U stóp słowiańskiego parnasu. Bogowie i gusła
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2021 |
Autorzy | |
Kategoria | |
Wydawnictwo |
Wyjątkowa opowieść wprowadzająca w świat bogów, wierzeń i obyczajów Słowiańszczyzny przedhistorycznej
Światowit – groźny bóg o czterech obliczach, gromowładny Perun, władający ogniem Swarożyc, Trygław - czczony w Szczecinie i na Wolinie, a także Weles, Rugiewit, Jarowit i wielu innych. Ich kult stanowił sens życia dawnych Słowian i był podstawowym elementem kultury religijnej.
Jaką rolę Słowianie wyznaczali bogom w swoim życiu codziennym? Temat ten stanowi dla Leonarda J. Pełki punkt wyjścia do dalszych rozważań nad kształtowaniem się magicznych praktyk i wierzeń, których ślady spotykamy do dziś w folklorystyce i obrzędowości ludowej. Autor z prawdziwą pasją opisuje również pogańskie zwyczaje, które przetrwały do czasów współczesnych, zachowując świecki charakter, i są obecne w kulturze ludowej, jak choćby dożynki, noc kupalna czy topienie marzanny.
U stóp słowiańskiego parnasu. Bogowie i gusła to książka dająca możliwość pełniejszego poznania naszych pradziejów, jakże często mitologizowanych i przedstawianych jako legendy.
Numer ISBN | 978-83-66790-84-1 |
Wymiary | 145x205 |
Oprawa | twarda |
Liczba stron | 208 |
Język | polski |
Fragment | Słowiańszczyzna. Nazwą tą zwykliśmy określać terytorium zawarte między zachodnim dorzeczem Odry a wschodnim dorzeczem Dunaju, między Bałtykiem i Sudetami a międzyrzeczem Bugo-Narwi i Karpatami. Ustalenie siedzib pierwotnych Słowian nie należało do zadań łatwych. Na ten temat snuto liczne, mniej lub bardziej fantastyczne przypuszczenia, nie mające niejednokrotnie żadnych podstaw naukowych. Dopiero w oparciu o badania archeologiczne, lingwistyczne i inne (a szczególnie w ciągu lat ostatnich) została wysunięta naukowa teza o umiejscowieniu pierwotnych siedzib Słowian. Droga do wysunięcia tej tezy była dość żmudna. Rozpoczęto od badań antropologicznych materiału kostnego z dawnych cmentarzysk. Rezultatem tych badań było zaliczenie Słowian do typu nordycznego, dla którego charakterystyczne były następujące cechy: niebieskie oczy, blond włosy, wąski nos, podłużna twarz, wydłużona głowa i wysoki wzrost. Typ ten zamieszkiwał terytorium między ujściem Sekwany a Niemna oraz między północnymi Czechami a Skandynawią. Z tak wielkiego obszaru należało wydzielić teraz już mniejszy teren tylko dla samych Słowian, gdyż do typu nordyckiego m.in. są zaliczani i Germanie. Północno-wschodnią granicę Słowiańszczyzny okreś- Najtrudniejszym problemem było ustalenie południowo- Były to jednak badania współczesne, a więc ukazujące obecne występowanie tej roślinności, podczas gdy przed wiekami wyglądało to zupełnie inaczej. Zachodziły tu wyraźne zmiany w zależności od warunków klimatycznych. I tak w okresach suchych granica występowania buku przesuwała się bardziej na zachód, a w okresach wilgotnych – na wschód. Wiadomo, że na początku naszej ery na tych terenach był klimat suchy i ciepły, wobec tego terytorium Słowiańszczyzny leżało bardziej na zachód, gdzieś między Odrą a Bugiem. Na tym terytorium we wczesnej epoce brązu, tj. XVIII–XV w. p.n.e. został zapoczątkowany historyczny proces wyłaniania się słowiańskich wspólnot rodowych z wielkiej prarodziny indoeuropejskiej. Niewątpliwie sam przebieg procesu był długi. Stanowiłby on dla nas dość interesujący przyczynek do badań formowania się życia społecznego i kulturalnego na tych ziemiach, jest jednak trudny do odtworzenia, gdyż pierwsze źródła pisane (z dotychczas nam znanych) pochodzą dopiero z V w. p.n.e. i ukazują Prasłowian w okresie kształtowania się społeczności plemiennych. Odnośnie poprzedniego, dość długiego okresu możemy jedynie opierać się na źródłach archeologicznych (wykopaliska narzędzi, broni, ozdób itp.), które nie są w stanie przedstawić pełnego obrazu życia ówczesnych Słowian. Pierwsza informacja o Słowianach pochodzi dopiero