diabelskie są z rzadka odnotowywane. Warto też dodać, że na początku świętej historii Izraela każde wydarzenie, tak dobre, jak i złe, było zawsze przypisywane Jahwe. Jak bowiem pisał Izajasz: „Tworzący światłość i tworzący ciemności, czyniący pokój i stwarzający złość: Ja Pan, czyniący to wszystko” (45, 7). Stary Testament traktuje zło jako karę za grzeszność człowieczej natury, jako formę gniewu bożego, stanowiącego przejaw mocy boskiej i sprawiedliwości wobec ludzi, którzy złamali na początku przymierze z Jahwe. Zły duch działa z przyzwolenia Boga, który przyrzekł ludowi Izraela, że ześle Mesjasza, odkupiciela za grzechy ludzkości[7].

Dopiero w I wieku po narodzeniu Chrystusa w tzw.

II Księdze Henocha przewija się opowieść o upadku aniołów i ich wodzu Satanelu, sam Stwórca zaś objawia Henochowi sekrety kreacji świata. Zesłał on wedle tej opowieści świetlistego Adoela, z otchłani wyprowadzając równocześnie mrocznego Archasa. Później stworzył aniołów. W rezultacie doszło do buntu archanioła:

„Rozkazałem, aby każdy powstał przy swoim zastępie. Ale jeden z zastępu archaniołów powziął zuchwałą myśl umieszczenia swego tronu ponad chmurami, aby wydać się równie potężny, jak ja. I strąciłem go z wysokości razem z jego aniołami, a on nie przestawał unosić się w powietrzu nad otchłanią”[8].

Natomiast dzieło kreacji człowieka wyglądało następująco:

„Stworzyłem go z substancji widzialnych i niewidzialnych, z dwóch elementów, ze śmierci i z życia […] i dałem mu wolę. I wskazałem mu dwie drogi, światła i ciemności. I powiedziałem mu: to jest dobre, a to złe, abym wiedział, czy żywi do mnie miłość, czy też nieprzyjaźń […] I diabeł dowiedział się, że chcę stworzyć inny świat, ponieważ wszystko na ziemi zostało podporządkowane Adamowi. Diabeł, który jest duchem stref najniższych, stał się demonem, gdyż odleciał z nieba, by zostać szatanem, albowiem nazywa się Satanael. Przeto nie mógł różnić się od aniołów, nie zmienił swojej natury, ale swoją inteligencję – albowiem istnieje duch sprawiedliwych i duch grzeszników – poznał swoje potępienie i grzechy, które niegdyś popełnił. I dlatego porwał się na Adama. Wstąpił do raju i uwiódł Ewę”[9].

Powyższe teksty to niewątpliwie nowa interpretacja Księgi Rodzaju, ale zmodyfikowana w dualistycznym kierunku, przenikającym do judaizmu z mitologii perskiej. W takiej interpretacji zło to nie doświadczenie dopuszczane przez Boga, ale wynik działania istoty niezależnej od Jahwe, istoty stanowiącej pełną afirmację zła. Dualizm ów napotykamy także w zwojach judejskiej sekty esseńczyków mieszkających w pustelni Qumran, nad Morzem Martwym. W filozofii tej sekty nastąpiło zlanie się starotestamentowych sił zła: anioła zagłady, Lewiatana, złych wichrów, upadłych gwiazd, wszystkich złych mocy. Przejęli irańską tradycję dualistyczną. Ich pisma inspirowały ewangelistów. „Istnieje wedle nich duch prawdy i duch kłamstwa, obydwa stworzone przez Boga” – pisał wybitny znawca Biblii, W. F. Albright[10]. Byłaby zatem w tym dualizmie triada – Bóg, dobro, i zło. Dualizm ten odziedziczyło po esseńczykach chrześcijaństwo. Szatan z antagonisty człowieka w judaizmie nagle staje się przeciwnikiem samego Boga. Szatan jest groźnym przeciwnikiem, skoro udało mu się przeciwstawić stworzeniu bezgrzesznej i nieśmiertelnej pary ludzkiej. Ewangelista św. Jan nazywał go „książęciem tego świata” (J 12, 31),

św. Paweł zaś „Bogiem tego wieku” (2 Kor 4, 4). Do dualizmu przejętego od esseńczyków chrześcijaństwo się nie przyznawało. Jednak dualistyczna stała się jego praktyka – przeciwstawiono ciało duchowi. Ciało to grzech, źródło wszelkiego zła. Podejrzliwość wobec cielesnej pokusy, umiejscowionej w kobiecie[11].

[1] S. Runciman, Gnostyckie tło, przeł. A. Domańska, „Literatura na Świecie” 1989, nr 4 (213), s. 14.

[2] H. Rousseau, Bóg zła, przeł. A. Kotalska, Warszawa 1988, s. 25.

[3] Ibidem, s. 25–38.

[4] A. Sandauer, Bóg, szatan, Mesjasz i…?, Kraków 1977, s. 263.

[5] Ibidem, s. 264.

[6] B. Teyssèdre, Naissance du diable, Paris 1990.

[7] H. Rousseau, op. cit., s. 42–44.

[8] Ibidem, s. 49.

[9] Ibidem, s. 49.

[10] W.F. Albright, Die Bibel im Licht der Altertumsforschung, Stuttgart 1957, s. 140.

[11] A. Sandauer, op. cit., s. 268.

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d104byw
d104byw
d104byw
d104byw