Trwa ładowanie...

Węgiel i Krzem - recenzja komiksu wyd. Timof i cisi wspólnicy

Najnowszy komiks Mathieu Bableta to na każdym poziomie rzecz znakomita. "Węgiel i Krzem" zachwyca zarówno wizją świata, jak i podejściem do bohaterów - pełnym czułości i empatii.

"Węgiel i Krzem", Timof i cisi współnicy, 2022 "Węgiel i Krzem", Timof i cisi współnicy, 2022 Źródło: Materiały prasowe
d4lvjar
d4lvjar

W recenzji poprzedniego komiksu Mathieu Bableta "Shangri-La" rozpływałem się nad talentem plastycznym autora i charakterystycznym stylem rysunków, zaznaczając jednocześnie, że scenariusz to nie jego najmocniejsza strona. Minęły dwa lata z okładem i proszę, dostajemy kolejny album, tym razem pokazujący, że pod każdym względem Bablet to twórca na wskroś dojrzały.

Tym razem Mathieu Bablet ponownie zabiera nas w przyszłość, choć już nie tak odległą jak w swoim debiucie. Tytułowe Węgiel i Krzem to wysokozaawansowane androidy aktywowane w 2046 r. Pierwszy zostaje "ubrany" w kobiecą powłokę, drugi do złudzenia przypomina mężczyznę. Od ludzi różnią się tylko "pępowiną" łączącą je z nieporęcznym dyskiem, który muszą ciągnąć za sobą niczym walizkę. W kolejnych latach to się jednak zmieni.

W założeniu korporacji finansującej projekt androidy mają pomagać w opiece nad seniorami i "stać się częścią więzi społecznej". Węgiel i Krzem są w pełni świadome, odczuwają emocje, mają marzenia i nie mogą znieść, że ich "termin przydatności" to zaledwie 15 lat. Kiedy nadarza się okazja, Krzem ucieka, za to Węgiel zyskuje zdolność przenoszenia świadomości w chwili "śmierci" do innego ciała. Tak rozpoczyna się trwająca ponad 200 lat niezwykła epopeja.

ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku

Gdzie kończy się algorytm, a zaczyna człowieczeństwo? Czy jesteśmy najbardziej rozwiniętym gatunkiem? Jak będzie wyglądało społeczeństwo przyszłości? Na podstawowym poziomie "Węgiel i krzem" to rasowy cyberpunk, w którym czuć klasyki gatunku z całym dobrodziejstwem inwentarza. Wizja Mathieu Bableta jest spójna w najdrobniejszych szczegółach, przemyślana i twórczo rozwijająca problematykę, znaną choćby z "Łowcy androidów", "Ghost in the Shell" czy twórczości Williama Gibsona.

Jednak o wielkości komiksu przesądzają przede wszystkim jego struktura i postacie. Pomysł, aby bohaterami uczynić istoty teoretycznie nieśmiertelne, okazał się genialny w swojej prostocie. Dzięki temu Bablet miał wielką swobodę w zobrazowaniu kolejnych etapów postępu cywilizacyjnego ludzkości, jej stopniowej erozji a w końcu upadku świata, jaki znamy.

d4lvjar

W tym kontekście pojawiają się wątki krytyki rozbuchanego konsumpcjonizmu, degradacji środowiska naturalnego czy nierówności społecznych znane już z debiutu Francuza. Jednak w odróżnieniu od "Shangri-La" zostały podane tu o wiele mniej nachalnie i naturalnie wynikają z samej fabuły, która nie jest im podporządkowana.

Źródło: Materiały prasowe
Węgiel i Krzem, Timof i cisi wspólnicy, 2022

Ale to, co najbardziej uwiodło mnie w "Węglu i Krzemie", to kreacja bohaterów i sposób ich prowadzenia. Mathieu Bablet opowiada o perypetiach dwójki zagubionych istot z wielką czułością i empatią. Dawno nie czytałem tak wzruszającej historii miłosnej, przesiąkniętej humanizmem i wiarygodnie odmalowującej niełatwe relacje osób kierujących się odmiennymi priorytetami.

Odnośnie rysunków to mamy tu graficzne tour the force. Już w "Shangri-La" Babet pokazał, że ma nieprzeciętny zmysł przestrzenny i talent do opowiadania obrazem. W "Węglu i Krzemie" jest tak samo, tylko o wiele lepiej. Rysunki są niezwykle drobiazgowe, a wizja świata przyszłość podana ze starannością i ogromnym rozmachem. Swoje robią też kolory, zwłaszcza w scenach rozgrywających się sieci, po której bez skrępowania przemieszcza się świadomość androidów.

Podsumowując. "Węgiel i Krzem" to świetna rzecz. Pięknie narysowana, poruszająca i zostająca w głowie na dłużej. Jeden z tych komiksów, w które warto zainwestować i dołączyć do kolekcji. Zwłaszcza że pod względem wydania Timof jak zwykle dowozi (272 str. w formacie 213x285 mm podane na twardo).

d4lvjar

Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4lvjar
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4lvjar

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj