Serce na sprzedaż
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2019 |
Autorzy | |
Kategoria | |
Wydawnictwo |
Może i moja historia miłosna nie jest zbyt szczęśliwa, ale przynajmniej jest moja. Jestem pewna, że ciekawszej dawno nie słyszeliście.
Aleksandra nie miała łatwego życia. Brak perspektyw, dzieciństwo spędzone tylko z matką, nieznany ojciec – to tylko kilka z trudności, z którymi przyszło jej się zmierzyć. Pewnego dnia jej los nagle się odmienia: dostaje propozycję pracy w znanym wydawnictwie książkowym. Okazuje się jednak, że praca na etacie nie pozwoli jej na opłacenie wszystkich rachunków, więc dziewczyna musi zacząć dorabiać w inny sposób. Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka. Pytanie tylko: czy pomoc Emilii naprawdę zmieni jej życie na lepsze, czy raczej doprowadzi do katastrofy?
Emocje, wstrzymany oddech i historia trafiającą prosto w serce. Jeśli macie odwagę zmierzyć się z opowieścią, która pozostawi was bez tchu i pokruszy serce, to tytuł dla was. Polecam!
Marta Daft, Martawsrodksiazek.pl
Numer ISBN | 978-83-66217-40-9 |
Wymiary | 130x200 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 304 |
Język | polski |
Fragment | Prolog – Czy wie pani, o co jest oskarżona? – spytał mężczyzna, spoglądając mi prosto w oczy. Wydawało mi się, że w jego spojrzeniu nie ma żadnych pozytywnych emocji, tylko jad i chęć, żeby mnie zniszczyć. Nie widział we mnie człowieka. Rozumiałam go, ostatnio coraz częściej zastanawiałam się, kim tak właściwie teraz jestem, albo raczej czym się stałam. Prokurator zdawał się mnie przejrzeć na wylot i jakby wyczuwał we mnie tylko i wyłącznie obecność zła. Czy byłam jednak bestią? Czy ktoś w mojej sytuacji mógłby w ogóle postąpić inaczej? – Wiem – odpowiedziałam cicho, bo tylko to słowo było w stanie przejść mi przez usta. Nienawidziłam siebie za wszystko, czego dokonałam, ale jeszcze bardziej za sytuację, w jakiej się znalazłam. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, w życiu nie podjęłabym decyzji, które zaprowadziły mnie na ławę oskarżonych. – Czy przyznaje się pani do winy? – Prokurator po raz kolejny zadał pytanie, wiedząc, jaka będzie moja reakcja. Nie spodziewał się, że zaprzeczę. Ba, ja również nie wyobrażałam sobie, że mogłabym to zrobić. Wierzę w szczerość i wiem, że kłamiąc, naruszyłabym własne zasady, których trzymałam się przez całe życie. W takiej chwili jak ta, wolałabym mieć jednak całkowicie skrzywiony kręgosłup moralny i umiejętność kłamania jak z nut. – Tak – powiedziałam, a po moich plecach przebiegł dreszcz, kiedy wszystkie osoby obecne na sali rozpraw zaczęły się we mnie wpatrywać świdrującymi spojrzeniami, zadając sobie pewnie milion pytań, dlaczego to zrobiłam i jak w ogóle mogłam. Miałam krew na rękach, ale jakoś nie byłam w stanie do końca tego żałować. – Czy chciałaby pani udzielić wyjaśnień? – rzucił sędzia. Miał głos bez wyrazu, tak samo jak minę. Wydawało mi się, że specjalnie zachowuje kamienną twarz, żebym się nie zorientowała, iż w głębi duszy mną pogardza. Najwidoczniej zmuszała go do tego etyka sędziowska. Nie musiał jednak tego ukrywać. Odkąd zabiłam człowieka i znaleziono mnie na miejscu zbrodni śpiącą we krwi ofiary, każdy patrzył na mnie krzywo jak na kosmitkę. – Chciałabym – przytaknęłam. Mój głos zabrzmiał bardziej pewnie, niż się spodziewałam, bo wewnątrz cała się trzęsłam. – Przypominam, że przysługuje pani prawo do odmowy składania zeznań. – Będę mówić. Chciałabym przedstawić tę historię w taki sposób, w jaki naprawdę się wydarzyła. Wielu z was nie zna całej prawdy, a ja nie mogę trafić do więzienia, zanim tego z siebie nie wyrzucę. Widzicie we mnie zabójcę, a ja muszę wam udowodnić, że stałam się po prostu ofiarą okoliczności. Moja pani adwokat spojrzała na mnie ze zdziwieniem, natomiast prokurator uśmiechnął się lekko, samymi kącikami ust. Wiedziałam, że w końcu przyciągnęłam ich uwagę. – Proszę mówić, pani Aleksandro. – Pewnego dnia, wcale nie tak dawno temu… – zaczęłam, a cała sala chłonęła każde moje słowo jak narkotyk. |
Podziel się opinią
Komentarze