z drugiej połowy V w. p.n.e. i znajdujemy ją w IV Księdze Historii Herodota z Halikarnasu. Opisuje on szczegółowo wyprawę króla Dariusza I (521–485 r. p.n.e.) na Scytię, wspominając jednocześnie o ludach sąsiadujących ze Scytami, m.in. o Neurach i Budinach, w których współcześni dopatrują się pierwotnych Słowian. „Neurowie – pisze Herodot – znów obyczaje mają scytyjskie, a na jedno pokolenie przed wyprawą Dariusza musieli opuścić cały swój kraj z powodu żmij. Ziemia ich bowiem wydawała mnóstwo żmij, a jeszcze więcej przychodziło ich z północnych pustkowi, czem udręczeni przenieśli się między Budinów, porzucając własny kraj. Muszą oni być czarownikami, bo zarówno Scyci, jak i Grecy osiedli w Scytii opowiadają, iż raz do roku każdy Neuryjczyk zamienia się w wilka na parę dni i znów na powrót przyjmuje dawną postać…[1] Budinowie zaś używają języka innego jak Gellenowie, a i sposób ich życia nie jest taki sam, bo tubylcy Budinowie są koczownikami i jedyni tylko z ludzi w tych stronach jedzą szyszki… Hellenowie nazywają wprawdzie także Budinów Gelonami, lecz zupełnie niesłusznie. Kraj ich cały porosły jest rozmaitymi lasami. W najgęstszym zaś lesie jest jezioro wielkie i rozległe i moczary, i trzciny naokoło…”[2] Opis powyższy nie jest wyczerpujący i nie brak w nim pierwiastków fantastycznych, niemniej posiada on dużą wartość historyczną jako pierwszy pisany dokument o Słowianach. Następne źródła historyczne o Słowiańszczyźnie pochodzą spod piór autorów bądź greckich, bądź też silnie związanych ze starą kulturą helleńską, jak np. Prokopiusza czy lordaniusza. Obejmują one chronologicznie następny okres dziejów Słowiańszczyzny – V w. p.n.e. – V w. n.e. Do ciekawszych opisów należy obraz życia Antów i Sklawinów (poludniowo-wschodnich plemion słowiańskich) przedstawiony przez uczonego Greka Prokopiusza z Cezarei. W swojej Historii wojen (545–554) pisze on, że „Sklawinowie i Antowie nie podlegają władzy jednego człowieka, lecz od dawna żyją w ludowładztwie i dlatego zawsze wszystkie pomyślne i niepomyślne sprawy załatwiane bywają na ogólnym zgromadzeniu. A także co się tyczy innych szczegółów te same mają, krótko mówiąc, urządzenia i obyczaje jedni i drudzy ci północni barbarzyńcy. Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, stwórca błyskawicy jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne. O przeznaczeniu nic nie wiedzą, ani nie przyznają mu większej roli w życiu ludzkim, lecz kiedy śmierć im zajrzy w oczy, czy to w chorobie, czy na wojnie, ślubują wówczas, że jeśli jej unikną, złożą bogu natychmiastową ofiarę w zamian za ocalenie życia, a uniknąwszy składają ją jak przyobiecali i są przekonani, że kupili sobie ocalenie za tę ofiarę. Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym jakimś duchom i składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby. Mieszkają w nędznych chatach rozsiedleni z dala jedni od drugich, a przeważnie kilkakrotnie każdy zmienia miejsce zamieszkania. Stając do walki, na ogół pieszo idą na nieprzyjaciela, mając w ręku tarczę i oszczepy, pancerza natomiast nigdy nie wdziewają. Niektórzy nie mają ani koszuli, ani płaszcza, lecz jedynie długie spodnie podkasane aż do kroku i tak stają do walki z wrogiem. Obydwa plemiona mówią jednym językiem niesłychanie barbarzyńskim. A nawet i zewnętrznym wyglądem nie różnią się między sobą: wszyscy bowiem są rośli i niezwykle silni, a skóra ich i włosy nie są ani bardzo białe względnie płowe, ani nie przechodzą w zdecydowanie kolor ciemny, lecz wszyscy są rudawi. Życie wiodą twarde i na najniższej stopie, jak Massageci i brudem są okryci stale jak i oni. A przecież bynajmniej nie są niegodziwi z natury i skłonni do czynienia złego, lecz prostotą obyczajów również przypominają Hunnów. Także i imię mieli z dawien dawna jedno Sklawinowie i Antowie: jednych i drugich zwano bowiem Sporami, a sądzę, że dlatego, ponieważ rozproszeni (z języka greckiego sporadem) z dala od siebie zamieszkują swój kraj. Dlatego też mają tam u siebie wiele ziemi…”[3]. Początkowo źródła historyczne dotyczyły przede wszystkim południowych i wschodnich Słowian. Znacznie później dopiero zaczynają ukazywać się wzmianki o plemionach zamieszkujących dorzecze Wisły. Wynikało to z ówczesnego układu politycznego i ekonomicznego Europy. Plemiona Słowian nadwiślańskich znajdowały się w centrum Słowiańszczyzny i przez długi czas były otoczone ze wszech stron przez inne ludy słowiańskie. Ich siedziby były położone w pewnym oddaleniu od morza i na uboczu od ówczesnych wielkich szlaków handlowych. W tym czasie największe skupiska życia gospodarczego w Europie znajdowały się w rejonie basenu Morza Śródziemnego. Stąd szły wielkie szlaki handlowe do małej Azji i na wybrzeża afrykańskie oraz w kierunku dzisiejszej Francji i Hiszpanii. Natomiast obszary Europy wschodniej częściowo i środkowej leżały w oddaleniu od tego kwitnącego życiem rynku hellenistycznego. Lecz i one budzą zainteresowanie Greków, Persów, a następnie Rzymian. W okresie I–IV w. n.e. w związku z powstaniem nowego szlaku handlowego, zwanego sławnym szlakiem bursztynowym, zaczynają się ukazywać wzmianki i o tych terenach. Szlak ten wiódł przez Morawy do Bramy Morawskiej, skąd wzdłuż Odry dochodził do okolic Opola, a następnie w kierunku prostym na północ do okolic Kalisza. Od Kalisza prowadziła droga do przejścia przez Wartę (w pobliżu Koła) i poprzez Kujawy biegła w kierunku Gopła, dalej wzdłuż dolnej Wisły docierała do Pisarz rzymski Pliniusz podaje wiadomość o podjętej za czasów Nerona (54–68) wyprawie bogatego kupca rzymskiego, który wyruszył z naddunajskiego miasta Carnuntum, dotarł do Bałtyku i zakupił tam tyle bursztynu, że wystarczyło do ozdobienia całego amfiteatru na otwarcie igrzysk. Również geograf aleksandryjski z II w., Na identyczność istnienia tego szlaku handlowego wskazują nie tylko źródła historyczne, ale również liczne odkrycia archeologiczne. Np. w Partynicach na przedmieściu Wrocławia odkopano składy zawierające ponad 2700 kg bursztynu, skąd wyprowadza się wniosek o istnieniu odgałęzienia tego wielkiego szlaku. Odgałęzienie prowadziło z krainy Markomanów i Kwadów przez Kotlinę Kłodzką na Śląsk, gdzie przecinało Odrę w okolicach Wrocławia i poprzez południowo-wschodnią Wielkopolskę docierało do Kalisza; tu łączyło się ze szlakiem głównym. Oprócz tego głównego szlaku istniał i inny, którym wędrowali kupcy z Aquincum (rejon dzisiejszego W wielu miejscach starych osad, grobowcach itp. odkryto rzymskie wyroby przemysłowe, jak artystycznie zdobione naczynia z brązu, puchary srebrne i szklane, czary ze szkła i ceramiki, ozdoby kobiece, posążki bóstw egipskich, greckich czy rzymskich i wiele innych przedmiotów niesłowiańskiego pochodzenia. Rzymianie płacili widocznie za zakupione towary własnymi wyrobami i pieniędzmi. Napływ fali towarów rzymskich na terytorium południowej i środkowej Słowiańszczyzny osiągnął swoje nasilenie w II w., powodując pewne następstwa ekonomiczne na tych ziemiach. Handel wewnętrzny uległ silnym zmianom – jest to okres przejścia z form handlu wymiennego na formy handlu pieniężnego, przy czym monetą obiegową był głównie denar rzymski (srebrny). Monety te masowo napływały na tereny Słowiańszczyzny południowej i środkowej już od I w. Do 1958 r. zarejestrowano tylko na terenie Polski ponad 1500 miejscowości, gdzie zostały one znalezione. Nie należy jednak denara rzymskiego uważać za popularną monetę obiegową na ziemiach słowiańskich, ponieważ posiadali go jedynie przywódcy i starszyzna plemienna, zajmująca się handlem z Rzymianami. Pieniądze były przez nich troskliwie chronione i chowane, przeważnie zakopywali je w ziemi, w naczyniach glinianych. Odkrycie w Polsce ponad 100 takich skarbów wskazuje na fakt, że niejednokrotnie ich właściciele umierali, nie zdradzając potomstwu miejsca ukrytych monet. Równolegle z handlem zaczęła się rozwijać metalurgia. Ślady istnienia wielkiego ośrodka górniczo-hutniczego odkryto w Górach Świętokrzyskich – w tym rejonie wykopano ponad 1200 pieców do wytapiania rudy. Jak wskazują badania archeologiczne, był to największy kombinat metalurgiczny owych czasów w Europie. Pomniejsze ośrodki górniczo-hutnicze odkryto na terenie Śląska, zachodniej Małopolski, Wielkopolski, Pomorza i Mazowsza. Drugą ważną dziedziną przemysłową ziem słowiańskich było garncarstwo; w rejonie Igołomii i Nowej Huty odkryto około 80 pieców garncarskich z III–IV w. Wysuwa się przypuszczenie, iż naczelnicy plemion słowiańskich przyjmowali pod swoją opiekę rzemieślników z terenu północnych prowincji rzymskich, którzy zmuszeni byli wyemigrować, na skutek wojen i panujących tam zamieszek, do sąsiednich krajów słowiańskich. Ci rzemieślnicy tworzyli tu ośrodki przemysłu ceramicznego. Na przyjęcie takiej tezy wskazuje, między innymi, sama budowa pieców, które posiadają zakończenia kopułowe na wzór pieców używanych przez Celtów i ludność krajów naddunajskich. Tak więc rozwój handlu, przemysłu i rolnictwa (zastosowanie radlic żelaznych, sierpów, półkos itp.) wskazywał na szybki wzrost kultury Słowian środkowych. Nastaje rozpad tradycyjnej rodziny patriarchalnej i powstaje prywatna własność ziemska – obserwujemy rozkład wspólnoty pierwotnej. Powstają swoiste ośrodki centralne poszczególnych plemion, w formie pewnego rodzaju osad. Ślady takich skupisk odkryto m.in. na terenie Krakowa, Sandomierza, Kalisza, Wrocławia i Poznania. Były to ośrodki handlowe i prawdopodobnie centra władzy politycznej, gdyż np. na przedmieściu Wrocławia, Krakowa i Sandomierza odkryto groby ówczesnych władców plemiennych. Tak więc w IV w. na terenie Słowiańszczyzny środkowej istniały silne przesłanki do powstania jednolitej organizacji państwowej. Czemu jednak do tego nie doszło? Złożył się na to cały szereg przyczyn, których wyjaśnienia udzielić nam może jedynie historia. Otóż od początku tworzenia się wspólnot słowiańskich istniały wśród Słowian różnice językowe, pogłębiające się z biegiem czasu. Ten brak jednolitości językowej doprowadził do powstania różnic powodujących wyłonienie się trzech grup językowych: południowej, wschodniej i zachodniej. Wpływały na to następujące warunki: koczowniczy tryb życia niektórych plemion, ich wędrówki i wreszcie organizowanie życia osiadłego w oparciu o zasadę wzajemnej izolacji terytorialnej. Nie jesteśmy w stanie przedstawić obrazu tych wędrówek ludów słowiańskich, brak na to rzeczowych źródeł historycznych. Pierwsze ślady wędrówek Słowian pochodzą z VII w. p.n.e. i są one dość hipotetyczne. Z występowania śladów kultury łużyckiej obok kultury celtyckiej na Podkarpaciu nasuwa się wniosek, iż plemiona zachodnio-południowych Słowian przywędrowały tu i osiadły w wyniku zagrożenia od plemion germańskich (prawdopodobnie Rastarów i Skirów). III w. p.n.e. przynosi dalsze przesunięcia plemion słowiańskich z rejonu Podkarpacia w kierunku południowo-wschodnim. Wielka inwazja plemion wschodniogermańskich (Burgundów, Rugiów, Wandalów, Lombardów, Gotów i Gepidów) na ziemie słowiańskie miała miejsce w II i I w. p.n.e. Obejmuje ona bez mała całą Słowiańszczyznę. Plemiona germańskie przechodzą terytorium Słowian, kierując się na południe i południowy wschód. W rezultacie zachodzą duże zmiany w rozmieszczeniu siedzib słowiańskich. Niektóre plemiona słowiańskie pod naporem Germanów wycofują się na południowy wschód, gdzie wreszcie umiejscawiają się z południowej strony Karpat, izolowani od pozostałych plemion pasmem [1] Mit o przemianie człowieka w wilka (wilkołaka) był często spotykanym motywem w kulturze ludów słowiańskich i germańskich. [2] Herodoti, Historiae, ed. C. Hude, Oxford 1908–12, część 4, s. 104–109. Tekst polski wg: Marian Plezia, Najstarsze świadectwa o Słowianach, Poznań 1947, s. 14–15. [3] Procopii Caesariensis, Historia arcana, ed. J. Hauri, Opera omnia, |
Podziel się opinią
Komentarze